18-latek zmarł w szpitalu na skutek obrażeń odniesionych w wypadku, do którego doszło w nocy z czwartku na piątek na ulicy Budowlanych w Opolu. Mężczyzna nie reagował na polecenia policjantek. W pewnym momencie przyśpieszył, rozpędzając auto do 200 kilometrów na godzinę. Kierujący stracił jednak panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Siła uderzenia była tak duża, że auto rozpadło się na kawałki.
Wszystko zaczęło się w czwartek (28 marca) w godzinach wieczornych w okolicy Dobrzenia Wielkiego, gdzie kierowca nie zatrzymał się do kontroli drogowej.
- Policjantki chciały zatrzymać do kontroli samochód osobowy ze względu na styl jazdy kierowcy. Ten jednak zlekceważył ich polecenia. Funkcjonariuszki pojechały za nim, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Nie był to jednak pościg. Mężczyzna nie uciekał. Policjantki dawały mu sygnał do tego, żeby się zatrzymał. Wezwały więc na wsparcie patrol ruchu drogowego po to, by zatrzymanie i kontrola przebiegły jak najbezpieczniej - powiedział podkomisarz Dariusz Świątczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Opole. 18-latek rozbił się na słupie
Jak dodał, patrol ruchu drogowego zablokował pas ruchu, po którym poruszał się kierowca. - W momencie, gdy się zbliżał i zauważył radiowóz, jego zachowanie nagle stało się irracjonalne. Mężczyzna zjechał na chodnik, ominął radiowóz i gwałtownie przyśpieszył. Ze wstępnych ustaleń wynika, że rozpędził się do 200 km/h. Trwało to kilkadziesiąt sekund, w efekcie czego stracił panowanie nad kierownicą i rozbił się o przydrożny słup - podkreślił policjant.
Policjantki dojechały na miejsce i reanimowały 18-latka. Udało im się przywrócić jego funkcje życiowe. Karetka pogotowia zabrała rannego do szpitala, gdzie zmarł po kilku godzinach.
- Mężczyzna nie miał prawa jazdy. Ciało zostało zabezpieczone do sekcji zwłok. Będziemy chcieli uzyskać odpowiedź na pytanie, dlaczego w taki sposób zareagował - wyjaśnił podkomisarz Świątczak.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: prostozopolskiego.pl