Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata - taki wyrok usłyszał Grzegorz G. oskarżony o wypożyczenie turystom niesprawnej motorówki, którą ci wypłynęli na jezioro Tałty (woj. warmińsko-mazurskie). Łódź poszła na dno. Zginęła ośmioletnia dziewczynka. Wcześniej sąd skazał sternika. Oba wyroki nie są prawomocne.
Sprawa dotyczy tragicznego wypadku, do którego doszło 18 czerwca 2022 roku na jeziorze Tałty. Na wysokości Starych Sadów zatonęła wtedy łódź motorowa. Płynęło nią siedem osób - cztery dorosłe i troje dzieci. Zginęła ośmioletnia dziewczynka, której ciało - po wielu godzinach poszukiwań - nurkowie znaleźli wieczorem w kabinie zatopionej motorówki.
W grudniu zeszłego roku sąd skazał nieprawomocnie sternika Piotra O. na cztery lata i trzy miesiące więzienia. Według ustaleń prokuratora, Piotr O. udał się w rejs wypożyczoną łodzią i kierował nią, choć nie posiadł wymaganych uprawnień motorowodnych ani wiedzy na temat bezpieczeństwa żeglugi.
Usłyszał wyrok w zawieszeniu
Teraz wyrok usłyszał Grzegorz G., który wypożyczył grupie osób łódź. Oskarżony został o narażenie ich na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Sąd Rejonowy w Giżycku skazał go na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania tej kary na dwa lata próby.
ZOBACZ TEŻ: Włocławek. 16-latek utonął w jeziorze Skoki
- Ponadto, sąd orzekł wobec oskarżonego 10 tys. zł grzywny, zakaz prowadzenia wypożyczalni sprzętu pływającego przez trzy lata oraz zasądził od niego nawiązki na rzecz pokrzywdzonych w sumie 65 tys. zł – przekazuje rzecznik sądu okręgowego w Olsztynie Adam Barczak.
Łódz nie miała certyfikatu technicznego
Grzegorz G. miał wypożyczalnię sprzętu wodnego w jednej z miejscowości w powiecie giżyckim. Z ustaleń śledczych wynika, że łódź, o której mowa, nie była zarejestrowana i nie miała certyfikatu technicznego. Miała też niesprawną instalacją zęzową (służącą do usuwania wody) oraz nieprawidłowo zamontowany silnik, którego moc i masa były większe od zalecanych, co naruszyło właściwości konstrukcyjne łodzi.
Zdaniem sądu, gdyby Grzegorz G. dopełnił procedur w zakresie zarejestrowania łodzi i uzyskania uproszczonego świadectwa zdolności żeglugowej, to wszelkie wady techniczne zostałyby wykryte na etapie certyfikacji.
Wyczarterował łódź osobom, które nie miały uprawnień do jej prowadzenia
"Z uwagi na te wady łódź nie uzyskałaby certyfikacji, a w konsekwencji nie zostałaby dopuszczona do użytku jako łódź komercyjna" - wskazał sąd.
Zwrócił również uwagę, że oskarżony wyczarterował łódź osobom, które nie miały uprawnień do jej prowadzenia.
Wyrok nie jest prawomocny.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24