Ewa Puszczyńska, tegoroczna przewodnicząca komisji oscarowej, wyraziła sprzeciw i oburzenie wobec "nienawistnej, niewybrednie obrzydliwej nagonki", która dotknęła twórców i twórczynie "Zielonej granicy" ze strony przedstawicieli rządu i prezydenta.
Komisja oscarowa wybrała film "Chłopi" DK Welchman i Hugh Welchmana jako polskiego kandydata do Oscara 2024 w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Przed ogłoszeniem decyzji, przewodnicząca komisji producentka Ewa Puszczyńska wyraziła stanowisko komisji wobec opinii polityków na temat filmu Agnieszki Holland "Zielona granica".
- Chciałabym w imieniu wszystkich członków komisji wyrazić bardzo głębokie oburzenie i nasz głęboki sprzeciw wobec tej nienawistnej, niewybrednie obrzydliwej nagonki, tej fali hejtu, jaka dotknęła twórców filmu "Zielona granica" - w szczególności jego reżyserkę Agnieszkę Holland - ze strony członków rządu i prezydenta - powiedziała Puszczyńska.
- Do niedawna niewyobrażalne było to, żeby minister, premier i prezydent dużego państwa w środku Europy, zamiast ważnymi dla kraju i ludzi sprawami, zajmowali się recenzowaniem filmu, używając przy tym niewybrednych, głęboko obraźliwych określeń, wykorzystując go w kampanii wyborczej. W imieniu wszystkich twórców nie zgadzamy się, aby politycy ograniczali czy wykorzystywali naszą twórczą wolność - stwierdziła.
"Zielona granica" Agnieszki Holland. Ataki ze strony rządzących
Film "Zielona granica" Holland swoją światową premierę miał w ramach Konkursu Głównego 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, najstarszego i jednego z pięciu najważniejszych tego typu na świecie. Ostatecznie film doceniony został Specjalną Nagrodą Jury. Holland jest pierwszą Polką z tym wyróżnieniem, wcześniej w 1985 roku otrzymał ją Jerzy Skolimowski za amerykańską produkcję "Latarniowiec".
Krytyczki i krytycy filmowi redakcji "Hollywood Reporter" - jednego z najbardziej opiniotwórczych tytułów filmowych na świecie - uznali "Zieloną granicę" jako jeden z 15 najlepszych filmów jesiennych festiwali filmowych.
Jeszcze przed światową premierą tytułu przedstawiciele rządu zaczęli w ostrych słowach komentować "Zieloną granicę" pomimo tego, że filmu nie widzieli. 4 września - czyli dzień przed oficjalną światową premierą filmu - minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro na swoim profilu na platformie X (dawniej Twitter) napisał w poniedziałek: "W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland…". W poście udostępnił również link do wywiadu z reżyserką, opublikowanego przez Onet.
Trzy dni później Holland, za pośrednictwem swojej reprezentantki prawnej Sylwii Gregorczyk-Abram, opublikowała w czwartek oświadczenie, w którym reaguje na wpis ministra sprawiedliwości . "Nie mogę pozostać obojętna na tak otwarty i brutalny atak ze strony osoby piastującej w Polsce bardzo ważną konstytucyjną funkcję ministra sprawiedliwości i jednocześnie prokuratora generalnego" - oświadczyła filmowczyni.
Prezydent Andrzej Duda 20 września w w rozmowie z telewizją rządową zabrał głos na temat filmu. - To, że pani Holland pokazuje polskich funkcjonariuszy, wykonujących zadania dla polskiego społeczeństwa, dla bezpieczeństwa nas wszystkich, w ten sposób, to ja nie dziwię się, że funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy zapoznali się z tym filmem, użyli tego hasła znanego nam z okupacji hitlerowskiej, kiedy propagandowe hitlerowskie filmy pokazywano w naszych kinach: "tylko świnie siedzą w kinie" - powiedział.
W ubiegły czwartek prezydent był pytany o tę wypowiedź w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną. - To nie była moja wypowiedź, to był cytat. Powiedziałem jasno i wyraźnie, że cytuję. Powiedziałem, że cytuję wypowiedź przedstawicieli Straży Granicznej, którzy oglądali ten film i wypowiadali się na ten temat w mediach - odpowiedział Duda.
- I mówiłem, że się nie dziwię w sytuacji, jeżeli prawdą jest to, co oni mówią, że jest to film, który oczernia polską Straż Graniczną, który pokazuje ich niemalże jako sadystów, że jest to film antypolski, pokazuje zafałszowany obraz działania polskich służb, pokazuje nas jako naród, który nie chce przyjmować innych na swoje terytorium - dodał prezydent.
Stwierdził, że "to jest robienie filmu, który w istocie jest antypolski", i uważa to za "głęboko nieprzyzwoite". - Ja mam wolność wypowiedzi i mam prawo cytatu. Zacytowałem i powiedziałem, co myślą o tym ci, którzy obejrzeli ten film, a którzy na co dzień zajmują się pilnowaniem bezpieczeństwa Polaków - mówił Andrzej Duda. - Ja na ten film się nie wybieram. Poczekam, aż w jakiejś telewizji go pokażą, nie będę ekstra płacił za to, żeby to oglądać - powiedział.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Agata Kubis/Kino Świat