Luke Pritchard, wokalista zespołu The Kooks: po premierze "Naive" znaleźliśmy się w całkiem nowej rzeczywistości

Źródło:
tvn24.pl
Fragment teledysku The Kooks do piosenki "Cold Heart"
Fragment teledysku The Kooks do piosenki "Cold Heart"
youtube.com/thekooksofficial
Fragment teledysku The Kooks do piosenki "Cold Heart"youtube.com/thekooksofficial

Luke Pritchard, wokalista brytyjskiej grupy The Kooks, w wywiadzie udzielonym tvn24.pl wspomina: Po premierze "Naive" znaleźliśmy się w całkiem nowej rzeczywistości. Pojawiła się nowa, większa publiczność, ale przyszło też zainteresowanie ze strony prasy brukowej. To był moment, w którym moje życie zostało przewrócone do góry nogami.

Grupa The Kooks powstała w 2004 roku w nadmorskim mieście Brighton na południu Anglii z inicjatywy przyjaciół - Luke'a Pritcharda i Hugh Harrisa. Był koniec marca 2006 roku, kiedy w brytyjskich rozgłośniach radiowych po raz pierwszy wybrzmiała piosenka "Naive" - czwarty singiel z debiutanckiej płyty, która pod tytułem "Inside In/Inside Out" ukazała się trzy miesiące wcześniej i od tego czasu sprzedała się w ponad dwóch milionach egzemplarzy na całym świecie. Album zapewnił zespołowi uznanie krytyki, nagrody, wysokie pozycje na wielu listach przebojów, ale przede wszystkim miejsce w sercach fanów, którzy są w stanie rozpoznać piosenki po paru pierwszych akordach.

Od tamtego czasu The Kooks wydali sześć albumów studyjnych, z których żaden nie przebił już sukcesu pierwszej płyty, choć wiele singli cieszyło się uznaniem. W 2014 roku, po premierze płyty "Listen", zespół ponownie przyciągnął uwagę branży muzycznej poprzez zmianę stylistyki. To umożliwiło im dotarcie do nowych odbiorców, choć sprowadziło na muzyków falę krytyki od starszego pokolenia fanów.

W 2022 roku ukazała się najnowsza, siódma produkcja Brytyjczyków, pod tytułem "10 Tracks to Echo in the Dark".

W rozmowie z Esterą Prugar dla portalu tvn24.pl, wokalista Luke Pritchard opowiedział o początkach kariery, trudnościach w przyzwyczajeniu się do popularności, o presji, jaka towarzyszyła młodym muzykom w związku z ogromnym sukcesem debiutanckiej płyty, ale również o dojrzewaniu - w twórczości i podejściu do muzyki, a także w życiu prywatnym.

- Jako zespół mamy jeszcze mnóstwo energii i nie czuję się stary, ale mam wrażenie, że teraz wszystko jest spokojniejsze. I to na pewno daje się odczuć na płycie, bo zarówno muzyka, jak i słowa są bardziej zbalansowane i opowiadają o stawaniu na nogi - tłumaczy Pritchard.

Estera Prugar: Od wydania waszej debiutanckiej płyty "Inside In/Inside Out", która osiągnęła wielki sukces, minęło już 16 lat, ale pochodzące z niej piosenki, a przede wszystkim singiel "Naive", do dziś cieszą się ogromną popularnością, często nawet większą niż wasze nowe utwory.

Luke Pritchard: Tak i dziękuję Bogu, że nagraliśmy tę piosenkę. Z powodów, których chyba nikt nie jest w stanie jednoznacznie określić, "Naive" przekroczyła wszelkie nasze wyobrażenia, trafiając dokładnie w to, czego w tamtym momencie potrzebowała branża muzyczna. Jestem naprawdę wdzięczny za to, że ją nagraliśmy. Nie był to mój ulubiony utwór z tej płyty, a początkowo nie byłem nawet pewien, czy chcę, aby w ogóle znalazł się w albumie, więc jest to dość niesamowite. Tym bardziej, że wspaniale jest obserwować, jak wiele osób cały czas utożsamia się z tym kawałkiem.

PIOSENKA "NAIVE" ZNALAZŁA SIĘ NA SZCZYCI LISTY NAJWIĘKSZYCH PRZEBOJÓW WIELKIEJ BRYTANI W 2006 ROKU

Dlaczego nie chciałeś jej na płycie?

Może chodziło o to, że tekst wydawał mi się zbyt surowy, ale z drugiej strony – może to jest jeden z powodów jej sukcesu? Nie wiem. To nie jest tak, że jej nie lubiłem. Bardziej chodziło o to, że napisałem ją zanim poznałem chłopaków, z którymi założyliśmy zespół. Pisałem ją, będąc w innym miejscu swojego życia, dlatego czułem, że może nie reprezentować muzycznie tego, co chcieliśmy stworzyć jako The Kooks.

Natomiast absolutnie świetną częścią tego numeru jest bez wątpienia sekcja rytmiczna, czyli to, co stworzyli w niej Paul i Max (Max Rafferty – gitara basowa, od 2004 do 2008 roku i Paul Garred – perkusja, od 2004 do 2012 roku - red.). Tym bardziej, że kiedy ją pisałem, "Naive" była raczej piosenką w stylu funky, pasującą do grania przy ognisku, czyli zupełnie odbiegającą od reszty naszych kawałków. Dopiero kiedy zaczęliśmy opracowywać ten utwór wspólnie, to właśnie sekcja rytmiczna wniosła do niego coś, co według mnie stworzyło sukces tego kawałka: rytm, który pozostał funkowy, ale jednocześnie pozwala piosence "oddychać". Choć - tak, jak wspomniałem - naprawdę trudno ocenić, co sprawia, że ludzie czują połączenie z konkretnym utworem. Co więcej, jako artyści nie chcemy tworzyć czegoś tylko po to, aby tak się stało, dlatego przy pisaniu i nagrywaniu ważne jest, aby umieć zachować pewien balans.

Luke Pritchard: podczas prac nad paroma pierwszymi albumami byliśmy mocno niestabilniPaul Johnson

Były chwile, kiedy granie singli z pierwszej płyty stało się dla ciebie męczące?

Nie, i mówię to zupełnie szczerze. Uwielbiam grać "Naive" na koncertach, bo kiedy wybrzmiewają pierwsze akordy, od razu widzę, jak wzrasta energia w publiczności i jest to coś niesamowitego. Z drugiej strony – nie jestem największym fanem ćwiczenia tych piosenek na próbach, ponieważ graliśmy je już z milion razy. Na scenie jest zupełnie inaczej i czuję się z tym wspaniale, a takim uczuciem nie można się znudzić. Chociaż, wiadomo, czasami zdarza się, że gramy na autopilocie, myśląc jednocześnie o zupełnie innych sprawach.

Biorąc pod uwagę niemal błyskawiczny sukces debiutanckiej płyty, musiało wam towarzyszyć wtedy wiele emocji. Jak wspominasz tamten czas?

Na pewno towarzyszyła nam duża presja, a byliśmy przecież bardzo młodzi. Nie da się wybrać takich rzeczy, ale gdybym mógł, to myślę, że fajniej byłoby osiągać ten sukces stopniowo. Natomiast mieliśmy też dużo szczęścia, mogąc przeżyć coś takiego, choć bez wątpienia ta sytuacja spowodowała, że tworzenie drugiej płyty było trudne. Bardzo dużo podróżowaliśmy w związku z trasami koncertowymi i nie było chwili na to, aby usiąść i na spokojnie pomyśleć o wszystkim, co się działo. Wiem, że to brzmi jak cliché, ale taka jest prawda. Nagle pojawiły się wielkie oczekiwania związane z wielkim sukcesem debiutu, a razem z nimi przyszła presja, że kolejny album musi sprostać oczekiwaniom. Psychologicznie to były ciężkie chwile, ale wydaje mi się, że mimo wszystko, przez całą naszą dyskografię, udało nam się stworzyć naprawdę świetną historię i nie pozwoliliśmy na to, aby ten pierwszy sukces stał się czymś, w czego cieniu wciąż żyjemy. Tym bardziej, że mieliśmy też inne sukcesy, podjęliśmy pewne ryzyka i – jeśli chodzi o mnie – to dziś czuję się ze wszystkim dobrze.

Co było dla ciebie najtrudniejsze w związku z tą nagłą popularnością?

Chyba właśnie to, że z dnia na dzień stałem się sławny i wcale mi się to nie podobało. Nie przyjąłem tego zbyt dobrze i ta kwestia była czymś, z czym dość długo się zmagałem. Nie lubiłem tej nagłej atencji, która jest super, gdy jesteśmy na scenie, ale w życiu codziennym jest dla mnie bardzo kłopotliwa.

Wszystko działo się bardzo szybko, bo wcześniej wydaliśmy już inne piosenki, którymi zainteresował się magazyn "NME" i środowisko związane z indie-rockiem, ale po premierze "Naive" znaleźliśmy się w całkiem nowej rzeczywistości. Pojawiła się nowa, większa publiczność, ale jednocześnie przyszło zainteresowanie ze strony prasy brukowej. To był moment, w którym moje życie zostało przewrócone do góry nogami. Pamiętam takie sytuacje, kiedy szliśmy do pubu, a tam nagle spotykały nas jakieś problemy związane z tym, że ludzie chcieli z nami porozmawiać. Byli wśród nich tacy, którzy za punkt honoru stawiali sobie to, aby udowodnić, że staliśmy się aroganckimi palantami, więc dość mocno przekraczali nasze granice, by nas sprowokować do bycia niemiłymi. Nie czułem się zbyt bezpiecznie. Dochodził do tego fakt, że mieszkaliśmy w Brighton, które nie jest dużym miastem, więc znaliśmy się i graliśmy wspólnie z większością miejscowych zespołów. Ale nasz sukces sprawił, że wytworzył się miedzy nami podział, wynikający z tej naszej nagłej popularności. Byliśmy w dziwnym położeniu, bo z jednej strony bardzo się cieszyliśmy, ale z drugiej – doświadczaliśmy pewnego ostracyzmu we własnym domu.

Sytuacja była trudna, a niektórzy byli zwyczajnie zazdrośni, ale z kolei graliśmy też wtedy nasze pierwsze, duże koncerty, na przykład w Japonii, gdzie przyszło mnóstwo ludzi. Tak, że nie było nam bardzo przykro. Dzisiaj z rozpoznawalnością radzę sobie zdecydowanie lepiej, a też presja jest już znacznie mniejsza. Mogę spokojnie pójść do sklepu po mleko i czasami zdarzy się, że ktoś podejdzie i powie, że lubi moje piosenki, ale to jest akurat zawsze bardzo miłe.

W jednym z wywiadów, którego udzieliłeś przed wydaniem drugiego albumu, powiedziałeś, że poważnie zastanawiałeś się nad rozwiązaniem zespołu. To właśnie z powodu tej początkowej presji?

Wydaje mi się, że miałem na myśli to, że - jako zespół - nie byliśmy stabilni. Tego wywiadu, o którym mówisz, udzieliłem w okresie, gdy nasz basista Max, a następnie perkusista Paul odchodzili z The Kooks i było mi bardzo ciężko wyobrazić sobie, jak moglibyśmy kontynuować działalność bez nich. Z rożnych powodów Hugh (Harris, gitarzysta i współzałożyciel grupy – red.) i ja ostatecznie postanowiliśmy działać dalej i dzisiaj bardzo się cieszę, że podjęliśmy taką decyzję. Natomiast wtedy było nam naprawdę trudno, bo patrzyliśmy na to, jak dwóch naszych przyjaciół zmaga się z bardzo różnymi, ale bardzo prawdziwymi problemami. Nie było tak, że doszło między naszą czwórką do rozpadu z powodów osobistych. Oni po prostu musieli zająć się swoimi sprawami, które były na tyle poważne, że uniemożliwiły im pozostanie w zespole. I w tamtym momencie faktycznie dużo myślałem nad zakończeniem lub choćby zawieszeniem działalności The Kooks.

Na szczęście posłuchałem dobrych rad i jestem przekonany, że dokonałem dobrego wyboru, ponieważ przy czwartym albumie "Listen" znów stanęliśmy na nogi. Zaczęliśmy tworzyć nową muzykę, która była inna od tego, co nagraliśmy wcześniej, a dzięki temu cały proces był dla nas ekscytujący. Wszystko, co wydarzyło się po drodze, było tego warte i zaprowadziło nas do miejsca, w którym na nowo odkryliśmy iskrę napędzającą nas do działania.

Dziś jeszcze odczuwasz presję związaną z nowym materiałem?

Po wydaniu kilku płyt presja się zmienia. Wiadomo, że często artysta czy zespół kojarzą się fanom z konkretnym czasem w ich życiu. I nawet jeśli lubimy jakieś nowe propozycje - bo sam również tak mam - to jednak te pierwsze piosenki stają się dla odbiorców rodzajem kapsuły czasu. My na pewno mamy co najmniej kilka takich utworów, więc nie ma w nas już presji związanej ze stworzeniem czegoś trwałego, bo to mamy i nie czujemy już, że musimy coś w tej kwestii udowadniać sobie czy innym. Kiedy gra się przez tyle lat, ile gramy, to już nie o to chodzi. Zaczyna chodzić o to, aby stawać się coraz lepszym, bo też czasy się zmieniają. To jest ta nowa presja, którą czasami odczuwam.

Branża muzyczna bardzo zmieniła się od naszego debiutu. Chociaż nie mam potrzeby na siłę udowadniać, że ciągle, w taki sam sposób, jestem w stanie trafiać do publiczności, zwłaszcza tej młodszej, to cały czas chcę tworzyć jak najlepszą muzykę i pisać świetne teksty. Natomiast robienie tego w dzisiejszych czasach na pewno jest dla mnie wyzwaniem, ponieważ sposób wydawania muzyki jest tak bardzo inny od tego, który pamiętam sprzed 16 lat. A i tak uważam, że radzimy sobie z tymi zmianami całkiem nieźle, jednocześnie czerpiąc radość z tego, co tworzymy. Dlatego wydaje mi się, że ogólnie tej presji jest we mnie na pewno mniej niż kiedyś. Tym bardziej, że już nie martwię się nominacjami do nagród lub recenzjami krytyków.

Przez lata wypracowaliście własny styl muzyczny, który jest dla odbiorów rozpoznawalny nawet wtedy, gdy eksperymentujecie z instrumentami, elektroniką czy produkcją.

Cieszę się, że tak uważasz, bo tu chodzi o osobowość. Myślę, że jesteśmy dobrzy w przesuwaniu granic muzycznych tak daleko, jak się tylko da i nie przywiązujemy się do jakiejś konkretnej formuły, ale chyba intuicyjnie potrafimy stwierdzić, czy coś jest "nasze". A jeśli nie jest, to potrafimy pokierować utworem tak, aby takim się stał. W każdym razie lubię myśleć, że to kwestia intuicji, która towarzyszy nam podczas tworzenia, grania i nagrywania. Jak widzisz, nie bardzo umiem nawet określić, na czym to polega, więc na pewno nie stoi za tymi dźwiękami jakaś wyższa inteligencja.

Luke Pritchard: jako zespół mamy jeszcze mnóstwo energii i nie czuję się staryMateriały prasowe

Tę osobowość udało wam się utrzymać nawet na wspomnianej już, czwartej płycie "Listen", która chyba najbardziej wyróżnia się stylistycznie w waszej dyskografii.

Płyta "Listen" faktycznie już z samego założenia miała być inna. Między innymi dlatego, by trochę nas ożywić - żebyśmy nie popadli w nudę. Ten album opowiada o komunikacji i chemii między ludźmi. W tamtym okresie chcieliśmy współpracować z kimś nowym, aby stworzyć nową jakość. Wiedziałem, że przyszedł czas, abym zaczął myśleć o pisaniu i graniu w trochę inny sposób niż do tej pory, bo inaczej zostałbym w tyle. W każdym razie tak się czułem, a jedyną możliwością zmiany tego stanu była nauka poprzez doświadczenie pracy z innymi osobami. Nie da się cały czas być zamkniętym w sobie, trzeba otworzyć się na nowe rzeczy, nawet jeśli początkowo są one dla nas niewygodne. Dlatego uczyłem się nowych technik pracy w studiu i pisałem w trakcie nagrywania, co było dla mnie dużą nowością, jako że wcześniej pisałem w samotności, a do studia przynosiłem już gotowe kawałki. Wiem, że to może się komuś wydawać proste i oczywiste, ale dla mnie było to dziwne doświadczenie. Natomiast jeśli chodzi o sam styl muzyczny, to korzystaliśmy z gospel, R'n'B i rock'n'rolla, które od zawsze były słyszalne w naszej muzyce, choć może faktycznie w tym albumie były trochę bardziej intensywne. Dla mnie "Listen" to czas szukania inspiracji, uczenia się i dojrzewania. Cały proces powstawania tej płyty był dla mnie czasem, który ożywił moją miłość do muzyki, bo wcześniej miałem poczucie, że zespół trochę utknął w martwym punkcie.

Było to związane z samą muzyką, czy jeszcze czymś innym, co działo się w zespole?

Myślę, że to była mikstura wszystkiego po trochu. Nowe brzmienie produkcji i inne metody nagrywania to jedno, ale też sposób, w jaki pracowaliśmy ze sobą przez wcześniejsze lata, wchodząc do jednego pomieszczenia i grając na "raz, dwa, trzy" – wszystko to spowodowało, że powtarzaliśmy pewien schemat, a to z kolei doprowadziło nas do pewnego odrętwienia.

Przy takich zmianach zawsze znajdą się słuchacze, którzy powiedzą, że "to już nie jest to samo The Kooks, które uwielbiałem". Jak reagujesz na tego typu komentarze?

Wiesz co, myślę, że móc coś takiego o sobie usłyszeć to duży przywilej, bo traktuję takie komentarze jako komplementy. To, co mnie przeraża, to myśl, że moglibyśmy nagrywać w kółko tę samą piosenkę. To jest naprawdę straszna wizja, bo nie ma nic gorszego niż bylejakość w twórczości, robienie na okrągło tej samej muzyki w nowych wersjach.

Uważam, że jeśli artysta polaryzuje ludzi muzycznie, to znaczy, że robi coś wartościowego, dlatego tego typu opinie kompletnie mnie nie martwią. Słyszę te komentarze, ale zdecydowanie częściej słyszę, że choć może początkowo kogoś nowe brzmienia zaskoczą, publiczność odnajdowała w nich coś fajnego i to jest świetne. Tym bardziej, że "Listen" pozwoliła nam dotrzeć do słuchaczy, którzy niekoniecznie byli wcześniej fanami indie-rocka, a to jest już zupełnie wspaniałe.

Słuchając was od lat, zawsze miałam wrażenie, że The Kooks mają w sobie dwie strony: jedna jest radosna i taneczna, a druga – rzadziej się pojawia - jest mroczniejsza zarówno muzycznie, jak i w tekstach. I tę drugą stronę po raz pierwszy w dużych dawkach usłyszałam w waszym piątym albumie "Let’s Go Sunshine".

Chyba faktycznie tak jest, bo też większość ludzi ma te dwie strony w sobie. Natomiast prawdą jest, że były utwory, w których przekazałem cięższe emocje, bo takie towarzyszyły podczas pisania, ale jest to raczej rzadkie, bo wolę skłaniać się w piosenkach ku rozrywce, lubię otaczać się pozytywnymi brzmieniami. Ale to ciekawe, co powiedziałeś, szczególnie w przypadku “Let’s Go Sunshine”, bo nagrywając tę płytę, przechodziłem przez bardzo mroczny okres w moim życiu, a to nie mogło pozostać bez znaczenia dla tego, co tworzyłem. Nie byłem wtedy szczęśliwy i to sprawia, że dzisiaj trudno jest mi wracać to do tego albumu.

Jeszcze przed wydaniem tej płyty, na poprzednim albumie znalazła się piosenka "See Me Now", zadedykowana twojemu zmarłemu tacie. To był dla ciebie rodzaj autoterapii?

Tak, trochę tak. Pamiętam, że w związku z tą piosenką wydarzyła się ciekawa sytuacja, bo otrzymaliśmy ofertę, aby sprzedać ją za kwotę około miliona dolarów, ale odmówiliśmy - nie potrafiłem tego zrobić, bo jest dla mnie zbyt osobista.

Są utwory, które na stałe wiążą się z naszym życiem i zawsze bardzo się cieszę, jeśli któryś z moich tekstów do kogoś przemówi, ale prawda jest taka, że każdy z nich powstał najpierw dla mnie. Tego typu piosenki naprawdę potrafią pomagać i wydaje mi się, że jeśli ktoś tworzy, to powinien robić to jak najbardziej szczerze. Czasami warto nawet po prostu usiąść i zapisać to, o czym myślimy i co czujemy. Przelanie uczuć na papier bardzo pomaga w ich odpuszczaniu. Jest to piękne i polega również na dzieleniu się tym, co jest w nas, bo często, kiedy nazwiemy nasze emocje, okazuje się, że wcale nie były aż tak straszne. Pisanie może pomóc, nawet jeśli na początku będzie trochę boleć.  Dla mnie nagranie "See Me Now" było euforycznym doświadczeniem - poczułem się szczęśliwy i ta piosenka bardzo mi pomogła.

Przy tak emocjonalnych tekstach na pewno pojawia się wiele komentarzy, wiadomości, rozmów, w których słuchacze dzielą się z tobą własnymi historiami. Coś z tego wyjątkowo utkwiło ci w pamięci?

Wiele osób mówiło mi, że moje teksty im pomogły, a muzyka ma to do siebie, że potrafi mieć wiele znaczeń w zależności od tego, kto jej słucha. Jedna z ciekawszych historii, jakie pamiętam, dotyczyła piosenki "Do You Wanna". Spotkałem osobę, która doświadczyła przemocy domowej i powiedziała mi, że właśnie ta piosenka jej pomogła. Nie o tym ją napisałem i nigdy w ten sposób o niej nie myślałem, ale ta historia ze mną została, bo pokazuje, jak niezwykłą siłę mogą mieć słowa. Mogą dodać komuś odwagi, aby opuścić toksyczną sytuację. Niewiarygodne, jak plastyczne potrafią być piosenki i nieważne, o czym tak naprawdę zostały napisane, bo ich ostateczny wydźwięk na końcu i tak zależy od odbiorcy.

Myślę, że mam sporo szczęścia, bo wielokrotnie słyszałem, że nasze utwory dają ludziom radość, a to świetne uczucie. Zwłaszcza po koncertach, tym bardziej teraz, kiedy mogliśmy w końcu wrócić na scenę po pandemii. Wydaje mi się, że w najbliższej przyszłości będzie znacznie więcej imprez i festiwali muzycznych, bo wciąż mamy "kaca" po ostatnich paru latach, podczas których nie mogliśmy być blisko siebie. Tym bardziej, że muzyka jest naprawdę ważna w aspekcie duchowym, cokolwiek on oznacza dla każdego z nas. Natomiast, prawdą jest, że pisząc, robię to w pierwszej kolejności dla siebie, więc to tym bardziej niesamowite, kiedy słyszę, że to, co stworzyłem, stało się dla kogoś ważne. To wspaniałe i sam również mam takie piosenki, napisane przez innych, które stały się dla mnie istotne lub potrafią poprawić mi nastrój.

Słuchając waszej najnowszej płyty "10 Tracks to Echo in the Dark", miałam wrażenie, że jest to bardzo dojrzały album. W ostatnich latach wziąłeś ślub, zostałeś po raz pierwszy tatą, czujesz się dojrzalszym człowiekiem?

Mam nadzieję, że jestem. Myślę, że tak, choć muzyka na pewno pomaga w utrzymaniu młodości, co jest świetne, bo dzięki niej można poczuć się trochę jak Piotruś Pan. Tylko z tym także trzeba uważać, bo jeśli pozostanie się w tym stanie zbyt długo, to może stać się destrukcyjny. Myślę, że dziś na pewno jestem bardziej stabilny życiowo. Tak, jak wspominałem – kiedy zaczynaliśmy nagrywać "Let’s Go Sunshine" moje życie było w kompletnej rozsypce. Zupełnie nie wiedziałem, co ze mną będzie. Byłem w złych relacjach, w otoczeniu moim i zespołu było trochę złych ludzi i myślę, że ten najnowszy album opowiada właśnie o pozbywaniu się niezdrowych zależności. Jako zespół mamy jeszcze mnóstwo energii i nie czuję się stary, ale mam wrażenie, że teraz wszystko jest spokojniejsze. I to na pewno daje się odczuć na płycie, bo zarówno muzyka, jak i słowa są bardziej zbalansowane i opowiadają o stawaniu na nogi, więc tak, myślę, że ta płyta jest na pewno dojrzalsza od poprzednich. Inna sprawa jest taka, że kiedy zostajesz rodzicem, to musisz dorosnąć w taki sposób, aby móc nauczyć swoje dziecko odwagi i działania, faktycznie być ojcem, a nie tylko jakimś kolesiem z zespołu.

Opowiadając o nowych piosenkach, powiedziałeś, że jedną z nich – "Beautiful World" – napisałeś dla swojego przyszłego dziecka, choć jeszcze wtedy nie wiedziałeś, że niedługo naprawdę zostaniesz tatą.

Tak, to było dość metafizyczne doświadczenie. Razem z żoną chcieliśmy mieć dzieci, więc to nie była zupełna niespodzianka, ale faktycznie wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, kiedy to się stanie.

Myślę, że żyjemy w czasach, w których wszyscy skupiają się na tym, jak jest źle, opowiadając o tym, że niebawem nastąpi koniec świata, a ja czuję, że taka postawa nie jest słuszna. Tym bardziej, jeśli pomyślimy o poprzednim stuleciu – latach 50. czy 60. - możemy spojrzeć na wszystko z perspektywy i uświadomić sobie, że naprawdę wiele udało się osiągnąć i wcale nie jest nam tak źle. Oczywiście, obecny świat ma wiele problemów, ale kiedy pisałem tę piosenkę, byłem już mocno zmęczony wszechobecną wizją nadciągającej apokalipsy. Myśląc o tym i zastanawiając się nad sprowadzeniem na świat nowego życia, chciałem spróbować znaleźć sposób, aby móc powiedzieć dziecku o tym, co się dzieje, ale jednocześnie móc przekazać mu pozytywne myśli. Jest wśród nas tak wielu dobrych ludzi, dzieje się tak wiele niesamowitych rzeczy i naprawdę warto jest walczyć w tej dobrej walce. Tego chcę nauczyć swojego syna.

Autorka/Autor:Estera Prugar

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Paul Johnson

Pozostałe wiadomości

Amerykanie ruszyli do urn. O godzinie 6 rano (12 w Polsce) rozpoczęło się głosowanie w pierwszych stanach Wschodniego Wybrzeża. Wyniki z tych stanów spływać będą tuż po północy czasu polskiego, zaś ostatnie lokale - na Alasce i Hawajach - zamkną się kilka godzin później.

Wschodnie Wybrzeże już głosuje

Wschodnie Wybrzeże już głosuje

Źródło:
PAP

W gdańskim Nowym Porcie, ale nie tylko, słychać było we wtorek rano wybuchy. Jak się później okazało, to była akcja Centralnego Biura Śledczego Policji związana z przestępczością narkotykową.

Uzbrojeni funkcjonariusze i wybuchy w Gdańsku. "Dynamiczna akcja" CBŚP

Uzbrojeni funkcjonariusze i wybuchy w Gdańsku. "Dynamiczna akcja" CBŚP

Źródło:
TVN24, PAP

Umorzono śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Bolesławcu (woj. dolnośląskie) w sprawie pozbawienia wolności Izabeli P. Postępowanie zostało umorzone ze względu na "brak ustawowych znamion czynu zabronionego". Kobieta zaginęła 9 sierpnia 2024 roku na autostradzie A4.

Umorzono śledztwo w sprawie Izabeli P.

Umorzono śledztwo w sprawie Izabeli P.

Źródło:
tvn24.pl, gov.pl

Wyborcza rywalizacja między Kamalą Harris i Donaldem Trumpem jest niezwykle zacięta. Amerykanie w ostatnich latach przyzwyczaili się do bardzo wyrównanych wyścigów prezydenckich. W 2000, 2016 i 2020 roku o wyniku decydowały zaledwie dziesiątki tysięcy głosów. Jak przewiduje CNN, wszystko wskazuje na to, że tegoroczne wybory wpiszą się w ten trend. W noc wyborczą warto zatem obserwować przede wszystkim te stany, w których żaden z kandydatów nie może być pewny zwycięstwa. Oto kilka kluczowych rzeczy, na które warto zwrócić uwagę podczas wtorkowego wieczoru i najbliższych dni.

Do Białego Domu przez "niebieski mur" czy przez "pas słońca"? Możliwe scenariusze

Do Białego Domu przez "niebieski mur" czy przez "pas słońca"? Możliwe scenariusze

Źródło:
CNN

Nadszedł dzień, na który czekali Amerykanie, a wraz z nimi świat. Dziś wskażą swojego kolejnego prezydenta. Choć bardziej precyzyjnie wskażą swoim przedstawicielom - elektorom, którego kandydata mają oni poprzeć. Na czym polegają wybory w USA?

Jak głosują Amerykanie

Jak głosują Amerykanie

Źródło:
tvn24.pl

Jest akt oskarżenia wobec dwóch urzędniczek MON z czasów Mariusza Błaszczaka - Agnieszki G. i Jolanty L. Sprawa dotyczy zakupu za pieniądze resortu zegarka i przywłaszczenia go przez Agnieszkę G. O "aferze zegarkowej" informował w kwietniu wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.

"Afera zegarkowa" w MON. Jest akt oskarżenia wobec dwóch urzędniczek

"Afera zegarkowa" w MON. Jest akt oskarżenia wobec dwóch urzędniczek

Źródło:
PAP

Doszło do pierwszych starć wojsk ukraińskich z żołnierzami z Korei Północnej, więc można mówić o początku formalnego udziału Pjongjangu w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie - przekazał we wtorek minister obrony Ukrainy Rustem Umerow.

Ukraińcy już walczą z żołnierzami Kima. Minister: Korea Północna przystąpiła do wojny

Ukraińcy już walczą z żołnierzami Kima. Minister: Korea Północna przystąpiła do wojny

Źródło:
PAP

Licząca sześcioro mieszkańców wioska Dixville Notch w stanie New Hampshire, zgodnie z tradycją, rozpoczęła i zakończyła głosowanie w wyborach prezydenckich jako pierwsza w kraju. Wynik odzwierciedla zaciętą rywalizację między Donaldem Trumpem i Kamalą Harris w skali kraju. Oboje kandydaci otrzymali bowiem tę samą liczbę głosów.

Oddali głosy pod osłoną nocy. Wyniki ogłoszono natychmiast

Oddali głosy pod osłoną nocy. Wyniki ogłoszono natychmiast

Źródło:
PAP

Standardy debaty upadły w USA jeszcze niżej niż u nas w okresie kampanii wyborczej. Mówię to z całą odpowiedzialnością: nie ma takiej rzeczy, którą może zrobić czy powiedzieć Donald Trump, która odstraszy jego wyborców. Ja ich nazywam wyznawcami - mówił w TVN24 amerykanista doktor Karol Szulc. Europeistka doktor habilitowana Anna Pacześniak oceniła, że "bardziej odpowiedzialny za obniżenie poziomu dyskursu jest kandydat republikanów", a "narracja Kamali Harris jest mniej agresywna".

Podzielona Ameryka. "Wydaje się, że jeśli wygra kontrkandydat, będzie koniec świata"

Podzielona Ameryka. "Wydaje się, że jeśli wygra kontrkandydat, będzie koniec świata"

Źródło:
TVN24

Kioski Ruchu do likwidacji. Obecnie ajenci otrzymują wypowiedzenia umów - podał Orlen, który jest właścicielem spółki. Niektórzy decydują się na odkupienie kiosku i prowadzenie działalności "we własnym zakresie". 

Koniec kiosków Ruchu. Komunikat

Koniec kiosków Ruchu. Komunikat

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Stolica ma nową mieszkankę. Przyszła na świat w nietypowych okolicznościach - urodziła się w taksówce. Na miejscu pojawił się zespół ratownictwa medycznego, który zajął się dziewczynką i jej mamą. Obie trafiły do szpitala.

W taksówce odeszły jej wody i rozpoczął się poród

W taksówce odeszły jej wody i rozpoczął się poród

Źródło:
tvnwarszawa.pl

72-letni ksiądz prałat Lech Lachowicz ze Szczytna, który został brutalnie pobity w minioną niedzielę na plebanii, jest w stanie krytycznym. Rzecznik prasowy Archidiecezji Warmińskiej ksiądz kanonik Marcin Sawicki zaapelował do wiernych o modlitwę w intencji duchownego.

Brutalne pobicie księdza na plebanii. Nowe informacje

Brutalne pobicie księdza na plebanii. Nowe informacje

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Do dramatycznego wypadku doszło na ulicy Grochowskiej. Kierowca wjechał w kobietę na przejściu dla pieszych. Chwilę później leżała 10 metrów od miejsca, w którym doszło do uderzenia. Pierwszej pomocy udzielili jej strażnicy miejscy.

"Ponad 10 metrów za przejściem dla pieszych, na jezdni leżała młoda kobieta, a przed nią stała taksówka"

"Ponad 10 metrów za przejściem dla pieszych, na jezdni leżała młoda kobieta, a przed nią stała taksówka"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Donald Trump nie wykluczył zakazu niektórych szczepionek, jeśli zostanie wybrany na prezydenta - informuje NBC News. Republikański kandydat tuż przed zakończeniem kampanii udzielił wywiadu tej stacji.

Zakaz niektórych szczepionek? Zaskakujący wywiad z Trumpem tuż przed wyborami

Zakaz niektórych szczepionek? Zaskakujący wywiad z Trumpem tuż przed wyborami

Źródło:
NBC News, CNN, Guardian

Przedwyborczą noc w USA rozświetliła plejada gwiazd muzyki i telewizji, wspierających Kamalę Harris. Na wiecach wyborczych kandydatki demokratów pojawili się między innymi Ricky Martin, Katy Perry, Lady Gaga czy Oprah Winfrey.

Finał kampanii w blasku gwiazd estrady. Występy na wiecach Kamali Harris

Finał kampanii w blasku gwiazd estrady. Występy na wiecach Kamali Harris

Źródło:
TVN24, ABC News, Hollywood Reporter

Na jednym z opolskich osiedli znaleziono zwęglone ciało. Następnego dnia policjanci zatrzymali podejrzanego o zabójstwo. 66-latek usłyszał zarzut i został tymczasowo aresztowany. Tożsamość ofiary wciąż nie jest znana.

Podejrzany o zabójstwo jest w areszcie, próbują ustalić tożsamość ofiary

Podejrzany o zabójstwo jest w areszcie, próbują ustalić tożsamość ofiary

Źródło:
tvn24.pl

Funkcjonariusze ABW zatrzymali w Zgorzelcu obywatela Niemiec, który jest podejrzany o założenie organizacji terrorystycznej o charakterze neonazistowskim. W wyniku działań na terenie Niemiec, Austrii i Polski zatrzymano łącznie osiem osób.

23-latek jest podejrzany o założenie organizacji terrorystycznej o charakterze neonazistowskim. Został zatrzymany w Polsce

23-latek jest podejrzany o założenie organizacji terrorystycznej o charakterze neonazistowskim. Został zatrzymany w Polsce

Źródło:
tvn24.pl, abw.gov.pl

Wszystkie badania pokazują, że Rafał Trzaskowski ma największe szanse na wygraną z PiS - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceszef MON Cezary Tomczyk. Jak mówił, "wiele osób uważa, że te wybory mogą być łatwiejsze". - Uważam, że to jest wierutna bzdura - dodał. Odniósł się także do efektów dotychczasowej pracy komisji do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich. - Jeżeli jest tak, że Mariusz Błaszczak jako minister obrony narodowej nie podjął żadnych działań, żeby zabezpieczyć Polskę, to to jest naprawdę zdrada stanu - stwierdził.

Tomczyk: Wiele osób uważa, że te wybory będą łatwiejsze. To wierutna bzdura

Tomczyk: Wiele osób uważa, że te wybory będą łatwiejsze. To wierutna bzdura

Źródło:
TVN24

Hurtowe ceny energii są w Polsce jednymi z najwyższych w Europie, z kolei ceny dla gospodarstw domowych są jedne z najniższych - zauważa we wtorkowym wydaniu dziennik "Rzeczpospolita". Jednocześnie resort klimatu chce stopniowo odchodzić od mrożenia cen prądu.

Ceny prądu w Polsce. "Taki dzień to tylko wyjątek"

Ceny prądu w Polsce. "Taki dzień to tylko wyjątek"

Źródło:
PAP
Adwokaci mieli pomagać "gangowi trucicieli". Wciąż są w zawodzie

Adwokaci mieli pomagać "gangowi trucicieli". Wciąż są w zawodzie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tragiczny wypadek w Słupsku (województwo pomorskie). W nocy z soboty na niedzielę 20-letni kierowca stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w sześć osób, które szły chodnikiem. Na miejscu zginął 24-letni żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej, a pięć osób trafiło do szpitala. W poniedziałek kierujący usłyszał zarzuty. Badanie wykazało, że znajdował się pod wpływem środków odurzających.

Wjechał w sześć osób na chodniku, jedna z nich nie żyje. Może trafić do więzienia nawet na 20 lat

Wjechał w sześć osób na chodniku, jedna z nich nie żyje. Może trafić do więzienia nawet na 20 lat

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, pap

Policjanci odnaleźli ośmiolatka z Kolna (woj. podlaskie), który wyjechał rowerem do szkoły, ale nie dotarł na miejsce. Chłopiec siedział sam na placu zabaw. Trząsł się z zimna. Na szczęście nic mu się nie stało. 

Ośmiolatek wyjechał rowerem z domu i nie dotarł do szkoły. "Pełna mobilizacja policji"

Ośmiolatek wyjechał rowerem z domu i nie dotarł do szkoły. "Pełna mobilizacja policji"

Źródło:
tvn24.pl

Kontrolerzy NIK na wniosek prokuratora regionalnego w Rzeszowie rozpoczęli kontrolę w siedzibie Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Chodzi o przekroczenie uprawnień przez ministra kultury przy zawarciu w 2018 roku umowy z fundacją Lux Veritatis na utworzenie Muzeum Pamięć i Tożsamość. Prezesem Lux Veritatis jest ojciec Tadeusz Rydzyk.

Umowa z Rydzkiem pod lupą. Ruszyła kontrola

Umowa z Rydzkiem pod lupą. Ruszyła kontrola

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Do Kuby zbliża się burza tropikalna Rafael i zdaniem ekspertów wkrótce zmieni się w huragan. Lokalne władze zdecydowały się na ewakuację ponad 70 tysięcy mieszkańców tej karaibskiej wyspy. Największe zagrożenie mają stanowić obfite opady deszczu.

Ewakuują 70 tysięcy osób. "Nie damy rady odzyskać wszystkiego, co stracimy"

Ewakuują 70 tysięcy osób. "Nie damy rady odzyskać wszystkiego, co stracimy"

Źródło:
PAP, Reuters, tvnmeteo.pl

Jolanta i Natalia Romiszewski to matka i córka, mieszkają w Pensylwanii. W nadchodzących wyborach prezydenckich Jolanta popiera kandydata republikanów Donalda Trumpa, a Natalia - demokratkę Kamalę Harris. Czy przedwyborcza polaryzacja odbija się na ich relacjach? O tym rozmawiała z nimi dziennikarka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska.

Matka głosuje na Trumpa, córka na Harris. "Jest mi smutno"

Matka głosuje na Trumpa, córka na Harris. "Jest mi smutno"

Źródło:
tvn24

Unia Europejska powinna mieć nadzieję na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA - ocenia na portalu Politico Mujtaba Rahman, szef think tanku Eurasia Group. Jego zdaniem wspólnota utraciła swój cel i - co zaskakujące - powrót byłego prezydenta do Białego Domu może być tym, co ten cel przywróci. Politico pisze też na swojej stronie, że europejscy liderzy już dzisiaj szykują się na to, co "najlepszy przyjaciel Trumpa", czyli premier Węgier Viktor Orban może próbować zrobić w przypadku wygranej byłego prezydenta.

Wygrana Trumpa pomoże Unii? "Ożywczy efekt, jaki może wywołać szok"

Wygrana Trumpa pomoże Unii? "Ożywczy efekt, jaki może wywołać szok"

Źródło:
PAP
Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Jak dotąd to demokraci chętniej korzystali z możliwości wczesnego głosowania, jednak w 2024 roku korzystają z niego tłumnie również wyborcy republikańscy. Analizujący dane naukowcy zastanawiają się, co oznacza to dla wyborów prezydenta USA. I jeden wniosek jest oczywisty.

Ponad 78 milionów wyborców już oddało swój głos. Analitycy wiedzą, co to oznacza dla wyborów

Ponad 78 milionów wyborców już oddało swój głos. Analitycy wiedzą, co to oznacza dla wyborów

Źródło:
NYT, Forbes, ABC News, Bipartisal Policy Center

15 listopada Prawo i Sprawiedliwość ma dostać wyniki badań dotyczących potencjalnych kandydatów partii na prezydenta - dowiedziała się PAP od polityka z władz PiS. Nadal jednak nie wiadomo, kiedy poznamy kandydata ugrupowania. - Jako termin bazowy obowiązuje druga połowa listopada, ale niewykluczone, że może to być również w grudniu - mówił jeden z informatorów.

PiS zlecił badania potencjalnych kandydatów. Wiadomo, kiedy wyniki

PiS zlecił badania potencjalnych kandydatów. Wiadomo, kiedy wyniki

Źródło:
PAP

Sześć osób zginęło, a dziewięć zostało rannych w wyniku rosyjskiego ostrzału wymierzonego w miasto Zaporoże na południu Ukrainy - przekazał we wtorek szef władz obwodu zaporoskiego Iwan Fedorow.

Rosjanie ostrzelali Zaporoże. Zginęło sześć osób

Rosjanie ostrzelali Zaporoże. Zginęło sześć osób

Źródło:
PAP

2,5 tysiąca mandatu i 15 punktów karnych dostał 29-latek, który pędził po Łodzi z prędkością 144 kilometrów na godzinę. Tłumaczył, że chciał jak najszybciej dojechać na groby bliskich.

W drodze na groby bliskich blisko trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość

W drodze na groby bliskich blisko trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość

Źródło:
tvn24.pl

Policja zatrzymała 29-latka, który przyznał się do zabójstwa 42-letniego partnera swojej matki. Mężczyzna został znaleziony na drodze gruntowej w miejscowości Kozubszczyzna (woj. lubelskie). Miał liczne rany zadane nożem. Policja informuje, że sprawca go zaatakował i zostawił. Grozi mu dożywocie.

Przyznał się do zabójstwa partnera swojej matki. Policja: zaatakował nożem, ciało porzucił

Przyznał się do zabójstwa partnera swojej matki. Policja: zaatakował nożem, ciało porzucił

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Policjanci ze Sławna (woj. zachodniopomorskie) zatrzymali do kontroli drogowej kierowcę, który nie miał zapiętych pasów. Nerwowe zachowanie mężczyzny wzbudziło podejrzenia mundurowych - badanie wykazało, że był pod wpływem narkotyków.

Wpadł, bo nie miał zapiętych pasów. Kierował pod wpływem narkotyków i miał je w mieszkaniu

Wpadł, bo nie miał zapiętych pasów. Kierował pod wpływem narkotyków i miał je w mieszkaniu

Źródło:
tvn24.pl, KPP Sławno

Nieznani sprawy ostrzelali stadion miejski w Krakowie, podczas meczu Wisły Kraków z GKS-em Tychy. Sprawą zajmuje się policja, która wstępnie wykluczyła, że użyto broni z ostrą amunicją. - Mogło dojść do wystrzału nabojów śrutowych - informuje rzecznik Komendy Miejskiej.

Na stadionie trwał mecz, w tym czasie ktoś go ostrzelał

Na stadionie trwał mecz, w tym czasie ktoś go ostrzelał

Źródło:
tvn24.pl

Pod Makowem Mazowieckim działała narkotykowa linia produkcyjna. W ręce policjantów trafiła blisko tona klofedronu, mefedronu i marihuany. Czarnorynkową wartość wszystkich substancji oszacowano na ponad 43 miliony złotych. Trzy osoby zostały zatrzymane.

Linia produkcyjna zlikwidowana. Policjanci znaleźli prawie tonę narkotyków

Linia produkcyjna zlikwidowana. Policjanci znaleźli prawie tonę narkotyków

Źródło:
PAP

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24

Uroczystą premierę najnowszej odsłony "Listów do M." można podsumować jednym hasłem: niemożliwe nie istnieje, bo przecież nierealne wydawało się, aby szósta część popularnej serii bardziej podobała się widzom niż wszystkie poprzednie. Recenzje po pokazie okazały się jednak wyjątkowo entuzjastyczne.

Plejada gwiazd na premierze świątecznego hitu

Plejada gwiazd na premierze świątecznego hitu

Źródło:
TVN24

Tomasz Jakubiak, juror popularnego programu kulinarnego "MasterChef", opowiedział w "Dzień dobry TVN" o swoim życiu z nowotworem. - To było strasznie trudne, że nie mogę zaprowadzić dziecka do przedszkola, nie mogę pójść na spacer, nie mogę pójść z kumplami na kawę - przyznał. Według jego żony Anastazji, życie jest teraz "zupełnie inne". - On na zewnątrz jest bardzo silny i wszystkim chce pokazać, że walczy - mówiła. Dodała, że mimo wszystko pojawia się "kruchość, lęk, strach".

"Już było tak, że nie byłem w stanie dojść z łazienki do sypialni". Tomasz Jakubiak o chorobie

"Już było tak, że nie byłem w stanie dojść z łazienki do sypialni". Tomasz Jakubiak o chorobie

Źródło:
Dzień Dobry TVN

Pracownicy koncernu lotniczego Boeing opowiedzieli się za przyjęciem oferty firmy zakładającej podwyżki płac o 38 procent w ciągu czterech lat i zakończenie trwającego od ponad siedmiu tygodni strajku - przekazała agencja AP. Za akceptacją propozycji zagłosowało 59 procent głosujących.

Podwyżki w lotniczym gigancie. "To zwycięstwo"

Podwyżki w lotniczym gigancie. "To zwycięstwo"

Źródło:
PAP

Stacja TVN24 w październiku była najchętniej oglądanym kanałem informacyjnym w kraju z 5,83 procent udziału w widowni w grupie ogólnej (widzowie powyżej 4. roku życia) - wynika z danych Nielsen TV Audience Measurement. "Fakty" TVN były najchętniej wybieranym serwisem informacyjnym, a portal tvn24.pl najczęściej czytanym serwisem internetowym stacji telewizyjnej.

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Źródło:
tvn24.pl