W prosty sposób zrozumiałam, że muszę się zaszczepić – mówiła w TVN24 Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. - Statystycznie wyszło, że każde szczepienie mniej nas naraża na utratę życia niż każdorazowe przejście przez ulicę, a przecież od tego się nie powstrzymuję – mówiła.
Szef kancelarii premiera, rządowy pełnomocnik do spraw szczepień Michał Dworczyk przekazał w piątek wieczorem w programie "Sprawdzam" w TVN24, że od północy z czwartku na piątek ponad 250 tysięcy seniorów powyżej 80. roku życia zarejestrowało się na termin szczepienia. Obecnie szczepieni są pracownicy systemu ochrony zdrowia. Pierwszą osobę przeciwko koronawirusowi zaszczepiono w Polsce 27 grudnia.
Szczepienia wśród pielęgnarek
O procesie szczepień mówiła w TVN24 Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.
Przedstawiała, jak sytuacja ze szczepieniami wygląda w jej środowisku zawodowym. Mówiła, że z jej informacji wynika, iż do szczepienia zgłosiło się około 60 procent pielęgniarek.
- Sądzę, że w ostatnim tygodniu tych osób (chcących się szczepić – red.) przybywa. Jestem świadoma, że są osoby, które w naszej grupie zawodowej mają przeciwskazania wynikające ze stanu zdrowia, pewnie taką decyzję podejmują lekarze – mówiła.
"W prosty sposób zrozumiałam, że muszę się zaszczepić"
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przyznała, że sama przed szczepieniem, które ma zaplanowane na najbliższe dni, sprawdzała, jak to może wpłynąć na jej zdrowie.
- Przejrzałam wskazania, przeczytałam ulotkę, sama jestem pod opieką poradni alergologicznej, diabetologicznej, endokrynologicznej – wskazywała Ptok.
- W prosty sposób zrozumiałam, że muszę się zaszczepić. (...) Statystycznie wyszło, że każde szczepienie mniej nas naraża na utratę życia niż każdorazowe przejście przez ulicę, a przecież od tego się nie powstrzymuję i nie myślę za każdym razem, przechodząc przez przejście dla pieszych, że statystycznie mam większą szansę na to, żeby mnie potrącił śmiertelnie samochód. Decyduje zdrowy rozsądek – powiedziała.
Jak mówiła dalej, przy podejmowaniu decyzji o zaszczepieniu się ważne jest też poczucie "zbiorowej odpowiedzialności". Jak podkreśliła, na pierwszym miejscu trzeba stawiać stan zdrowia, ale ważna jest też odpowiedzialność za innych.
"Wychodzi nam na to, że 20 procent pielęgniarek dostało dodatek covidowy"
Krystyna Ptok odniosła się także do tzw. "dodatku covidowego", przewidzianego dla medyków walczących z pandemią. Jak mówiła, sytuacja związana z jego wypłatą to "kolejny chaos, który trwa". - Minister zdrowia, premier ogłasza na konferencji prasowej, że wszyscy medycy dostaną o sto procent wyższe wynagrodzenie. Społeczeństwo myśli, że sto procent zatrudnionych dostaje o sto procent wyższe wynagrodzenie. Nic bardziej mylnego. Statystyka jest jeszcze gorsza niż przy szczepieniach – mówiła w TVN24.
- Wychodzi nam na to, że 20 procent pielęgniarek dostało dodatek covidowy, albo próbują te pieniądze wyszarpać z podmiotu leczniczego od dyrektora, a w kadrach czy w sekcji płac słyszą, że nie mają czasu się tym zająć. Są jeszcze niewypłacone pieniądze za październik, a mamy styczeń – opisywała sytuację pielęgniarka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24