- Nigdy nie współpracowałem z żadnymi służbami. Tego kto poda, że byłem agentem, zaskarżę do sądu - powiedział "Rzeczpospolitej" rektor Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Andrzej Ceynowa. To o nim tygodnik "Wprost" napisał, że był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Lek".
Ceynowa twierdzi, że w latach 80. nie miał żadnych rozmów z SB. Próbowano go zwerbować w latach 70. Kilka razy dostał zaproszenie do Komendy Wojewódzkiej MO w Gdańsku, gdzie "miał odpowiadać na jakieś pytania", a potem podsuwano mu do podpisania dokumenty. Jak mówi on sam, niczego jednak nie podpisał.
Profesor zapowiada, że złoży oświadczenie lustracyjne, w którym zgodnie z prawdą napisze, że nie współpracował z SB. Nie podoba mu się jedynie "forma lustracji", bo przypomina ona samooskarżenie. - Jak mam się ustosunkować do zarzutów, skoro nawet nie widziałem materiałów na mój temat? To przypomina sąd kapturowy i niszczenie ludzi - mówi "Rzeczpospolitej" Ceynowa.
Źródło: "Rzeczpospolita"