"HORYZONT STAWISKIEGO"

Mity brexitowe i polexitowe

Jacek Stawiski
Jacek Stawiski
Źródło: tvn24

Brexit i polexit to bracia, ale bracia połączeni i rozdzieleni zarazem. Brexit i polexit łączy ideologia i propaganda. Widzimy gołym okiem braterstwo ideologiczne oparte na wrogości wobec Unii Europejskiej jako takiej i równocześnie braterstwo propagandowe oparte na konsekwentnym negowaniu jakichkolwiek osiągnięć Unii, wyolbrzymianiu porażek unijnych i idealizowaniu państw narodowych jako jedynych organizmów zdolnych do sprawnego działania w skomplikowanym świecie. Polexitowcy zachwycają się brexitem, kopiując metody wychodzenia z UE, jakie od lat 90. przećwiczyli "suwereniści" brytyjscy. W ideologicznym zapale entuzjaści rewolucji polexitowej już dzisiaj opisują Wielką Brytanię po wyjściu z Unii jako wzór ustrojowy dla Polski. Jak w każdej ideologicznej konstrukcji, wiele z założeń nowej rewolucji jest opartych na mitach.

I tu dochodzimy do różnic, różnic fundamentalnych, między brexitem a czymś, co określamy mianem polexitu. Na początek warto zawsze przypominać, że Wielka Brytania faktycznie z Unii wyjdzie dopiero w Nowy Rok, dzisiaj zaś nie wiemy, na jakich zasadach. To, co przeżyjemy od stycznia, to początek początku odłączania się Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej od Unii Europejskiej. Werdykt, jak ten proces przebiegł i jakie przyniósł korzyści i szkody Brytyjczykom, poznamy najwcześniej za 5 lat, pewnie później. Przywołując słynną wypowiedź chińskiego premiera z lat 70. XX wieku, podkreślmy, że dzisiaj jest stanowczo "zbyt wcześnie, aby ocenić skutki brexitu".

SŁUCHAJ PODCASTU "HORYZONT STAWISKIEGO"

Chyba największym polexitowym mitem jest opisywanie brexitu wyłącznie jako sprzeciwu wobec rzekomego europejskiego "superpaństwa" i "federalizacji". Tak, to prawda, że niechęć do zacieśniania więzi między państwami i gospodarkami Europy była zawsze silna w Wielkiej Brytanii i odegrała ważną rolę w dniu referendum. Ale najważniejszy bunt dotyczył imigracji. Nieskrępowanej, nieograniczonej imigracji. Polexitowy mit głosi, że chodziło o imigrację z krajów pozaeuropejskich, szczególnie islamskich. Otóż chodziło głównie o imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, zwłaszcza Polski. Tyle że to nie UE zmusiła Wielką Brytanię do przyjęcia do siebie około miliona Europejczyków z nowych państw członkowskich wspólnoty. Imigrację umożliwił, już w 2004 roku, być może zbyt pospiesznie, suwerenny brytyjski rząd w Londynie. Nie wprowadzono żadnych okresów przejściowych, wzorem Francji czy Niemiec. Premier Cameron, chcąc zachować kraj w UE, ale widząc narastający bunt przeciwko przyjazdowi na Wyspy Polaków, Słowaków czy Rumunów, naprędce negocjował zawieszenie prawa swobodnego osiedlania się i podejmowania pracy przez naszych rodaków. Mit polexitowy głosi ponadto, że brexit był ruchem na rzecz niepodległości, a przemilcza się to, że w społecznym odczuciu na Wyspach on był ruchem silnie antypolskim.

Kolejny mit polexitowy i brexitowy: Polska może bez żadnych zahamowań po prostu wzorować się na Wielkiej Brytanii i w podobny sposób zamknąć obecność w UE. Mit ten nie bierze w ogóle pod uwagę tego, że Wielka Brytania znajduje się w zasadniczo odmiennej sytuacji niż Polska. Mitotwórcy polexitowi przemilczają fakty, jak bardzo Wielka Brytania różni się od Polski i jak różny jest punkt  odniesienia obydwu państw. I tu dochodzimy do sedna. Napisałem, że polexit i brexit to bracia połączeni i podzieleni zarazem. Otóż mitem jest mówienie, że to identyczne zjawiska. Poza propagandą i ideologią polexit byłby całkowitym zaprzeczeniem brexitu. Tak, poza tymi dwoma elementami, polexit nie ma nic wspólnego z brexitem. I mieć nigdy nie będzie.

W Nowy Rok, po faktycznym brexicie, Wielka Brytania pozostanie jedną z najsilniejszych gospodarek świata, opartą o odrębną walutę, funta szterlinga, a londyńskie City pozostanie jeszcze długo jednym z trzech najważniejszych centrów finansowych na naszej planecie. To się nie zmieni. Daleki jestem od idealizowania Wielkiej Brytanii i daleki jestem od niedostrzegania jej problemów społecznych i gospodarczych, a dodatkowo brexit może zachwiać pozycją międzynarodową Wielkiej Brytanii, ale nawet jego chaotyczny przebieg nie sprawi, że wpadnie ona w bliżej nieokreśloną geopolityczną dziurę. Kraj ten nadal będzie jednym z najważniejszych mocarstw Zachodu. Będzie zasiadał w szeregu kluczowych gremiach decyzyjnych świata: Radzie Bezpieczeństwa ONZ (obok Stanów Zjednoczonych, Chin, Rosji i Francji), Grupie Siedmiu Mocarstw (obok Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Francji, Włoch, Japonii i Kanady), Grupie 20 Największych Gospodarek Świata (obok wspomnianych krajów plus Chiny, Indie, Rosja, Turcja, Australia, Brazylia, Korea Południowa itd.), będzie nadal w Brytyjskiej Wspólnocie Narodów, czyli nieformalnej grupie krajów, kiedyś należących do Imperium Brytyjskiego, będzie cały czas jednym z zaledwie trzech państw NATO, dysponujących bronią nuklearną. Wielka Brytania należy i należeć będzie do wyjątkowego sojuszu pięciu państw (dodatkowo Stany Zjednoczone, Kanada, Australia i Nowa Zelandia), nazywanego sojuszem Pięciu Oczu, który organizuje w sposób nadzwyczajny współpracę wywiadowczą tych pięciu krajów anglosaskich. Po wyjściu z UE Wielka Brytania nadal będzie wyspą, a najbliższe jej geograficznie kraje to przyjazne państwa sojusznicze, w tym Irlandia, Francja, Belgia, Holandia, Skandynawia, które w żaden sposób nie zagrażają Wyspom. Nie zapominajmy, że nadal przecież zachowuje swoją wartość specjalny sojusz angloamerykański, zawiązany w latach II wojny światowej i sprawdzony wielokrotnie w latach zimnej wojny czy już w XXI wieku. Jakby tego było mało, kultura brytyjska i kultura języka angielskiego mają charakter globalny i są rozpoznawane i podziwiane na całym świecie. Ich symbolami są choćby The Beatles, rodzina królewska czy prestiżowe, jedne z wiodących uniwersytetów świata: Oksford i Cambridge.

Dlatego polexit, choć ideologicznie i propagandowo jest bliźniakiem brexitu, nie może być porównywalny z brexitem. Polexit będzie właściwie zaprzeczeniem brexitu. Pozycja Polski dzięki obecności w Unii Europejskiej, nawet przy rezygnacji z części suwerenności i przy określonych słabościach UE, jest większa i bardziej znacząca, niż pozycja Polski samotnej, odciętej od udziału w europejskiej grze politycznej, gospodarczej, finansowej, naukowej i każdej innej. Brexitowe i polexitowe mity warto zestawiać z realiami. Tym bardziej warto to robić, gdy odrealniona propaganda nasila się, a mitotwórstwo można uprawiać bezkarnie, zwołując byle konferencję prasową albo wypisując kilkadziesiąt wyrazów na internetowych przekaźnikach.  

Jacek Stawiski, TVN24 BiS

Czytaj także: