Kanał na Telegramie SOTA przypomniał, w jaki sposób władze kolonii karnej, gdzie odsiadywał wyrok Aleksiej Nawalny, znęcały się nad nim. Karany za niezapięty guzik, umycie twarzy wcześnie rano czy niewłaściwe przedstawienie się. Odbierano mu żywność i korespondencję z żoną, rodziną czy prawnikiem. Niezależny rosyjski portal Mediazona opublikował dane wskazujące na ogromną liczbę osób żegnających rosyjskiego opozycjonistę na cmentarzu Borysowskim w Moskwie.
Niezależne rosyjskie media poinformowały w środę, że sąd w mieście Kowrow w obwodzie włodzimierskim zamknął wszystkie sprawy związane ze skargami Aleksieja Nawalnego przeciwko kolonii karnej w Mielechowie, gdzie wcześniej odbywał wyrok.
Po śmierci Nawalnego jego adwokat Aleksiej Cwietkow wnosił tylko o zawieszenie spraw, a nie o ich zakończenie, ponieważ - jak uzasadniał - rodzina przeciwnika władz na Kremlu zamierza w dalszym ciągu bronić jego praw łamanych wszelkimi sposobami.
"Sąd reprezentowany przez Irinę Kim, Dmitrija Samojłowa i Kiriła Nikiforowa odrzucił wszystkie roszczenia Nawalnego wobec kolonii, z którymi wystąpił od sierpnia 2022 roku. Dotyczyły nielegalnego umieszczenia w celi karnej za niezapięty guzik, za umycie twarzy o godzinie 5.12 rano, za niecenzuralne słowo, a nawet za to, że niewłaściwie się przedstawił" - napisał niezależny kanał na Telegramie SOTA.
Uznany za "złośliwego naruszyciela"
SOTA przypomniała, że we wrześniu 2022 roku administracja kolonii karnej numer 6 w Mielechowie uznała Aleksieja Nawalnego za "złośliwego naruszyciela", przez co praktycznie bez przerwy był przetrzymywany w celi karnej (karcerze - red.).
Aleksiej Nawalny walczył w sądzie nawet o prawo do noszenia zimowych butów w czasie mrozów i leczenia zębów – ale zawsze mu odmawiano. Strażnicy więzienni pozbawiali go materiałów piśmienniczych, konfiskowali listy od jego żony, rodziców, dzieci, przyjaciół i prawnika. Zabierano mu żywność, którą kupił w więziennym sklepie, twierdząc, że była przeterminowana. Przetrzymywano go w celi karnej razem z chorym "bezdomnym", bez światła, z lodowatą wodą i bez wentylacji - napisała SOTA.
Przez sześć miesięcy Aleksiej był torturowany w nocy krzykami niezrównoważonego psychicznie więźnia, którego specjalnie umieszczono naprzeciwko celi opozycjonisty, chociaż w budynku zawsze były dostępne inne, puste cele - dodał niezależny kanał na Telegramie. Wszystkie te warunki, które stwarzano w kolonii karnej miały nadszarpywać zdrowie Nawalnego, ale sąd uznał te działania za legalne. Dlatego każdy z wyżej wymienionych pracowników sądu i systemu więziennictwa miał swój udział w śmierci Aleksieja Nawalnego - i każdy z nich będzie nosił ten krzyż do końca życia - dodała SOTA.
Zmarł "nagle"
16 lutego rosyjskie służby więzienne poinformowały, że Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej "Wilk Polarny" w miejscowości Charp w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, gdzie odbywał wieloletni wyrok po przywiezieniu z Mielechowa. Krytyk Kremla miał "poczuć się źle" i "stracił przytomność". Wezwano pogotowie i podjęto próbę reanimacji, jednak opozycjonista zmarł - podały służby.
Przyczyny śmierci Nawalnego wciąż są nieznane. Jego prawnicy i rodzina utrzymują, że został zamordowany na rozkaz władz na Kremlu, tymczasem zdaniem ukraińskiego wywiadu wojskowego Nawalny zmarł z powodu zakrzepu krwi.
Tysiące żałobników
Portal Mediazona poinformował, że zwrócił się do moskiewskiego metra o dane dotyczące przepływu pasażerów od 1 do 3 marca. Po przeliczeniu liczby osób, które weszły na stację Borysowo (znajduje się obok cmentarza, na którym został pochowany Aleksiej Nawalny) oszacował, że było ich o 27 tysięcy więcej niż w normalne dni powszednie.
Najwyższy wzrost liczby pasażerów odnotowano 1 marca, w dniu pogrzebu Nawalnego. Tego dnia na stację metra Borysowo weszło o 18,6 tysięcy osób więcej niż zwykle - podała Mediazona.
Źródło: Mediazona, SOTA, tvn24.pl