No i stało się! Biję się w pierś i koniec. Dziękuje za maile i proszę już nie pisać bo palę się ze wstydu. O co chodzi? Już tłumacze. Wczoraj musiałem zrobić krótkie wejście na żywo ( tak zwany live). I nie byłoby w tym nic dziwnego jakby nie gafa, którą na własne życzenie strzeliłem.
Otóż mówiąc o problemie jaki czeka nasz wymiar sprawiedliwości, o planowanym strajku sędziów mówiłem, że przygotowują się do „strajku włoskiego”. Tym, którzy nie wiedzą wyjaśniam, ze strajk włoski to wg. Wikipedii „taka forma strajku aktywnego polegająca na wykonywaniu przez pracowników obowiązków służbowych w sposób skrajnie drobiazgowy, co powoduje blokadę działania zakładu w sposób zbliżony do strajku pasywnego.” I już jesteśmy w domu.
Mówiąc o planach sędziów powiedziałem, ze wprowadzając strajk włoski praktycznie doprowadzą do tego, ze polskie sądy zapchają się sprawami do tego stopnia, że praca w nich się zatrzyma na dobre. No tak powiedziałem. Trudno. Po prostu ni mniej, ni więcej zastosowałem skrót a dodatkowo włączyłem do tej informacji może moja własną interpretacje rozwoju sytuacji. Taki zabieg nie został niezauważony. Ktoś przysłał sprostowanie na czym polega strajk włoski, ktoś zganił a ktoś skrytykował. Mógłbym pisać wywody, że przecież miałem to na myśli, że tak czy inaczej skutek tego strajku będzie jaki będzie, że i tak przepełnione sądy przy ślimaczej pracy sędziów już nie maja racji bytu. Mógłbym! Ale mogę się spodziewać reakcji – w końcu prawników. Rozbieranie słów i zdań na poszczególne części, tylko by udowodnić racje jakoś mnie nie bawi.