Zatrzymano właściciela psów, które zagryzły 46-latka. Apel prokuratury

Strzelnica w Raculi
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze o zatrzymaniu właściciela strzelnicy i psów
Źródło: TVN24
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze poinformowała o zatrzymaniu właściciela strzelnicy i psów, które pogryzły 46-letniego kierowcę. Nie udało się uratować życia mężczyzny. Prokuratorzy apelują o zgłaszanie się wszystkich osób, które zostały pokrzywdzone przez te psy lub były świadkami tych zdarzeń.

Podczas konferencji Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, poinformowała o zatrzymaniu 53-letniego mężczyzny, właściciela psów, które dotkliwie, śmiertelnie pogryzły 46-letniego mężczyznę w Raculi.

- Mężczyzna został zatrzymany na polecenie naczelnika pierwszego wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Mężczyzna jest podejrzewany o popełnienie czynu polegającego na spowodowaniu ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu, w wyniku, którego 46-latek poniósł śmierć - przekazała Antonowicz.

Ten czyn jest zagrożony karą od pięciu lat pozbawienia wolności do dożywocia.

53-latek przebywał poza miastem

Rzeczniczka, dopytywana przez dziennikarzy, przyznała, że 53-latek przebywał poza miastem na szkoleniu, ale nie ukrywał się. Śledczy wiedzieli, gdzie się znajduje.

- Wszystkie informacje na temat czynności, ostatecznego kształtu zarzutów, a także środków zapobiegawczych przekażemy dopiero po wykonaniu tych czynności z udziałem osoby zatrzymanej - dodała rzeczniczka.

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w czwartek rozpoczęła się sekcja zwłok 46-latka. W czynnościach biorą udział biegli i prokurator. - Czynności mogą potrwać kilka godzin. Nie jest to prosta czynność i standardowa - przekazała Antonowicz. 

Prokuratura apeluje do pokrzywdzonych i świadków

Śledczy apelują również do wszystkich osób, które zostały pokrzywdzone przez psy należące do 53-latka oraz do świadków tych zdarzeń i niewłaściwego zabezpieczenia czy traktowania zwierząt. - Te osoby są proszone o zgłaszanie się do Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. Można takie informacje zgłaszać zarówno drogą maila, jak i pocztą, tak aby to było jak najbardziej dogodne dla tych osób. W takich informacjach prosimy o wskazanie, kiedy takie zdarzenie miało miejsce, gdzie zostało, gdzie do niego doszło, a także dane kontaktowe tej osoby - powiedziała Antonowicz.

Prokuratorka przypomniała, że śledczy śledzą doniesienia medialne w tej sprawie, ale w prokuraturze toczyło się tylko jedno postępowanie. - Dotyczyło to pokrzywdzonego, który się włamał na teren posesji i tam został dotkliwie pogryziony przez te psy, które strzegły tej posesji - dodała rzeczniczka.

"Tutaj sprawcą jest właściciel"

Pojawiły się również pytania o to, co dalej stanie się zabezpieczonymi zwierzętami. Wiadomo, że na razie trafiły do specjalnego tymczasowego domu, w którym prowadzona jest obserwacja przez biegłych behawiorystów. Może to potrwać nawet trzy miesiące. Dopiero po zakończeniu obserwacji biegli wydadzą opinię.

- Tutaj sprawcą jest właściciel i jakby nie patrzeć, to on był odpowiedzialny za te zwierzęta. On był odpowiedzialny za to, żeby je w sposób prawidłowy wychowywać. Tak aby właśnie nie zachowywały się agresywnie. On był odpowiedzialny za to, żeby je w sposób prawidłowy zabezpieczyć - przypomniała Antonowicz.

Na pytanie, czy psy zostaną uśmiercone, prokurator odpowiedziała: - To, czy będą ewentualnie przesłanki z ustawy o ochronie zwierząt do uśmiercenia zwierząt w związku z tym, że przejawiają one agresywne zachowania, to nie będzie należało do rozstrzygnięcia przez prokuraturę. Być może wskażą na te okoliczności biegli. Nie chciałabym się teraz wypowiadać na temat zwierząt, dlatego że tutaj sprawcą jest właściciel.

"Nie ma takiej możliwości"

Rzeczniczka prokuratury odniosła się też do doniesień, wedle których właściciel zwierząt miał rzekomo liczyć na to, że jego psy zostaną policyjnymi przewodnikami.

- Znając procedury psów wykorzystywanych w służbach, myślę, że nie ma takiej możliwości. Dlatego że te procedury są nadzorowane przez Komendę Główną Policji i tam się odbywa procedura pozyskiwania tych zwierząt, a nie od osób prywatnych. Ze wstępnych informacji wynika, że mężczyzna nie miał zarejestrowanej żadnej hodowli, więc nie byłoby takiej możliwości - tłumaczyła Antonowicz.

Strzelnica w Raculi
Strzelnica w Raculi
Źródło: TVN24

- Ja rozumiem, że to był były policjant i tutaj różne domysły się pojawiają. Natomiast nie byłoby takiej możliwości, żeby osoba fizyczna sprzedała zwierzęta na potrzeby lokalnej policji - dodała.

Poszedł na grzyby, stracił życie

Do tragicznego zdarzenia doszło w niedzielę (12 października), w ciągu dnia. Kierowca ciężarówki zatrzymał się na MOP Racula Wschód przy trasie S3, żeby zrobić sobie przerwę w podróży. Pan Marcin pracował w firmie spedycyjnej. W wolnym czasie miał pójść zbierać grzyby w lesie, w pobliżu strzelnicy. I to tam został zaatakowany przez trzy psy, które dotkliwie go pogryzły.

Mężczyzna trafił w krytycznym stanie do Uniwersyteckiego Szpitala w Zielonej Górze. Mimo kilku operacji nie udało się uratować jego życia. W środę rano zmarł.

Zmarły 46-latek był mieszkańcem Puław (Lubelskie). Pracował jako zawodowy kierowca firmy spedycji.

Strzelnica w Raculi
Strzelnica w Raculi
Źródło: TVN24
OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: