60 strażaków walczyło z pożarem stadniny koni oraz pokoi hotelowych w Bronkowie koło Krosna Odrzańskiego (woj. lubuskie). W akcji gaśniczej wykorzystano drony. Nikomu nic się nie stało, wszystkie zwierzęta udało się ewakuować.
Pożar stadniny koni w Bronkowie wybuchł około godziny 8.30. Oprócz boksów dla koni są tam również pokoje hotelowe.
Otworzył drzwi, a tam czarno od dymu
- Moja przyszła żona zmywała naczynia i wywaliło korki. Zwykła, normalna rzecz, stare budownictwo. Nie dało rady już włączyć, bo cały czas wyskakiwały. Wypuszczając konie, widziałem, że gdzieś zaczyna jakiś delikatnie dymek lecieć, aczkolwiek nieraz, jak jest niż, z komina leci w dół. No niestety, jak wszedłem do domu, już zaczęła się cała tragedia - mówi Przemysław Przewłocki, właściciel stadniny. Jak mówi, gdy otworzył drzwi od pokoju, było już czarno od dymu.
Od razu poprosił o wyjście na zewnątrz dwie osoby, które mieszkały w hotelu. Na zewnątrz wypuścił też wszystkie konie.
- Przez pół godziny chaotycznie gasiliśmy to, co można było, wiadrami z wodą, zanim przyjechała straż - opowiada.
"Spłonął cały obiekt"
Do walki z ogniem zostało wysłanych 13 zastępów straży pożarnej. Pożar jest już opanowany. - Straty są bardzo duże. Spłonął cały obiekt, praktycznie cały dach runął do środka – powiedział rzecznik lubuskiej straży pożarnej młodszy brygadier Arkadiusz Kaniak. Konstrukcja starej zabudowy dachu była wykonana z drewna.
W akcji gaśniczej wykorzystano drony. - Dwie grupy dronowe, które monitorują stan pożaru z góry, sprawdzają kamerami termowizyjnymi, czy nie pojawiają się kolejne zarzewia ognia - tłumaczył brygadier Kaniak.
- Trzeba będzie to wszystko przelać wodą, tak żeby nie doszło do ponownego zaprószenia ognia - dodał.
Przyczynę pożaru ustali policja i biegły z zakresu pożarnictwa.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24