Odpowie za przemyt co najmniej 160 migrantów

Syryjczyk oskarżony o przemyt 160 migrantów
Przerzut migrantów to najbardziej dochodowy przestępczy interes w Europie
Źródło: Grzegorz Jarecki/Fakty po Południu TVN24
Zamojska prokuratura oskarżyła 53-letniego Ramadana N. o udział w grupie przestępczej i organizację nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej przez co najmniej 160 cudzoziemców. Mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia.

Rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej major Dariusz Sienicki przekazał w komunikacie, że oskarżony Syryjczyk wspólnie z innymi członkami grupy organizował nielegalny proceder na terenie Polski, Niemiec i Białorusi od sierpnia 2022 do sierpnia 2023 roku. Jak twierdzą, śledczy, miał umożliwić dostanie się do Polski co najmniej 160 migrantom.

- Oskarżony ustalał terminy oraz warunki odbioru i przewozu migrantów po ich nielegalnym przekroczeniu granicy, organizując ich transport w pobliże przejścia granicznego z Republiką Federalną Niemiec. Komunikacja i koordynacja działań odbywały się za pośrednictwem komunikatorów internetowych - poinformował rzecznik.

CZYTAJ W TVN24+: Polscy kierowcy i bałkański szlak migracyjny. Mieli wozić turystów, zostali przemytnikami

"Zarobił" co najmniej 48 tysięcy dolarów

Jak ustalono, za przewiezienie nielegalnych migrantów kierowcy otrzymywali 250-700 dolarów od osoby. Pieniądze na opłacenie kierowców, pilotów i pośredników zaangażowanych w przewóz migrantów oskarżony przekazywał za pośrednictwem wyznaczonych osób. Śledztwo wykazało, że Ramadan N. z procederu uczynił sobie stałe źródło dochodu i "zarobił" co najmniej 48 tysięcy dolarów.

W okresie działalności grupy 53-latek przebywał legalnie w Niemczech, gdzie pod koniec 2024 roku został oskarżony o oszustwa finansowe, osadzony w zakładzie karnym i obecnie odbywa karę więzienia.

Pozostali członkowie grupy skazani

Śledztwo w tej sprawie prowadzili funkcjonariusze Straży Granicznej ze Sławatycz. Postępowanie nadzorowała Prokuratura Okręgowa w Zamościu, która w piątek poinformowała o zakończeniu śledztwa i skierowaniu aktu oskarżenia do Sądu Okręgowego w Lublinie.

Terminu pierwszej rozprawy jeszcze nie wyznaczono.

Major Sienicki uzupełnił, że pozostałych 12 członków grupy lubelski sąd skazał na więzienie w wymiarze od sześciu miesięcy do dwóch lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok zapadł 27 marca i jest już prawomocny.

Za udział w zorganizowanej grupie przestępczej oskarżonemu grozi do pięciu lat więzienia.

ZOBACZ MATERIAŁ SUPERWIZJERA TVN W TVN24+: Szlak cieni. Jak staliśmy się przemytnikami ludzi

Operacja "Śluza" - kryzys wywołany przez Łukaszenkę

Kryzys migracyjny na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą został wywołany przez Alaksandra Łukaszenkę, który jest oskarżany o prowadzenie wojny hybrydowej. Polega ona na zorganizowanym przerzucie migrantów na terytorium Polski, Litwy i Łotwy. Łukaszenka w ciągu 31 lat swoich rządów nieraz straszył Europę osłabieniem kontroli granic.

Czytaj też: Operacja "Śluza" - skąd latały samoloty do Mińska? Oto, co wynika z analizy tysięcy rejsów

Akcję ściągania migrantów na Białoruś z Bliskiego Wschodu czy Afryki, by wywołać kryzys migracyjny, opisał na swoim blogu już wcześniej dziennikarz białoruskiego opozycyjnego kanału Nexta Tadeusz Giczan. Wyjaśniał, że białoruskie służby prowadzą w ten sposób wymyśloną przed 10 laty operację "Śluza". Pod pozorem wycieczek do Mińska, obiecując przerzucenie do Europy Zachodniej, reżim Łukaszenki sprowadził tysiące migrantów na Białoruś. Następnie przewozi ich na granice państw UE, gdzie służby białoruskie zmuszają ich, by je nielegalnie przekraczali. Ta operacja wciąż trwa.

Organizacje pomocowe o sytuacji na granicy

Organizacje niosące pomoc humanitarną na granicy polsko-białoruskiej twierdzą, że pomimo zmiany rządów w Polsce wobec migrantów nadal łamane jest prawo. Przekonują, że mają udokumentowane przypadki wyrzucania za granicę z Białorusią osób, które wyraźnie i w obecności wolontariuszy prosiły o ochronę międzynarodową. W czasie jednej z konferencji prasowych zaprezentowano drastyczny film udostępniony przez Podlaskie Ochotnicze Pogotowie Humanitarne, na którym widać przeciąganie bezwładnego ciała kobiety przez bramkę w płocie granicznym i porzucanie jej po drugiej stronie.

Organizacje pomocowe domagają się od rządu przywrócenia praworządności na pograniczu polsko-białoruskim, prowadzenia polityki ochrony granic z poszanowaniem prawa międzynarodowego oraz krajowego gwarantującego dostęp do procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową i przestrzeganie zasady non-refoulement, wszczynania przewidzianych prawem postępowań administracyjnych wobec osób przekraczających granicę, natychmiastowego zatrzymania przemocy na granicy wobec osób w drodze i pociągnięcie do odpowiedzialności winnych przemocy.

"Wiemy o osobach w ciężkim stanie zdrowia wyrzucanych z ambulansów wojskowych, a także wywożonych wprost ze szpitali. Za druty i płot graniczny trafiają mężczyźni, kobiety z dziećmi oraz małoletni bez opieki. Wywózkom cały czas towarzyszy przemoc ze strony polskich służb: używanie gazu łzawiącego, bicie, rozbieranie do naga, kopanie, rzucanie na ziemię, skuwanie kajdankami, niszczenie telefonów i dokumentów, odbieranie plecaków z prowiantem oraz czystą wodą. Ludzie opowiadają nam, że groźbą lub przemocą fizyczną są zmuszani do podpisywania oświadczeń, że nie chcą się ubiegać o ochronę międzynarodową w Polsce, a następnie wywożeni są za płot" - czytamy we wspólnym oświadczeniu organizacji.

Czytaj więcej w tvn24.pl: Kryzys na granicy polsko-białoruskiej

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: