Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia niegospodarności, do której miało dochodzić w stadninie koni w Janowie Podlaskim (Lubelskie). Jak donosi "Rzeczpospolita" - z zawiadomienia złożonego przez osobę prywatną wynika, że stadnina powinna zarobić na reklamach wokół ringu podczas organizowanych przez siebie aukcji Pride of Poland, a nie zarobiła, bo reklam nie było. Poza tym firma eventowa miała nie przedstawić rozliczeń. Zarówno prezes stadniny, jak i doradczyni dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, są jednak spokojni. Twierdzą, że nie było żadnych nieprawidłowości.
- Jesteśmy na początkowym etapie śledztwa. Postępowanie toczy się w sprawie. Nie ma osób podejrzanych. Będziemy analizować dokumentację związaną przede wszystkim z organizacją Dni Konia Arabskiego, przesłuchujemy świadków. Dopiero później będziemy przekazywać dalsze informacje - powiedziała przed kamerą TVN24 prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
10 stycznia Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej wszczęła śledztwo w sprawie niegospodarności, do której miało dojść podczas, organizowanego przez stadninę koni w Janowie Podlaskim, zeszłorocznego Pride od Poland. Czyli słynnej aukcji, w której biorą udział klienci z całego świata.
Śledztwo w kierunku nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków
Śledztwo zostało zainicjowane zawiadomieniem złożonym przez osobę fizyczną. Jak stwierdziła prokurator Kępka, toczy się w kierunku artykułu 296 Kodeksu karnego.
- Mówimy tu o ewentualnym nadużyciu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków przez prezesa stadniny w Janowie Podlaskim, które miałyby polegać na niewłaściwych rozliczeniach dotyczących Dni Konia Arabskiego. Czyn zagrożony jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności - powiedziała nam prokurator Kępka.
Wokół ringu nie było reklam
Sprawę opisała "Rzeczpospolita". Z artykułu wynika m.in., że miało dojść do niegospodarności. Polegającej chociażby na tym, że podjęto decyzję, żeby wokół ringu, gdzie można było podziwiać konie, nie wynajęto powierzchni pod reklamy. Przez co stadnina nie zarobiła. Kolejny wynikający z zawiadomienia zarzut - jak donosi gazeta - dotyczy wynajętej przez stadninę firmy eventowej, która miała nie przedstawić faktur pozwalających na udokumentowanie poniesionych wydatków.
- Dostaliśmy od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (sprawuje w imieniu Skarbu Państwa nadzór właścicielski nad stadniną – red.) fundusze w wysokości blisko 4 milionów złotych. Każda złotówka została rozliczona. Firma eventowa oczywiście przedstawiła faktury. Chętnie pokażę je prokuraturze - informuje w rozmowie z tvn24.pl Leszek Świętochowski, który od 30 kwietnia zeszłego roku jest prezesem stadniny (ma bogate doświadczenie samorządowca, w latach był 2001-05 posłem PSL, a w latach 2012-15 prezesem Agencji Nieruchomości Rolnych, poprzedniczki KOWR - red.).
Prezes stadniny: reklamy były, ale nie wokół ringu
Natomiast jeśli chodzi o wynajem powierzchni reklamowej wokół ringu, mówi, że trzeba rozdzielić dzień, w którym odbywają się aukcje od dni, gdy trwają pokazy w ramach Narodowego Pokazu Koni Arabskich Czystej Krwi.
- KOWR przekazując nam fundusze zaznaczył, że Narodowy Pokaz Koni Arabskich Czystej Krwi jest – w przeciwieństwie do aukcji w ramach Pride od Poland – imprezą niekomercyjną, która ma na celu promowanie dorobku polskich koni czystej krwi arabskiej. Stąd też miejsca na widowni nie były sprzedawane, a można je było zarezerwować w internecie, natomiast wokół ringu nie było reklam – mówi nam prezes.
Inaczej sytuacja przestawia się, jeśli chodzi o aukcje.
– Tutaj mówimy oczywiście o imprezie komercyjnej, której celem jest zysk. Z jednej strony reklamy wokół ringu mogłyby niepotrzebnie rozpraszać potencjalnych nabywców koni, a z drugiej strony żaden reklamodawca nie złożyłby oferty, która polegałaby na powieszeniu reklam wokół ringu. Zarówno nam, ja i firmie eventowej udało się za to znaleźć licznych reklamodawców, którzy umieszczali swoje materiały przy drogach dojścia do miejsca, gdzie odbywały się aukcje – zaznacza prezes.
Doradczyni dyrektora KOWR: firma eventowa z wszystkiego się rozliczyła
Z odpowiedzi, jaką uzyskaliśmy od pełniącej obowiązki dyrektor KOWR Joanny Łastowskiej, wynika co prawda, że zapisy umowy pomiędzy KOWR a stadniną nie określały kwestii umiejscowienia materiałów reklamowych, ale głównym celem przyświecającym Narodowemu Pokazowi Koni Arabskich była m.in. promocja polskiej tradycji hodowlanej.
Anna Stojanowska, doradczyni dyrektora generalnego KOWR do spraw hodowli koni arabskich, mówiła (łącząc się z naszym reporterem Mateuszem Grzymkowskim za pośrednictwem platformy do wideokonferencji), że firma eventowa, z którą podpisana została umowa, z wszystkiego się rozliczyła.
- To jest bardzo łatwe do zweryfikowania. Wszystko było wpłacane albo w drodze przelewów, albo do kasy fiskalnej. Z wszystkiego można się spokojnie wytłumaczyć i wyjaśnić. W mojej głowie nie powstał nawet cień niepokoju - zaznaczyła.
Osoba, która złożyła zawiadomienie, składała szereg pism w różnych sprawach
Natomiast jak powiedział przed kamerą TVN24 prezes stadniny Leszek Świętochowski, osoba, która złożyła zawiadomienie do prokuratury, już kilka lub kilkanaście razy wysyłała do niego pisma w różnych sprawach.
- Na wszystkie te pisma żeśmy w pełni odpowiedzieli. Nazwisko tej pani, które krąży wokół stadniny, słyszałem już zresztą 15 lat temu - powiedział prezes.
W maju zeszłego roku było 6 mln zł długu i ok. 2 mln zł straty
W rozmowie z tvn24.pl zaznacza, że choć zeszły rok został zamknięty stratą, która będzie wyższa niż 2 mln zł (nie ma jeszcze dokładnych wyliczeń), to udało się spłacić prawie 700 tys. zł pożyczki zaciągniętej w gospodarstwie rolnym w Kietrzu.
- W momencie gdy zostawałem prezesem, stadnina miała we wspomnianym gospodarstwie 3 miliony złotych długu. Kolejne 3 miliony było ze środków na dokapitalizowanie. Zadłużenie wynosiło więc sumie 6 milionów złotych. Plus jeszcze około 2 milionów złotych straty za 2023 rok - podkreśla.
Zarobili więcej na mleku
Zaznacza, że stadninie udało się też uzyskać większe wpływy w ramach hodowli bydła mlecznego.
- W maju zeszłego roku ze sprzedaży mleka mieliśmy ok. 500 tys. zł, w grudniu – 850 tys. zł. Zostało to osiągnięte przez dokupienie 64 jałówek – informuje prezes.
Był audyt czasów "dobrej zmiany"
W kwietniu pisaliśmy o wynikach audytu podsumowującego sytuację w stadninie w Janowie (oraz w Michałowie w woj. świętokrzyskim) po ośmiu latach "dobrej zmiany". Kiedy to, za rządów Zjednoczonej Prawicy, zmiany na stołku prezesa były dokonywane siedmiokrotnie (na jedną zmianę nie zgodzili się zresztą protestujący pracownicy – red.).
- Spadł prestiż i ocena hodowli koni arabskich w Polsce. Jednocześnie zaburzony został zasób hodowlany. Teraz będziemy się starali to odbudować, przed nami długie lata - mówił w kwietniu zeszłego roku, przed kamerą TVN24, Henryk Smolarz, dyrektor generalny KOWR.
Zaznaczył jednocześnie, że zaniedbania, które pojawiły się w ostatnich latach, trzeba będzie nadrobić poprzez "konsekwentną, racjonalną pracę w zakresie hodowli".
- Będziemy dalej organizować najważniejsze wydarzenia, takie jak Dni Konia Arabskiego, czempionat konia arabskiego i aukcję Pride of Poland. Nie będziemy przy tym liczyć na spektakularne sukcesy, na to potrzeba czasu - zastrzegł.
Sprzedali 94 konie w przetargach, niemal wypełnili plan naprawczy
W stadninie w Janowie realizowany jest plan naprawczy.
– Przewiduje przede wszystkim ograniczenie pogłowia koni zarówno czystej krwi arabskiej, jak i angloarabskich. Na początku 2024 roku mieliśmy ich prawie 500. Natomiast docelowo mamy mieć 350. Plan zakładał, że w 2024 roku sprzedamy (chodzi o sprzedaż w przetargach, nie podczas Pride of Poland – red.) 100 koni. Udało się niemal w całości. Sprzedaliśmy 94 – zaznacza prezes Leszek Świętochowski.
Prezes uważa, że stadnina zaczyna powoli wychodzić na prostą
Mówi nam też o tym, że w rozpoczętym właśnie okresie wyźrebień (potrwa do połowy maja) na świat ma przyjść 110 źrebiąt oraz wymienia zeszłoroczne sukcesy, jeśli chodzi o uczestnictwo w czempionatach.
- Na przykład Adelita jest czempionką Polski oraz czempionką Europy klaczy starszych. Podobnie jak ogier Comoros, który został czempionem Polski oraz czempionem Europy w swojej kategorii. Jest też Erantis - czempion Polski oraz Europy ogierów starszych – wylicza prezes.
Uważa, że stadnina zaczyna powoli wychodzić na prostą. – Odbudowujemy markę i poprawiamy sytuację finansową. Na więcej efektów potrzeba jeszcze czasu – zaznacza.
Za jednego z koni sprzedanych na aukcji jeszcze nie zapłacono
W zeszłym tygodniu pisaliśmy o jeszcze jednej sprawie związanej z Pride od Poland. Dotyczyła stadniny nie w Janowie, ale w Michałowie. Otóż wylicytowana w sierpniu za 145 tys. euro (to najwyższa cena jaką uzyskano w ramach zeszłorocznej aukcji) klacz Zigi Zana wciąż pozostaje w Polsce.
Jerzy Białobok, wiceprezes stadniny w Michałowie, która była tu sprzedawcą, mówił nam, że arabski nabywca obiecał, iż transakcja wkrótce zostanie zrealizowana. A Zigi Zana była gotowa do transportu do Arabii Saudyjskiej dopiero w grudniu. Wcześniej klacz miała bowiem przy sobie źrebaka, a później musiała pozbyć się mleka.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24