W monitorowanym od dziewięciu lat gnieździe na świat przyszły bociany czarne. Każdy przed wylotem do Afryki zostanie wyposażony w specjalny lokalizator, dzięki czemu naukowcy mogą śledzić ich losy.
Bociany czarne można podglądać na żywo na stronach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi. Co roku widać, jak przylatują, odchowują młode, z jakimi trudami muszą się mierzyć i na koniec, kiedy odlatują na zimowiska. - Bociany czarne są monitorowane od 2016 roku. Na terenie województwa łódzkiego są wyznaczone dwa gniazda - jedno jest na dębie, drugie na sośnie. Przed sezonem lęgowym, zakładamy na obu kamery. W tym roku ptaki wybrały gniazdo na dębie - informuje rzeczniczka RDLP w Łodzi, Hanna Bednarek-Kolasińska. Do gniazda od 2020 roku przylatuje samiec, którego nazwano Florentinio. W tym roku po raz drugi do samca przyleciała ta sama samica co przed rokiem. - To jest w sumie jego czwarta partnerka, nazywa się Fermina 4 - dodaje rzeczniczka RDLP w Łodzi.
Wykluły się cztery bociany, jeden nie przeżył
W gnieździe w tym roku na świat przyszły cztery bociany. Jeden, niestety, nie przeżył. - Dokładnie 11 maja, w niedzielę Florentino przygniótł jedno młode, ponieważ pod drzewem prawdopodobnie zobaczył człowieka. To go bardzo zaniepokoiło, był bardzo zdenerwowany, usiadł i zrobił to tak, że przygniótł tego najsłabszego bocianka, który nie przeżył - przekazuje Hanna Bednarek-Kolasińska. - Nigdy nie informujemy, gdzie nasze bociany mają gniazda, robimy to właśnie dla ich bezpieczeństwa, tutaj prawdopodobnie przechodził przypadkowy spacerowicz - dodaje. Pozostała trójka bocianów ma się dobrze, rośnie jak na drożdżach. Na filmikach publikowanych w mediach społecznościowych przez RDLP w Łodzi, widać jak rodzice co chwilę przynoszą im pokarm i słychać jak małe bociany wydają głośne sygnały, gdy są głodne.
Losy bocianów znane przez cały rok
Hanna Bednarek-Kolasińska informuje też, że bociany urodzone na gniazdach na terenie województwa mają zakładane specjalne lokalizatory i wtedy można śledzić ich dalsze losy. - Kiedy dorosłe bociany już nie pilnują 24 godziny na dobę pisklaków i one same już siedzą w gnieździe, to wtedy na to gniazdo można wejść i założyć takim maluchom lokalizatory. Potem obserwujemy ich lot do Afryki i powrót. Wiemy, że w pierwszym roku nie przylatują do Polski, ale zatrzymują się na przykład na Węgrzech. W kolejnym roku przylatują do Polski - podsumowuje rzeczniczka Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi.
Autorka/Autor: pk/gp
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Łodzi