Dariusz Guzek zwyciężył w ponownych wyborach na burmistrza Brzezin (woj. łódzkie). 56-letni kandydat wygrał również w kwietniowych wyborach, które zostały unieważnione przez Sąd Okręgowy w Łodzi, który nakazał powtórzenie drugiej tury, dlatego, że - jak okazało się w czasie procesu wszczętego na wniosek jednego z kandydatów - jedna z miejskich komisji źle policzyła głosy.
O fotel burmistrza 12-tysięcznych Brzezin w niedzielnym, ponownym głosowaniu ubiegali się Daniel Szymczak i Dariusz Guzek, którego zdobyty w ostatnich wyborach samorządowych mandat burmistrza został wygaszony. W ponownym głosowaniu znów zwyciężył Guzek, którego poparło 1815 wyborców, czyli 55,67 procent głosujących. Szymczak uzyskał 1445 głosów, co stanowi 44,32 procent poparcia. Do głosowania uprawnionych było 9316 osób. Frekwencja wyniosła 35,27 procent. Guzek ma 56 lat i startował z własnego komitetu wyborczego. Ukończył Szkołę Chorążych Pożarnictwa w Poznaniu oraz Szkołę Główną Służby Pożarniczej w Warszawie. W trakcie służby był m.in. komendantem powiatowym PSP w Brzezinach. Od 2016 r. był radnym miejskim. W kwietniowych wyborach na burmistrza Brzezin zwyciężył z dużą przewagą nad ubiegającą się o reelekcję Iloną Skipor, uzyskując w II turze 2405 głosy (70,34 procent poparcia).
Członkowie komisji pomylili kandydatów
Jak już informowaliśmy na tvn24.pl wybory z kwietnia br. zostały unieważnione postanowieniem Sądu Okręgowego w Łodzi. Wówczas o fotel burmistrza Brzezin ubiegało się czworo kandydatów, w tym dwóch o imieniu Daniel - Daniel Szymczak i Daniel Nawrocki. Po ogłoszeniu wyborów okazało się, że do II tury przeszli Dariusz Guzek i Ilona Skipor. Szymczak przegrał wejście do II tury zaledwie czterema głosami ze Skipor, chociaż po przeliczeniu głosów miał ich o sto więcej, niż zapisano później w protokole. W związku z tym Szymczak złożył protest do Sądu Okręgowego w Łodzi, a ten nakazał ponowne przeliczenie głosów i protest kandydata uznał za zasadny. Jak się okazało, członkowie komisji pomylili kandydatów noszących to samo imię i błędnie przypisali im zebrane głosy. Według łódzkiego sądu do drugiej tury wyborów w Brzezinach przystąpili nie ci kandydaci, którzy zebrali największą liczbę głosów. Szymczak powinien otrzymać 1284 głosy, nie zaś - jak zapisano w protokole - 1184, a to stawiało go na drugim miejscu przed Skipor (1188 głosów).
Czytaj też: Jeden głos zdecydował o jego zwycięstwie już w pierwszej turze. Jest decyzja w sprawie wyborów
Nie ten Daniel
Jak to się stało, że pomyłka wyszła na jaw? Mężem zaufania w komisji numer pięć była partnerka kandydata, Weronika Szymczak. - Głosy przeliczono przy mnie dwukrotnie. Kiedy wychodziłam, Daniel Szymczak miał 233 głosy, a Daniel Nawrocki - 133. Po powrocie do domu zauważyliśmy, że na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej zostały wpisane na odwrót - opowiadała 18 czerwca na sali rozpraw partnerka kandydata.
Była pierwszą osobą, którą sąd okręgowy przesłuchał w tej sprawie. Skład sędziowski wysłuchał, co - krok po kroku - działo się w wyborczą niedzielę i w poniedziałek nad ranem.
- Karty do głosowania posortowano - oddzielnie były głosy na burmistrza, do rady miasta, sejmiku i rady powiatu. Głosy na burmistrza liczyło dwóch panów, zrobili to dwa razy - opowiadała przesłuchiwana w charakterze świadka Weronika Szymczak. Na białej kartce papieru zapisano, jak relacjonowała, przy nazwisku jej partnera 233 głosy.
Po powrocie do domu i zauważeniu, że wyniki na stronie są inne, kandydat zaalarmował sekretarza wyborczego w Brzezinach, ale usłyszał, że sprawą na tym etapie musi zająć się sąd.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24