Pieniądze (miliardy!) zamiatali z podłogi i pakowali do kartonów. Dziwił się i ochroniarz studia i jej ojciec. Pytał: Agata, nie mogłabyś robić reportaży o teatrze, zamiast paradować jak zetempówa z krową na sznurku? Wyjaśniła. I co roku wspierał Orkiestrę. I mówił, że jest jak Jerzy Owsiak – on ma program "róbta, co chceta", a on napisał piosenkę: "Róbmy swoje". – To przecież niemal to samo – mówi tvn24.pl Agata Młynarska.
GRUPA TVN JEST GOSPODARZEM I PARTNEREM 27. FINAŁU WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY.
Jeden faks i kilka telefonów. Kamery ważące kilkanaście kilogramów i baterie, które wytrzymywały zaledwie kilkanaście minut. Przerwane połączenia lub ich brak. I mróz, który dawał się we znaki nawet w studiu. Taki był pierwszy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: przaśny i kolorowy.
- Nagle w tej smutnej, upiornej rzeczywistości najsmutniejszych korytarzy świata i w sumie tej Polski, która wtedy była tak bardzo smutna, wystrzeliła jakaś wielobarwna bomba. Ludzie wkładali mi pieniądze, gdzie popadnie. Miałam je za koszulą, w kieszeniach. Wkładali mi na ręce pierścionki i obrączki, które chcieli przekazać na zbiórkę. Co chwilę wbiegały też dzieci z workami pieniędzy i wysypywały je w studio. Pamiętam, że jak kończył się pierwszy finał, to zamiataliśmy te pieniądze z podłogi - mówi w rozmowie z tvn24.pl dziennikarka Agata Młynarska.
"Róbmy swoje"
Trudno było nie poddać się tej atmosferze. Choć ta zupełnie nie pasowała do młodej, ambitnej dziennikarki. Młynarska marzyła o poważnych tematach i wielkich wywiadach. Jak się to miało do tego, że Owsiak kazał jej do studia wprowadzić krowę? Do tego, że w którymś momencie młodziutka prezenterka zlicytował nawet swój pocałunek?
Nijak. Dlatego jej ojciec, Wojciech Młynarski zachodził w głowę, co jego córka widzi w tym Owsiaku. Dlaczego dała się wciągnąć w to szaleństwo?
- Mój tata wtedy mnie zapytał: czy możesz mi wytłumaczyć, o co chodzi temu panu Owsiakowi, jak śpiewają w tym programie piosenkę "wszyscy jedziemy na tym samym wózku, łączy nas tylko wspólny defekt mózgu". Powiedziałam wtedy: wiesz tato, to jest Jarocin, to są inne klimaty. Ty napisałeś "Róbmy swoje", a Jurek powie "Róbta, co chceta". W sumie jesteście do siebie podobni. Chodzi o to samo - wspomina dziennikarka.
Wojciech Młynarski pojechał wtedy na finał i został już z Orkiestrą na długie lata. Wspierał ją każdego roku.
- W tamtym roku, już po śmierci taty, doszło do pewnego domknięcia tej historii. Na licytację trafił rękopis piosenki "Róbmy swoje". To było szczególnie dla mnie wzruszające. Myślę, że to było najlepsze, co mogliśmy zrobić. Tata pewnie by sobie tego życzył - opowiada.
Surrealistyczne źródło
To, że Agata Młynarska będzie razem z Owsiakiem prowadziła pierwszy finał WOŚP było w 1993 roku dla wszystkich oczywiste. Razem tworzyli duet w programie "Róbta, co chceta", bez którego najpewniej nie byłoby dziś Orkiestry. - Zanim spotkałam Jurka, myślałam, że będę taką elokwentną panią z telewizji jak Grażyna Torbicka - opowiada.
A potem pojawił się Owsiak i jego surrealistyczne pomysły.
- Program wywracał percepcję estetyczną telewizji polskiej. Prowadzony przez jąkającego się faceta w żółtej koszuli i dziewczynę wyglądającą jak zetempówa [członkini Związku Młodzieży Polskiej, ZMP, socjalistycznej organizacji młodzieżowej - przyp. red.], która potrafiła przebrać się za mężczyznę i robić setki różnych, szalonych rzeczy - opowiada Młynarska.
Owsiak zresztą nie pozostawał w tyle - potrafił na przykład przebrać się za jajo wielkanocne i pukając głową w kamerę, mówić: "Trzy, dwa, jeden, zero, start! Lecimy!".
Pojawiał się Hans Kloss, a Krystyna Loska czytała najbardziej wykręcone listy i teksty piosenek rockowych.
"Róbta, co chceta" miało szatę graficzną (przygotowaną przez Yacha Paszkiewicza) przypominającą teledysk. Działo się dużo, szybko i na wesoło. Program wyróżniał się tak bardzo na szarym tle innych programów w TVP, że budził gigantyczne kontrowersje.
Oprócz muzyki, śmiechu i abstrakcyjnych pomysłów było też miejsce na to, żeby mówić o tym, że trzeba zbierać pieniądze dla chorych dzieci. Owsiak robił to zarówno w "Róbta, co chceta", jak i w prowadzonej przez siebie audycji radiowej "Brum".
- Dostawaliśmy do redakcji mnóstwo listów. A w niemal każdym były pieniądze dla dzieci. I nikt nigdy niczego nie ukradł. Pojawił się więc pomysł, żeby zrobić jakiś event, jakiś koncert będący podziękowaniem dla darczyńców. No i tak powstał pierwszy finał WOŚP - mówi Młynarska.
"Apolityczni”
Jaki jest fenomen WOŚP? Co sprawie, że z roku na rok ta dobrze naoliwiona maszyna działa jeszcze sprawniej, a za każdym razem na jej czele stoi Jurek Owsiak? Młynarska twierdzi, że kluczem jest poczucie wspólnoty i apolityczność.
- Kiedy pierwszy finał okazał się wielkim sukcesem, przyszło zaproszenie dla Jurka Owsiaka i całego zespołu. Pani Hanna Suchocka [premier Polski - przyp. red.] chciała nas wszystkich ugościć. A Jurek wtedy powiedział: "Nie, ja się na to nie godzę". Orkiestra nie może być polityczna. Orkiestra musi być ponad podziałami. Orkiestra jest dla ludzi, którzy grają sercem" - opowiada dziennikarka.
Owsiak nie chciał być narzędziem w rękach polityków.
- Niezależnie od tego, co sobie ludzie mogą myśleć o orkiestrze, ona jest niezależna. Orkiestra jest orkiestrą serc. I nawet jeżeli Jurek walczy z potwornym hejtem, to tak naprawdę on walczy z tą diabelską siłą, która jest na świecie. Bo jesteśmy i dobrzy i źli. Ale zawsze zwycięża dobro - dodaje Młynarska.
Zwycięstwa dobra nie byłoby, gdyby nie główny dyrygent.
- Kolorowe ptaki nie mają łatwo. Każdy chciałby latać jak one, ale to dar dany nielicznym. A Jurek Owsiak takim ptakiem jest. To nasz skarb narodowy, którego musimy chronić - podkreśla.
Coraz bliżej miliarda
Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to organizacja pozarządowa w Polsce, ciesząca się największym zaufaniem społecznym.
Powstała w 1993 roku - od tego czasu co roku, na początku stycznia, organizuje wielką zbiórkę pieniędzy. Za zebrane środki Fundacja WOŚP kupuje i przekazuje w darze przede wszystkim szpitalom dziecięcym w Polsce najnowocześniejszy sprzęt medyczny.
Finał WOŚP to jednodniowa zbiórka publiczna. W ciągu 26 Finałów WOŚP fundacja zebrała i przeznaczyła na wsparcie polskiej medycyny kwotę ponad 951 mln złotych.
27. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywa się pod hasłem "Pomaganie jest dziecinnie proste. Gramy dla dzieci małych i bez focha". Jego celem będzie zakup nowoczesnego sprzętu medycznego dla specjalistycznych szpitali dziecięcych.
Autor: Aleksandra Arendt-Czekała, Bartosz Żurawicz, Iga Piotrowska / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne A. Młynarskiej