Nieznany sprawca po raz kolejny wjechał samochodem na boisko klubu LKS Start Szczawin (woj. łódzkie) i kręcił bączki na zamarzniętej murawie. - Brakuje tu jakiejkolwiek logiki, on wjechał na to boisko kiedy trwa budowa ogrodzenia, leżą tam różne elementy, lawirował pomiędzy nimi. Ewidentnie robi to złośliwie - komentuje prezes klubu.
O nieznanym sprawcy, który wjechał na boisko LKS Start Szczawin informowaliśmy już na tvn24.pl w lutym. Wówczas zniszczona została murawa, a prezes klubu poprosił o pomoc we wskazaniu wandala. W piątek klub poinformował w mediach społecznościowych, że sytuacja się powtórzyła i ktoś ponownie wjechał na boisko.
- To jest już kolejny taki przypadek na naszym boisku. Jesteśmy na etapie budowy ogrodzenia, które będzie zapobiegać i odstraszać wandali. Straty są mniejsze niż po podobnym zdarzeniu w roku ubiegłym, natomiast incydent ten sam - informuje nas Adrian Bartczak z LKS Start Szczawin.
Prezes: brakuje tu jakiejkolwiek logiki
Prezes klubu Krzysztof Zatorski, w rozmowie z tvn24.pl, mówi, że nie rozumie zachowania osoby, która wjeżdża na boisko. - Brakuje tu jakiejkolwiek logiki, on wjechał na to boisko, kiedy trwa budowa ogrodzenia, leżą tam różne elementy i urządzenia, stoją też szatnie, bo zostały przeniesione ze względu na to ogrodzenie, i on pomiędzy te elementy wjechał i lawirował. To było celowe i złośliwe zachowanie - komentuje.
Dodaje, że brama wjazdowa na boisko powinna być założona do końca stycznia. - Mam nadzieję, że to rozwiąże problem i nie będziemy mieli więcej takich sytuacji. Rundę wiosenną zagramy na wynajętym boisku, a na nasze wrócimy, kiedy skończy się inwestycja za ponad pół miliona złotych - podsumowuje Zatorski.
Władze klubu zamierzają powiadomić policję o incydencie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: LKS START Szczawin