Na trzy miesiące do aresztu trafił 24-letni mieszkaniec Rawy Mazowieckiej (województwo łódzkie), który miał strzelić do swojego sąsiada z rewolweru. Ranny mężczyzna początkowo twierdził, że upadł na metalowy pręt, w szpitalu okazało się, że wewnątrz rany znajduje się kula. Wtedy przyznał, że jest skonfliktowany z sąsiadem, który strzelił do niego z broni. Teraz sąsiad podejrzany jest o usiłowanie zabójstwa.
Do zdarzenia doszło w środę (8 lutego) na jednej z ulic w Rawie Mazowieckiej. Jeden z mieszkańców znalazł leżącego 45-latka z zakrwawioną nogą. Poszkodowany początkowo twierdził, że upadł na metalowy pręt.
Czytaj też: Miał grozić pistoletem, później okraść. "Przypuszczaliśmy, że może dysponować prawdziwą bronią palną"
Policja: przyznał, że jest skonfliktowany z sąsiadem, ten strzelił do niego z rewolweru
Ranny 45-latek trafił do szpitala. Stracił dużo krwi. Podczas badań okazało się, że jest ranny nie od pręta, ale od postrzału. Wewnątrz rany znajdowała się kula. - Mężczyzna dopiero wtedy powiedział policjantom, że jest skonfliktowany z sąsiadem. To z nim spotkał się na jednej z ulic, gdzie doszło między nimi do wymiany zdań. W pewnym momencie 24-latek oddał do niego strzał z rewolweru. Kula utkwiła w lewym udzie pokrzywdzonego - opisuje mł. asp. Agata Krawczyk z policji w Rawie Mazowieckiej. I dodaje: - Strzał został oddany z broni czarnoprochowej, której posiadanie nie wymaga zezwolenia. Napastnik po ataku spokojnie udał się do swojego domu, nie udzielając pomocy sąsiadowi.
24-latek został zatrzymany jeszcze tego samego wieczoru. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Na wniosek prokuratora został aresztowany.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja w Rawie Mazowieckiej