Do 10 lat więzienia może grozić 27-latkowi, który w poniedziałek rano uciekał policji niedaleko Łodzi. - Mężczyzna nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci oddali sześć strzałów - informuje policja. Uciekinier ostatecznie uderzył w tył zaparkowanego auta i wtedy wpadł w ręce funkcjonariuszy.
Od rana pod Łodzią policjanci przeprowadzali akcję "trzeźwy poranek".
- W miejscowości Ldzań postanowili skontrolować kierowcę auta odjeżdżającego spod sklepu - opowiada mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Kierowca jednak nie zamierzał się zatrzymywać. Zignorował znaki drogówki i zaczął uciekać w kierunku Pabianic.
- Informacja została przekazana dyżurnemu pabianickiej komendy, który skierował na trasę dodatkowe siły. Próba zatrzymania uciekiniera przez patrol prewencji okazała się nieskuteczna - mówi Kącka.
Próba potrącenia i strzały
Policjanci próbowali zatrzymać pojazd kilka kilometrów dalej. Na drogę wyszedł funkcjonariusz policji.
- Uciekający kierowca, uderzył w oznakowany radiowóz, który blokował mu drogę. Policjant w ostatniej chwili odskoczył na pobocze - informuje Kącka.
Wtedy też zapadła decyzja o użyciu broni. Policjanci oddali sześć strzałów, ale żaden nie trafił uciekiniera.
Uciekinier zatrzymał się dopiero 19 kilometrów dalej - w Pabianicach. Kiedy uderzył w tył auta stojącego przy drodze.
- Okazało się, że miał w organizmie ponad promil alkoholu. Dodatkowo naruszył sądowy zakaz prowadzenia pojazdów - mówi Kącka.
Usłyszy zarzuty, gdy wytrzeźwieje
Mężczyzna trzeźwieje w policyjnym areszcie. Jutro m usłyszeć zarzuty.
- Najpewniej będzie podejrzany o czynną napaść na funkcjonariusza policji, prowadzenie w stanie nietrzeźwości, naruszenie zakazu sądowego oraz niezatrzymanie się do kontroli - wylicza Joanna Kącka.
Za te przestępstwa kodeks przewiduje do 10 lat więzienia.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: mapy Google