Przyjechali ćwiczyć nurkowanie, znaleźli samochód ze zwłokami

Auto wydobyte ze zbiornika
Mieli ćwiczyć nurkowanie, znaleźli zatopiony samochód i zwłoki
Źródło: TVN24 Łódź

Nurkowie ze strażackiego zespołu wodno-ratunkowego rozkładali sprzęt nad zalewem pod Sieradzem. Zwrócili uwagę, że w jednym miejscu zbiornika dziwnie układają się fale. Okazało się, że był tam zatopiony samochód - z ciałem za kierownicą.

Ćwiczenia miały odbywać się na zbiorniku Próba w gminie Brzeźno (woj. łódzkie).

- To miały być zajęcia, które nasi płetwonurkowie odbywają regularnie. W jednym miejscu zbiornika zauważyli, że fale się o coś rozbijają. Jeden z nurków popłynął zobaczyć, co to - opowiada młodszy brygadier Jarosław Wasylik z sieradzkiej straży pożarnej.

Okazało się, że pod wodą znajduje się samochód osobowy. A za jego kierownicą jest ciało mężczyzny.

- Został wyciągnięty na brzeg. Ponieważ nie jesteśmy lekarzami, żeby stwierdzić zgon, rozpoczęliśmy reanimację - dodaje młodszy brygadier Wasylik.

Została zakończona dopiero wtedy, kiedy przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon.

Samochód na biegu i rozjechane wędki

Okazało się, że zmarły to 64-letni mieszkaniec Sieradza. Nad zbiornik Próba miał przyjechać na ryby - najpewniej wieczór wcześniej.

- Lekarz, który przybył na miejsce znalezienia zwłok, nie wykluczył udziału osób trzecich - mówi Jolatna Szkilnik z sieradzkiej prokuratury.

Wszczęte zostało postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci, za co Kodeks karny przewiduje do pięciu lat więzienia.

Służby pracujące na miejscu wstępnie stwierdziły, że zielony lanos wydobyty z zalewu był na biegu.

- Samochód przejechał po wędkach rozłożonych przy brzegu - mówią nam strażacy na miejscu zdarzenia.

Autor: bż/ ks / Źródło: TVN24 Łódź

Czytaj także: