Łódzcy radni (jeszcze poprzedniej kadencji) zwołali nadzwyczajną sesję rady miasta, na której pod głosowanie trafi uchwała w sprawie wojewody łódzkiego. Samorządowcy chcą, żeby premier odwołał Zbigniewa Raua ze stanowiska. Poszło o słowa wojewody jeszcze sprzed wyborów, kiedy zapowiedział, że po zwycięstwie wyborczym Zdanowska powinna być odsunięta od władzy.
Zbigniew Rau podpadł radnym tym, że w ubiegłym tygodniu, na kilka dni przed wyborami jednoznacznie zajął stanowisko w sprawie sporu prawnego, co do tego, czy osoba skazana prawomocnym wyrokiem może być prezydentem. W Łodzi to bardzo ważna kwestia, bo Hanna Zdanowska, wybrana na trzecią kadencję, we wrześniu usłyszała wyrok sądu drugiej instancji za poświadczenie nieprawdy.
U podstaw sporu jest niespójność kodeksu wyborczego i ustawy o pracownikach samorządowych. Pierwszy pozwala startować osobie skazanej, o ile ta nie była pozbawiona wolności. A ponieważ Zdanowska ma zapłacić grzywnę, to ubiegała się o reelekcję. I to z dużym powodzeniem, bo wyścig wyborczy rozstrzygnęła już w pierwszej turze zdobywając 70,22 proc. głosów.
Tyle że ustawa o pracownikach samorządowych wskazuje, że urzędnikiem może być tylko osoba niekarana. Eksperci i politycy zajmują w tej sprawie różne stanowiska. W zeszłym tygodniu głos zabrał wojewoda:
- Osoba skazana za przestępstwo umyślne nie może w sposób trwały być burmistrzem czy prezydentem - mówił Rau.
I wskazał, że gdyby nie fakt, że druga kadencja Zdanowskiej się kończy, to wszcząłby procedurę zmierzającą do odsunięcia jej od władzy.
Faul - tak czy inaczej?
Zdaniem łódzkich żadnych wojewoda złamał prawo. W uzasadnieniu uchwały, która dziś będzie głosowana czytamy, że wojewoda albo nie dopełnił obowiązków, albo agitował na terenie urzędu (na co nie pozwala kodeks wyborczy).
Radni prezentują dwa scenariusze. Pierwszy jest taki, że - jak opisują radni - wojewoda faktycznie wierzy, że osoba z wyrokiem nie może być prezydentem. Wtedy - jak podkreślają samorządowcy - powinien on rozpocząć procedurę odsunięcia Zdanowskiej od władzy od razu po tym, jak została ona prawomocnie skazana.
Drugi scenariusz zakłada, że Rau wygłosił swoje stanowisko tylko po to, żeby zaszkodzić dotychczasowej prezydent w wyścigu wyborczym.
- Stanowisko zostało wygłoszone na terenie Urzędu Wojewódzkiego, na co nie pozwala kodeks wyborczy - mówią samorządowcy.
Uchwała, nad którą pochylają się radni, ma charakter apelu i w żaden sposób nie przymusza premiera do podjęcia jakichkolwiek działań.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź