Niecodzienna sytuacja na ulicy Helskiej w Łodzi. Dziury w tej gruntowej drodze załatano asfaltem. - Niestety, trudno oprzeć się wrażeniu, że to rozwiązanie, które nie przetrwa zbliżającej się zimy - komentuje założyciel profilu LDZ Zmotoryzowani Łodzianie. Rzecznik Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi zapewnia, że "jest to doraźne rozwiązanie, które zostanie zastąpione utwardzeniem, wyrównaniem drogi, czy większymi pracami utrzymaniowymi".
Zdjęcia z wylaną masą bitumiczną w dziurach na ulicy Helskiej w Łodzi opublikował profil na Facebooku LDZ Zmotoryzowani Łodzianie. Widać na nich położony na drodze gruntowej sporych rozmiarów fragment asfaltu.
"Rozwiązanie, które nie przetrwa zbliżającej się zimy"
Jarosław Kostrzewa z LDZ Zmotoryzowani Łodzianie w rozmowie z tvn24.pl przekonuje, że takie prace nie mają sensu. - Łódź ponownie zwraca na siebie uwagę, tym razem w związku z fragmentem asfaltu, który pojawił się na gruntowej ulicy Helskiej. Niestety, trudno oprzeć się wrażeniu, że to rozwiązanie, które nie przetrwa zbliżającej się zimy. Zamiast skupić się na naprawie rzeczywiście potrzebujących remontów ulicach, miasto zdecydowało się na inwestycję, która nie spełnia oczekiwań mieszkańców. To pieniądze wyrzucone w piach - informuje społecznik.
Dodaje, że najlepszym rozwiązaniem tej sytuacji byłoby wyrównanie drogi przez maszynę - równiarkę.
ZDiT: Doraźne rozwiązanie
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy rzecznika Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. - Rozumiem, że może to wyglądać niezrozumiale, jednak każda forma, która doraźnie poprawia możliwość dojazdu mieszkańców do ich posesji, jest lepsza niż dziury i nierówności. Jest to doraźne rozwiązanie, które zostanie zastąpione utwardzeniem, wyrównaniem drogi, czy większymi pracami utrzymaniowymi - przekazał Tomasz Andrzejewski.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: LDZ Zmotoryzowani Łodzianie