Prezes łódzkiego sądu okręgowego - powołany na stanowisko przez ministra Zbigniewa Ziobrę - stracił zaufanie do sędzi, która jest wiceprzewodniczącą I Wydziału Cywilnego i chce ją zwolnić ze stanowiska. Dlaczego? Bo - według prezesa - to z jej inicjatywy inni odwołują rozprawy zaplanowane na 18. dzień miesiąca i wychodzą protestować. Sędzia Ewa Maciejewska odpowiada, że żaden sędzia w Polsce nie może pozostać bierny wobec - jak ocenia - "upolityczniania wymiaru sprawiedliwości".
W poniedziałek, 18 stycznia w łódzkim sądzie okręgowym przełożonych zostało 18 rozpraw w wydziale cywilnym. Zamiast na sali rozpraw, sędziowie pojawili się na schodach do sądu. Wskazywali, że rząd dopuszcza się łamania trójpodziału władzy i upolitycznia wymiar sprawiedliwości.
Protesty, które odbyły się w całym kraju organizowane są 18. dnia każdego miesiąca - w miesięcznicę orzeczenia Izby Dyscyplinarnej wobec Igora Tulei, który to został przez nią zawieszony w czynnościach służbowych 18 listopada 2020 r.
Za karę
Za przebieg protestów w Łodzi prezes Sądu Okręgowego w Łodzi obwinia sędzię Ewę Maciejewską, wiceprzewodniczącą I Wydziału Cywilnego.
"Informuję, że zamierzam zwolnić Panią z funkcji zastępcy przewodniczącego I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Łodzi" – czytamy w piśmie, które prezes Michał Błoński wysłał już 31 grudnia zeszłego roku.
Prezes wskazuje w nim, że sędzia Maciejewska nakłaniała innych sędziów "do działań niezgodnych z prawem w postaci bezzasadnego odwoływania wyznaczonych sesji rozpraw i posiedzeń".
To - jak podkreśla prezes sądu - godzi w konstytucyjne prawa obywatela do sądu i rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki. Oprócz tego wolta sędziowska ma zdaniem prezesa narażać budżet państwa na niepotrzebne wydatki - między innymi na poinformowanie stron o zmianach terminów rozpraw czy posiedzeń. Protesty jako takie z kolei - jak puentuje prezes - przyczyniają się do "obniżenia autorytetu wymiaru sprawiedliwości w opinii publicznej”.
"Powyższe okoliczności podważają zaufanie do Pani jako osoby, która powinna dbać o zapewnienie sprawności postępowania w nadzorowanym wydziale" – uzasadnia sędzia Michał Błoński.
Przeciwko upolitycznieniu
Sędzia Maciejewska zdecydowała się odpowiedzieć publicznie – treść argumentów, które trafiły do przełożonego, można przeczytać na stronie internetowej prowadzonej przez łódzkich sędziów.
Podkreśla, że ona - podobnie jak inni sędziowie z "jej" wydziału - znają obowiązki wynikające z pełnionej funkcji oraz przyrzeczenia, że będą stali na straży prawa.
"Wszyscy (sędziowie – red.) orientują się w aktualnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości w Polsce" – podkreśla sędzia Maciejewska i wskazuje między innymi na uchwałę trzech Izb Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2020 r., które uznały, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, ale także w rozumieniu polskich regulacji. Orzeczenia wydane przez tę izbę od początku jej istnienia są dotknięte wadą i mogą zostać wzruszone.
Łódzka sędzia podkreśla też, że postanowienie Wielkiej Izby Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zawiesiło funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wobec poważnych wątpliwości co do spełniania przez nią standardów niezależnego sądu.
Mimo to Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego orzekała w sprawie trzech sędziów: Pawła Juszczyszyna, Beaty Morawiec oraz Igora Tuleyi . Ostatnia z tych decyzji (o uchyleniu sędziowskiego immunitetu) została podjęta 18 listopada zeszłego roku. Dlatego też - jak przypomina łódzka sędzia - Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" co miesiąc organizuje protesty "solidarnościowe", które polegają na wstrzymaniu orzekania 18. dnia każdego miesiąca.
Sędzia Ewa Maciejewska tłumaczy prezesowi, że nie musiała nikogo namawiać do protestowania, bo informacje o dacie i formie protestu są dostępne dla wszystkich na stronach internetowych Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Obowiązki sędziego
Ewa Maciejewska podkreśla, że swoje obowiązki wykonuje "sumiennie i z zaangażowaniem". Zaznacza jednak, że nigdy nie ukrywała przed sędziami swoich poglądów wobec - jak to określa - "tak zwanej reformy sądownictwa". Podkreśla, że cały czas widziała "konieczność oporu sędziów wobec próby podporządkowania sądów władzy politycznej".
Wiceprzewodnicząca wydziału podkreśla też, że rozprawy z 18 stycznia były przekładane na terminy odległe nie więcej niż trzy dni. Odniosła się przy okazji do zarzutu, że opór sędziów naraża na szwank pieniądze publiczne.
"Są one zupełnie nieporównywalne do konsekwencji wynikających z funkcjonowania tzw. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oraz jej decyzji o zawieszeniu w czynnościach wymienionych na wstępie sędziów" – przekonuje. I podkreśla, że zawieszeni w obowiązkach sędziowie nie mogą dalej orzekać w sprawach, które teraz będą musiały zostać powtórzone z innym składem orzekającym.
Na koniec skomentowała zarzut prezesa łódzkiego sądu o "obniżeniu autorytetu wymiaru sprawiedliwości":
"Proszę kierować do publicystów i polityków partii rządzącej wypowiadających się publicznie z pogardą i wrogością o stanie sędziowskim" – zaznacza Ewa Maciejewska.
Kwestia sumienia
Puentą stanowiska Ewy Maciejewskiej jest jej stanowisko, z którego wynika, że żaden sędzia w Polsce nie może "pozostać bierny" wobec działań skierowanych - jak ocenia - "przeciwko prawie obywateli do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd".
Dlatego - zdaniem sędzi - każdy z nich powinien 18. dnia każdego miesiąca powstrzymać się od orzekania - na znak solidarności.
"Wyrażam jednak tylko swoją opinię pozostawiając sumieniu każdego sędziego decyzję jak postąpić" – kończy sędzia.
Zapytanie z 2018 roku
Ewa Maciejewska w łódzkim sądzie okręgowym orzeka od ponad 20 lat. Głośno o niej się zrobiło w 2018 roku, kiedy - jako jedna z pierwszych w Polsce - wystosowała pytanie prejudycjalne do TSUE. Sprawa, w której była przewodniczącą składu orzekającego - na pierwszy rzut oka - niczym nie różni się od wielu innych procesów cywilnych. Oto miasto Łowicz żąda od wojewody łódzkiego prawie 2,4 mln złotych z tytułu otrzymania w latach 2005-2015 zbyt niskich, zdaniem samorządu, dotacji celowych.
W ramach badania tej sprawy Ewa Maciejewska, przewodnicząca składu sędziowskiego, poprosiła o opinię Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Sędzia pytała, czy nowe, wprowadzone przez rząd, regulacje dotyczące sądownictwa nie stoją w sprzeczności z europejskimi standardami.
W związku z zadaniem tego pytania sędzia Maciejewska niedługo potem była wezwana przez rzecznika dyscyplinarnego.
Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź