Najpierw doprowadziła do kolizji, później zaczęła uciekać i na łuku drogi straciła panowanie nad samochodem, a potem dachowała. Mowa o 41-letniej kobiecie, która późnym wieczorem jechała ulicami Łodzi kompletnie pijana. - Po zbadaniu alkomatem okazało się, że kierująca miała trzy promile alkoholu w organizmie - komentuje policja. O losie 41-latki zdecyduje sąd.
Do dwóch zdarzeń drogowych doszło w środowy wieczór na obrzeżach Łodzi. Służby zostały wezwane do samochodu, który dachował na ulicy Rokicińskiej.
Najpierw kolizja, potem ucieczka i dachowanie
- Na skrzyżowaniu ulicy Wilgotnej i Rokicińskiej, 41-letnia kierująca renault wymusiła pierwszeństwo na jadącym volvo 30-latku. Mężczyzna, chcąc uniknąć zdarzenia, odbił kierownicą i uderzył pojazdem o krawężnik. Następnie zaczął gonić kierującą. Przed przejazdem kolejowym zatrzymał się, żeby przekazać jej informacje o zdarzeniu, ale kiedy rogatki się podniosły, to kobieta z impetem ruszyła - opisuje aspirant Kamila Sowińska z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Chwilę później na łuku drogi straciła panowanie nad kierownicą i dachowała.
- Jak się okazało po zbadaniu alkomatem, kobieta miała trzy promile alkoholu w organizmie. Za pierwsze zdarzenie - kolizję z kierującym 30-latkiem otrzymałaby mandat w wysokości 2,5 tysiąca złotych i 10 punktów karnych. Za drugie zdarzenie - do trzech tysięcy złotych. Natomiast sprawa skończy się w sądzie, który może ukarać kierującą grzywną w wysokości nawet 30 tysięcy złotych - podsumowuje policjantka.
41-letnia kobieta dodatkowo straciła prawo jazdy.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: LDZ Zmotoryzowani Łodzianie