Prokuratura Rejonowa w Kutnie (woj. łódzkie) zgodziła się na usunięcie niebezpiecznego składowiska w Łaniętach. Może się tam znajdować nawet 400 ton nieznanych substancji. Pod koniec maja wybuchł tam duży pożar, czarny dym był widoczny z odległości kilkunastu kilometrów. W gminie unosi się nieprzyjemny zapach, a mieszkańcy boją się, że ponownie wybuchnie pożar.
Zgodę na składowanie odpadów niebezpiecznych w Łaniętach, wydał w 2014 roku ówczesny starosta kutnowski. W 2019 roku nowy starosta ją cofnął. Od tamtego momentu działalność na składowisku była prowadzona nielegalnie. Pod koniec maja 2023 roku, jak informowaliśmy na tvn24.pl, na terenie składowiska wybuchł ogromny pożar. Czarny dym był widoczny z kilkunastu kilometrów.
Jest zgoda na uprzątnięcie odpadów
Powiat kutnowski już w wakacje informował, że udało mu się pozyskać ponad 8,5 miliona złotych dotacji na uprzątnięcie odpadów. Ale na jakiekolwiek prace nie zgadzała się kutnowska prokuratura prowadząca śledztwo w sprawie składowania tam odpadów. Teraz, jak poinformował starosta kutnowski Daniel Kowalik, prokuratura wyraziła zgodę na uprzątnięcie nieznanych substancji z Łaniąt. - Wcześniej otrzymaliśmy pismo, w którym prokuratura kazała nam się wstrzymać z jakimikolwiek działaniami, teraz dostaliśmy pismo, że taka zgoda jest. Musimy podpisać umowę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska w Łodzi i rozpisać przetarg na uprzątnięcie tych odpadów - powiedział nam Kowalik. - Te pieniądze, które otrzymaliśmy z WFOŚ na sto procent starczą na usunięcie tych odpadów, które zalegają "pod chmurką" i to one stwarzają największe zagrożenie. Powinno też wystarczyć na lwią część, tego co jest w magazynach - zapewnił starosta.
Czytaj też: "Zgierzuwiusz" wybuchł pięć lat temu. Zapadł wyrok, ale do dziś odpadów nikt nie sprzątnął
Nieprzyjemny zapach. Obawa przed kolejnym pożarem
O usunięcie odpadów od kilku lat walczyli mieszkańcy Łaniąt. Jak mówili nam w lipcu, to ogromne zagrożenie dla całej miejscowości. Podkreślali, że po ostatnim pożarze, w gminie nieprzyjemnie pachnie, a sytuacja odbiła się na ich zdrowiu. - Mieszkam po sąsiedzku z tym składowiskiem, teraz akurat nie czuć, ale po deszczu tutaj jest smród nie do wytrzymania. Nie wiem co tam tak naprawdę się znajduje w tych pojemnikach - mówił nam pan Leszek, mieszkaniec Łanięt. - Niedawno byli u nas znajomi i okazało się, że dla nich smród był wyraźny, a my chyba już się przyzwyczailiśmy, natomiast mój syn jest alergikiem i ostatnio został skierowany do szpitala z podrażnieniem górnych dróg oddechowych. Ja i żona też byliśmy z podobnymi objawami u lekarza - dodawał mężczyzna. - Tutaj nikt się nie pojawia, właściciela tu nikt dawno nie widział, to tak stoi i każdy z nas się boi, żeby nie wybuchł kolejny pożar. Wtedy to będzie katastrofa, nie tylko dla gminy, ale dla całego powiatu - mówi nam jedna z mieszkanek Łanięt.
Czytaj też: Pojemniki z odpadami były ukryte pod ziemią. Niebezpieczne substancje przedostały się do gruntu
Odpady powinien sprzątnąć właściciel, ale nie ma z nim kontaktu
Rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi, informowała nas, że firma gospodarująca odpadami działała w Łaniętach od 2014 do 2019 roku legalnie, na podstawie wydanej przez starostę kutnowskiego decyzji. W 2019 roku nowy starosta, cofnął spółce pozwolenie na składowanie odpadów. - Od 2019 roku, działalność była tam prowadzona nielegalnie. Rok później po naszej kontroli została nałożona na firmę kara pieniężna w wysokości ponad 200 tysięcy złotych. Kara do dziś nie została zapłacona - informowała w lipcu Katarzyna Trojak-Danych z WIOŚ w Łodzi.
Szacuje się, że w Łaniętach, na nielegalnym składowisku może znajdować się nawet 400 ton niebezpiecznych odpadów. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami powinien je posprzątać podmiot, który je tam zgromadził. Jednak z właścicielem nie ma kontaktu, a organ, który wydał zezwolenie - czyli starosta, podjął decyzję o tak zwanym wykonaniu zastępczym, które umożliwia uprzątnięcie odpadów przez samorząd - podkreślała Katarzyna Trojak-Danych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24