"Szef: chcesz urlop, bo boisz się zachorować? Ja na to, że wręcz przeciwnie, że na ochotnika idę robić do DPS"

Źródło:
TVN24 Łódź
Sebastian do pomocy zgłosił się 1 kwietnia
Sebastian do pomocy zgłosił się 1 kwietnia TVN24 Łódź
wideo 2/4
Sebastian do pomocy zgłosił się 1 kwietnia TVN24 Łódź

Skończył obiad i powiedział rodzinie, że wieczorem zaczyna dwutygodniowy wolontariat w miejscu, gdzie szaleje koronawirus, i nie będzie go w domu na Wielkanoc. Sebastian poszedł tam, gdzie z własnej woli nie chciałby trafić niemal nikt. O tym, co przeżył, opowiedział nam. Ale pod jednym warunkiem: "Nie róbcie ze mnie żadnego nadętego bohatera. Jestem normalnym gościem, jak każdy mam sporo za uszami".

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

- Przegiąłem, wiem. Postawiłem w trudnej sytuacji rodzinę, mieli prawo się wściekać i o mnie bać. Ale łatwo jest przegiąć, jak się działa pod wpływem chwili - mówi Sebastian. Postawny jegomość po czterdziestce z tatuażami na rękach.

Do niedawna "tylko" mąż, ojciec dwóch córek, motocyklista i kierownik produkcji w jednym z dużych zakładów w Czeladzi (woj. śląskie). 

Od początku kwietnia wolontariusz, który z własnej woli dał się zamknąć w Domu Pomocy Społecznej w Koszęcinie, który zmienił się w gigantyczne ognisko zakażeń koronawirusem.

- Sam się zastanawiałem, co za ludzie idą pracować w ramach wolontariatu. Że to osoby trochę jak z bajki Disneya, dobre na wskroś. A tu nagle stałem się jednym z nich. A wcale przezroczysty nie jestem - opowiada.

I dodaje, że do niedawna w życiu u siebie nie podejrzewałby takiej potrzeby pomagania. 

Sebastian: - Dla mnie to coś na zasadzie katharsis. Jak nam firma stanęła przez pandemię, to trzeba było zwolnić parę osób. Ciężar przekazywania tej informacji spadł na mnie. Cholernie dołujące - opowiada.

Przyznaje, że miał poczucie winy. Do wolontariatu zgłosił się dokładnie 31 marca. Opowiedział nam, co przeżył, co widział i jakie ma przemyślenia. Opowiedział też, jak początkowy szok i nerwy żony zmieniły się w poczucie dumy. Ale też o tym, co go najbardziej zawiodło. 

31 MARCA

Jechałem do pracy. W radiu od kilku tygodni mówią o pandemii. Nie wiem, czym relacja o sytuacji w DPS w Koszęcinie różniła od setek innych. Wiem za to, że ktoś na koniec mówił, że potrzeba ludzi do wolontariatu. 

Pierwsza myśl: oby ktoś się zgodził. Druga: mam sporo niewykorzystanego urlopu. Trzecia: w pracy i tak zastój. Pewnie by mi wybaczyli, jakbym zniknął na dwa tygodnie… Czwarta myśl była taka, że pewnie żona będzie na "nie". W sumie, co jej się dziwić. Sama ma zostać z dziewczynami?

Może lepiej jej nie mówić - przynajmniej na razie. Może już się ktoś zgłosił i tylko niepotrzebnie ją wkurzę.

W pracy rozmowa była krótka. Mówię, że chce wybrać zaległy urlop. A oni na to "Po co teraz? Boisz się zachorować?". A ja na to, że wręcz przeciwnie. Że na ochotnika idę robić w DPS.

No to widzę, jak robią duże oczy, wzruszają ramionami i rzucają: "ok".

- Kiedy zaczynasz?

- Jeszcze nie wiem - mówię.

1 KWIETNIA

Jadę jeszcze do pracy. Ale w aucie wybieram numer do DPS Koszęcin. Znalazłem w sieci.

- Halo? Chcę się zgłosić na ochotnika. Chcę pomagać - mówię.

- Od jutra pan może? Sytuacja słaba - odpowiadają.

- No, jak trzeba to będę jutro – odpowiadam.

W pracy powiedziałem, że biorę ten urlop. Pokręciłem się chwilę po firmie, uporządkowałem sprawy i znowu do auta. Trzeba było powiedzieć rodzinie.

Ale zanim dojechałem był kolejny telefon:

- Proszę pana, a może pan przyjść jeszcze dziś? Bo tu ludzie nie wyrabiają.

- Mogę. W końcu co za różnica.

Sebastian: to był impuls. Sam jeszcze nie wiem, czy dobrze zrobiłemPaweł Skalski/TVN24 Łódź

Dom. Obiad. Jakoś nie miałem odwagi od razu poruszać tematu. Jak skończyłem jeść, to mówię do żony, że muszę się pakować, bo jadę pomagać w DPS-ie.

"Nie, to nie jest primaaprilisowy żart" - mówię. 

Reakcja żony była... emocjonalna. Nawet bardzo.

12-letnia córka się rozpłakała. "Boję się tato o ciebie. Co ty robisz?" - mówiła.

Tylko najstarsza, czternastolatka inaczej na to patrzyła. "Jestem z ciebie dumna. Jakbym była starsza, to sama bym to zrobiła" - napisała mi w sms-ie.

Pod DPS-em w Koszęcinie byłem wieczorem. Dzwonię, że jestem. Po kilkunastu minutach schodzi dyrektor. Daje mi kombinezon, maseczkę i rękawiczki. Trochę byłem speszony, bo przecież w środku jest tylko jedna osoba zakażona koronawirusem.

No nic. Założyłem strój i wszedłem do środka. Oddycha się źle. Zdejmuję. Przecież i tak mam tu spędzić dwa tygodnie, to przecież nie wytrzymam cały czas w tym rynsztunku.

Dyrektor prowadzi mnie do personelu. Jest jedna pielęgniarka i salowa.

- Nasz bohater! Gdzie pracowałeś? DPS? Szpital który? - pytają.

- Żaden. Nie robiłem nigdy w służbie zdrowia - mówię.

Konsternacja.

- No to na cholerę nam taka pomoc! - jedna nie wytrzymuje. Druga uspokaja. Ich uwagę odwraca młoda dziewczyna, 21-latka, oddelegowana z DPS-u w Lublińcu. Załamana, bo musiała zostawić małe dziecko.

Z młodą powiedzieliśmy, żeby panie sobie odpoczęły. Wzięliśmy wiadra i umyliśmy korytarze, poogarnialiśmy pensjonariuszki. Reszta pań zdała sobie sprawę, że nie przyszedłem tutaj robić z siebie gwiazdy instagrama, tylko jestem silnym, wypoczętym gościem, co się pracy nie boi. Przydam się.

Dzień minął.

2 KWIETNIA

"Ale wdepnąłem w gówno" - taką myśl miałem w głowie. Bo sytuacja w DPS-ie, od wczoraj "moim", stała się beznadziejna. Przyszły wyniki testów pobranych od pensjonariuszek: 17 pozytywnych, w tym u pielęgniarki.

Sytuacja słaba o tyle, że jakoś nie wpadliśmy na to, że ona może być zakażona. W piwnicy robiliśmy sobie pokoik socjalny. Jedliśmy, odpoczywaliśmy.

Chwilę potem decyzja: ewakuacja! Zjeżdżają się karetki z całego województwa. Nas wzięli na kwarantannę do Ośrodka Sportu i Rekreacji w Koszęcinie. Razem z nami też dziewięć pensjonariuszek, co podobno były zdrowe.

Podobno.

Już na miejscu dwie z podopiecznych zaczęły się źle czuć. No to je oddzieliliśmy od reszty. 

Telefon od sanepidu. Mówią, że za tydzień wszyscy zostaniemy przebadani na koronawirusa.

Sebastian ma 43 lata. Jak mówi, nie podejrzewał siebie, że będzie chciał pracować w ramach wolontariatuPaweł Skalski/TVN24 Łódź

6-10 KWIETNIA

Dni lecą. Z żoną już lepszy kontakt. Jest ciągle zła, ale mówi, że trochę mnie rozumie. Od razu mi lepiej.

Roboty zbyt wiele nie ma. Jest na pięcioro: ja i jeszcze jeden wolontariusz, salowa i dwie pielęgniarki. Nie ma tragedii.

Zaczynam się też martwić, czy na czas wrócę do roboty. Robię sobie coś na kształt home office. Tyle, że z kwarantanny.

Acha. Kiedyś zapisałem się do bazy dawców szpiku. Dzwonią ze szpitala i mówią, że mają bliźniaka genetycznego, któremu mogę uratować życie. A ja na to: "spoko, ale jestem w kwarantannie". Mówią, żebym zrobił testy.

Ale kiedy ja stąd wyjdę?

Sebastian pracował w DPS w Koszęcinie przed jego ewakuacjąPaweł Skalski/TVN24 Łódź

11 KWIETNIA

Dzwonię do sanepidu, pytam o wyniki naszych testów.

- Wasze są negatywne. Ale pięć z siedmiu pensjonariuszek chorych Będą wywiezione - słyszę.

No cholera, gdybym nie zadzwonił, to byśmy nawet tego nie wiedzieli. Nikt nie zadzwonił!

12 KWIETNIA

Dziwna to była Wielkanoc. 

W ośrodku została jedna podopieczna. Opiekuje się nią dwóch wolontariuszy i jedna salowa. No, jak w prywatnej klinice.

Dzwonię do sanepidu. Mówię, że zgłaszałem się na dwa tygodnie, ale chcę wyjść dzień wcześniej, bo nie ma sensu tu siedzieć.

- Nie wyjdzie pan. Sam pan chciałeś siedzieć to siedź - słyszę.

- Do pracy muszę wracać!

- Teraz to pan poczeka, aż pan będzie mógł wyjść - mówią. 

Wkurzyłem się. To po to się narażałem rodzinie, żeby takim tonem do mnie mówili? Jakbym był jakimś przestępcą albo niewdzięcznikiem?!

***

Sebastian w środę po raz kolejny dał wymaz do testów na kornawirusa. Jeżeli on i reszta osób w ośrodku będzie miała negatywny wynik, to będzie mógł wrócić do normalnego życia.

Z pracy już nie dzwonią, ale podobno na niego czekają.

- Czy było warto? Nie wiem. Zobaczę, jak wrócę do domu i to przemyślę. Najgorsze jest to, że pięć pań, którymi się zajmowaliśmy, już nie żyje. Oby reszta wydobrzała, bo całe to siedzenie i pomaganie będzie psu na budę - mówi. 

Sebastian: tylko nie róbcie ze mnie nibybohatera. Jestem ojcem, normalnym facetem i motocyklistąarchiwum prywatne

Czapki z głów

Zapytaliśmy Dariusza Szendzielorza, dyrektora DPS w Lublińcu z filią w Koszęcinie o to, jak bardzo przydała się pomoc Sebastiana.

Zamiast odpowiedzi kilka sekund milczenia. Dopiero potem usłyszeliśmy:

- Bezcenna. Nie umiem znaleźć lepszego słowa. Sebastian i Tomek, solista w śląskim zespole pieśni i tańca, zgłosili się w momencie, w którym byliśmy w absolutnej zapaści. Kiedy znikąd nie można było znaleźć chętnych do pracy. Naprawdę byliśmy pod ścianą, miałem poczucie beznadziei - opowiada.

Nie pamięta, czy już podziękował wolontariuszom tak, jak na to zasługują. 

- To goście, którzy zdecydowali się na wejście do miejsca, gdzie prawie nikt nie chciałby się znaleźć. To nie były żarty, tylko bardzo poważne zagrożenie dla ich zdrowia. Czapki z głów. To postawa na medal - mówi dyrektor.

Zapowiada, że - już po wyjściu - wolontariusze mają być nagrodzeni przez starostwo powiatowe. 

Na froncie walki z koronawirusem dramatycznie brakuje rąk do pracy. Wojewodowie przymusowo kierują lekarzy, pielęgniarki, opiekunów między innymi do ośrodków opieki, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza. Czasami także niezgodnie z obowiązującymi przepisami – w czwartek na tvn24.pl informowaliśmy, że do pomocy wezwane zostały m.in. kobiety samotnie zajmujące się dziećmi, w tym jedna na urlopie macierzyńskim.

Tego samego dnia Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało, że teraz "wojewodowie zwrócą się z prośbą do izb zrzeszających lekarzy, pielęgniarki, położne oraz fizjoterapeutów o zgłaszanie się personelu medycznego gotowego do pracy przy zwalczaniu epidemii zakażeń wirusem SARS-CoV-2".

- W równie złej sytuacji, w której był ośrodek w Koszęcinie, są dziesiątki innych w całym kraju. Bez ludzi, którzy będą chcieli ruszyć z pomocą system może runąć - podkreśla Dariusz Szendzielorz, dyrektor DPS w Lublińcu z filią w Koszęcinie.

Efekty takiej pomocy bywają spektakularne. W DPS w Bochni kadra została zastąpiona przez siostry dominikanki z Krakowa.

Możesz? Pomóż

- Zazwyczaj ochotnicy do pracy na rzecz społeczeństwa mają czas, żeby się do niej przygotować – mówi Mariusz Kołodziejski pracuje w Regionalnym Centrum Wolontariatu w Łodzi, które jest częścią Ogólnopolskiej Sieci Centrum Wolontariatu.

I dodaje: - Wolontariat w Polsce jest mocno usystematyzowany. Ochotnik się zgłasza, wypełnia deklarację przystąpienia do wolontariatu, potem jest kierowany na szkolenia i na koniec może podjąć pracę. Ale są oczywiście sytuacje, w których nie ma na to czasu.

System Ogólnopolskiej Sieci Centrum Wolontariatu połączony jest z bazami Korpusu Solidarności, prowadzonego i finansowanego z budżetu państwa.

Organizacje szacują, że w Polsce może być ponad 20 tysięcy wolontariuszy. Tylko w regionie łódzkim jest ich około 150. A do tego dochodzi jeszcze rzesza tych, którzy zgłaszają się bezpośrednio do placówek i nie figurują w systemie Centrum Wolontariatu.

- Jeszcze dekadę temu lwią część pomagających stanowili studenci. Na przestrzeni dziesięciu lat coś się zmieniło i pojawiło się mnóstwo osób starszych, które poprzez pomoc się realizują i pozostają aktywne. Teraz to one są najliczniejszą grupą. Oczywiście mówimy o ludziach, którzy deklarowali pomoc jeszcze przed wybuchem pandemii - podkreśla rozmówca tvn24.pl.

A co z tymi, którzy chcą pomagać w zwalczaniu pandemii? Mogą skontaktować się z instytucjami, które najlepiej rozpoznają potrzeby swoich podopiecznych i są naturalnymi łącznikami z ludźmi, którzy potrzebują wsparcia także w czasach koronawirusa, na przykład z miejskimi bądź gminnymi ośrodkami pomocy społecznej.

- W niektórych miastach są centra wolontariatu. Tak jest na przykład w Łodzi, gdzie do walki z COVID-19 zgłosiło się 50 osób. Można też poszukać wolontariatu wśród innych organizacji pozarządowych: fundacji, stowarzyszeń, parafii. Druga metoda wiedzie przez platformy internetowe, które oferują wolontariat (ich listę znajdziesz tutaj - red.) - mówi Mariusz Kołodziejski.

Wolontariuszu - jak być w dobrej kondycji i gotowości do pomocy?korpussolidarnosci.gov.pl

Każdy gest się liczy

Przedstawiciele Ogólnopolskiej Sieci Centrum Wolontariatu przypominają, że żeby zostać wolontariuszem, czasami nawet nie trzeba wychodzić z domu.

- Technologia pozwoliła na stworzenie wolontariatu online. Daje on nieograniczone możliwości. Można prowadzić zajęcia edukacyjne, rozwijające umiejętności dzieci i młodzieży, porady prawne, psychologiczne, zajęcia z fizjoterapii czy informatyczne. Każda pomoc jest bezcenna! - podkreśla Mariusz Kołodziejski.

Jakie prawa ma wolontariusz? Przede wszystkim musi posiadać taki sam sprzęt ochronny, co zawodowcy. Przysługuje mu też ubezpieczenie NNW, wyżywienie i prawo do zrezygnowania z wykonywania obowiązków w każdym momencie. 

- W tym roku miała być wprowadzona karta wolontariusza, ale przez pandemię prace nad projektem zostały czasowo wstrzymane. Miało to być coś na kształt legitymacji Honorowego Dawcy Krwi. Miały one upoważniać do zniżek w komunikacji miejskiej, kina czy innych miejsc - opowiada Mariusz Kołodziejski.

Podkreśla, że wolontariat wciąga. Nawet, jeżeli nie ma się za to absolutnie nic w zamian.

- Ludzie tak mają, że robienie dobra wydziela w nich dobre samopoczucie. Dlatego niektórzy już od dekady są aktywnymi wolontariuszami - podkreśla.

Według danych CBOS z 2018 roku, w jakąś formę wolontariatu angażował się co piąty Polak (21 proc.)

***

DPS w Koszęcinie to filia DPS w Lublińcu dla kobiet przewlekle psychicznie chorych. Została ewakuowana w zeszły czwartek po pięciu dniach od wykrycia koronawirusa u pierwszej pensjonariuszki. Wirus zdążył zakazić kolejne kobiety.

Czytaj więcej na tvn24.pl.

* Weryfikuj dostępne oferty pracy, szukaj ofert w sprawdzonych miejscach mających na uwadze dobro wspólne wolontariuszy i potrzebujących. * Zadbaj o swoją wiarygodność, zawsze miej ze sobą identyfikator wolontariusza lub inny dokument poświadczający, aby Ci którym pomagasz również czuli się pewnie i bezpiecznie. * Przestrzegaj oficjalnych zaleceń dotyczących ochrony przed koronawirusem. Przede wszystkim pamiętaj o myciu i dezynfekcji rąk przed i po rozpoczęciu konkretnej aktywności, staraj się nie dotykać twarzy, zwłaszcza okolic ust, nosa i oczu, zachowuj bezpieczną odległość od rozmówcy - min. 2 metry. * Twoje bezpieczeństwo jako osoby niosącej pomoc jest najważniejsze. Nie podejmuj się działań, które nie spełniają warunków bezpieczeństwa, nie wykonuj powierzonych Ci obowiązków bez niezbędnego zabezpieczenia i środków ochrony osobistej (np. jednorazowe rękawiczki ochronne i maseczki) oraz bez znajomości zasad dotyczących bezpiecznego pomagania, np. seniorom. * Chroń siebie i tych, którym pomagasz. Monitoruj swoje samopoczucie i zdrowie bardziej niż zwykle. Nie bagatelizuj niepokojących objawów chorobowych. W razie wątpliwości skontaktuj się z najbliższą stacją sanitarno-epidemiologiczną i zaprzestań działalności wolontariackiej. * Pomoc, której udzielasz jest dobrowolna. Pamiętaj o swoich prawach i potrzebach. Jeśli masz obawy przed podjęciem aktywności wolontariackiej nie bój się mówić "nie" i #zostańwdomu. Pamiętaj, że #zostańwdomu to również wyraz odpowiedzialności społecznej i troski o innych. * Jeśli przebywasz na kwarantannie, w ciągu ostatnich 14 dni wróciłeś z zagranicy, chorujesz przewlekle lub masz ponad 60 lat nie podejmuj się udzielania osobistej pomocy i wolontariatu.

Autorka/Autor:Bartosz Żurawicz, Paweł Skalski/i

Źródło: TVN24 Łódź

Źródło zdjęcia głównego: Paweł Skalski/TVN24 Łódź

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Na autostradzie A2 zderzyły się dwa samochody osobowe. Jak przekazała policja, jedna osoba zginęła, a dwie są ranne. Oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Żyrardowie starszy kapitan Jarosław Belina potwierdził na antenie TVN24, że ze wstępnych doniesień ratowników z miejsca zdarzenia wynika, że jeden z pojazdów jechał pod prąd.

Wypadek na A2. Straż pożarna: ze wstępnych doniesień wynika, że kierowca jechał po prąd

Wypadek na A2. Straż pożarna: ze wstępnych doniesień wynika, że kierowca jechał po prąd

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, TVN24

Donald Trump podpisał rozporządzenie nakładające wysokie cła na import towarów z Kanady, Meksyku i Chin. Władze Kanady i Meksyku już zapowiedziały cła odwetowe. Chińskie ministerstwo handlu zapowiedziało złożenie skargi do Światowej Organizacji Handlu.

Trump nałożył cła. Błyskawiczne zapowiedzi odwetu

Trump nałożył cła. Błyskawiczne zapowiedzi odwetu

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

W Filadelfii rozbił się samolot pogotowia lotniczego. Zmarł pianista i kompozytor Wojciech Trzciński. Na A2 doszło do tragicznego wypadku. Donald Trump nałożył wysokie cła na import towarów z Kanady, Meksyku i Chin. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w niedzielę 2 lutego.

Katastrofa w Filadelfii, wypadek na autostradzie, nie żyje wybitny kompozytor

Katastrofa w Filadelfii, wypadek na autostradzie, nie żyje wybitny kompozytor

Źródło:
PAP, TVN24, tvn24.pl
"Kiedy wreszcie nie będzie partii ani żadnych innych warjatów". Tajemnica Matejki 57

"Kiedy wreszcie nie będzie partii ani żadnych innych warjatów". Tajemnica Matejki 57

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Do tragicznego wypadku doszło na drodze krajowej numer 22 w pobliżu miejscowości Krasowiec niedaleko Gorzowa Wielkopolskiego. Samochód osobowy zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba.

Samochód zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba

Samochód zderzył się z koparką. Nie żyje jedna osoba

Źródło:
tvn24.pl

Pod dużym znakiem zapytania stanęła budowa drugiego etapu Europejskiego Centrum Filmowego Camerimage w Toruniu. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które w znacznym stopniu współfinansuje wartą około sześćset milionów inwestycję, ma wątpliwości co do dalszego wydatkowania środków. Sama inwestycja wzbudza dyskusje. Jej przeciwnicy twierdzą, że jest projektem stricte politycznym, z kolei zwolennicy widzą w niej szansę na rozwój miasta i regionu.

Inwestycja za 600 milionów złotych stanęła pod znakiem zapytania. "Wzbudza szerokie dyskusje"

Inwestycja za 600 milionów złotych stanęła pod znakiem zapytania. "Wzbudza szerokie dyskusje"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Sztab Generalny Ukrainy przekazał, że Rosjanie umyślnie przeprowadzili atak rakietowy na internat w mieście Sudża w obwodzie kurskim, które kontrolowane jest przez wojska ukraińskie. Napisano, że "rosyjska armia teraz zaczęła celowo zabijać własnych cywilów". Rzecznik ukraińskiej armii w tym regionie poinformował, że pod gruzami budynku znalazło się 95 ludzi.

Ukraiński Sztab Generalny: Rosja zaatakowała własnych obywateli

Ukraiński Sztab Generalny: Rosja zaatakowała własnych obywateli

Źródło:
PAP

Buta i arogancja - tak piątkowe zachowanie Zbigniewa Ziobry skomentowała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Anita Kucharska-Dziedzic, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy. Dodała, że wisi nad nim "miecz sprawiedliwości". Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej, stwierdził, że stawką w tej sprawie jest "zaufanie obywateli do instytucji państwa".

"Miecz sprawiedliwości" nad nim wisi, współpracownicy "już się ewakuowali"

"Miecz sprawiedliwości" nad nim wisi, współpracownicy "już się ewakuowali"

Źródło:
TVN24

W wieku 75 lat zmarł Wojciech Trzciński - kompozytor, pianista, aranżer i producent muzyczny, założyciel niezależnego ośrodka sztuki Fabryka Trzciny. Informację przekazał TVN24 jego syn, Stanisław Trzciński. 

Kompozytor Wojciech Trzciński nie żyje

Kompozytor Wojciech Trzciński nie żyje

Źródło:
TVN24, PAP

Stacja CNN opublikowała nowe nagrania z momentu zderzenia samolotu pasażerskiego linii American Airlines z wojskowym śmigłowcem Black Hawk. Obie maszyny spadły do rzeki Potomak w Waszyngtonie. Do katastrofy doszło w czwartek.

Moment zderzenia w powietrzu. Nowe nagrania

Moment zderzenia w powietrzu. Nowe nagrania

Źródło:
CNN

Węgierscy politycy opublikowali oświadczenia majątkowe. Wynika z nich, że premier Viktor Orban w ciągu ostatniego roku zubożał o 4,3 miliona forintów, szef MSZ Peter Szijjarto nadal jest winien swoim rodzicom 30 milionów, a obłożony amerykańskimi sankcjami szef gabinetu premiera Antal Rogan rozpoczął nowy rok z majątkiem o wartości 609 milionów forintów.

Węgierscy politycy opublikowali oświadczenia majątkowe. Orban zubożał

Węgierscy politycy opublikowali oświadczenia majątkowe. Orban zubożał

Źródło:
PAP

Norwegia kończy z hodowlą zwierząt futerkowych. 1 lutego wszedł zakaz. Ostatnia ferma w kraju została zamknięta dwa lata temu. Na wypłatę odszkodowań w pełnej wysokości czeka jednak ponad połowa z 418 właścicieli zlikwidowanych zakładów.

Kolejny kraj bez hodowli zwierząt futerkowych. Wprowadzili zakaz

Kolejny kraj bez hodowli zwierząt futerkowych. Wprowadzili zakaz

Źródło:
PAP

11-letni Paweł zginął, a Kuba do dzisiaj leczy się z traumy po tym, jak w Humniskach na Podkarpaciu w chłopców samochodem wjechała 78-letnia kobieta. Dzieci szły poboczem, bo przy drodze nie ma chodnika. Miejscowi włodarze po tragedii obiecali jego budowę, ale na pytanie o to, kiedy powstanie, odpowiedzieć nie potrafią. Mieszkańcy są rozczarowani: - Mimo tragedii ta sprawa dla nikogo nie jest priorytetem - mówią.

Ponad rok temu na poboczu zginął 11-letni Paweł. Chodnik wciąż nie jest priorytetem

Ponad rok temu na poboczu zginął 11-letni Paweł. Chodnik wciąż nie jest priorytetem

Źródło:
tvn24.pl

Z analizy zdjęć satelitarnych analityka wywiadu MT Andersona wynika, że wszystkie rosyjskie statki i okręty wojenne opuściły swoją bazę w syryjskim porcie Tartus, na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego i płyną na zachód.

Rosyjskie statki opuściły bazę w Syrii. Płyną na zachód

Rosyjskie statki opuściły bazę w Syrii. Płyną na zachód

Źródło:
PAP

We Włoszech anulowano wyniki egzaminu po tym, jak profesorowie odkryli, że wielu zdających odpowiadając na pytania wykorzystało sztuczną inteligencję. Egzamin na uniwersytecie w mieście Ferrara musi powtórzyć 362 studentów psychologii.

Wysokie wyniki wzbudziły podejrzenia. Studenci korzystali ze sztucznej inteligencji, egzamin anulowany

Wysokie wyniki wzbudziły podejrzenia. Studenci korzystali ze sztucznej inteligencji, egzamin anulowany

Źródło:
PAP

Serbscy studenci zorganizowali kolejny masowy protest i zablokowali mosty na Dunaju w Nowym Sadzie, gdzie trzy miesiące temu doszło do katastrofy budowlanej. Jeden z mostów został zablokowany na 24 godziny, do niedzielnego popołudnia. W demonstracji wzięły udział dziesiątki tysięcy osób.

Trzy miesiące od katastrofy w Nowym Sadzie. Protestujący zablokowali trzy mosty

Trzy miesiące od katastrofy w Nowym Sadzie. Protestujący zablokowali trzy mosty

Źródło:
Reuters, Associated Press

Przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa był gościem podcastu "Szczyt Europy". W rozmowie z dziennikarzami TVN24 i Polskiego Radia mówił między innymi o kwestiach związanych z obronnością Europy, o współpracy ze Stanami Zjednoczonymi oraz o wojnie w Ukrainie. Podkreślił również kluczowe znaczenie Polski w kontekście ochrony unijnych granic.

Szef Rady Europejskiej: Potrzebujemy trwałego pokoju. Musimy zrobić więcej, działać lepiej i szybciej

Szef Rady Europejskiej: Potrzebujemy trwałego pokoju. Musimy zrobić więcej, działać lepiej i szybciej

Źródło:
TVN24

Trzy i pół miliona złotych, a nie 40 milionów złotych wróciło do budżetu państwa z tak zwanego programu willa plus. To, co minister Przemysław Czarnek rozdał na siedziby różnych fundacji, trudno teraz odzyskać. Jednym z beneficjentów dotacji jest Fundacja "Dumni z Elbląga", w której siedzibie odbywają się teraz kursy numerologii i sensu egzystencji, a jej prezes przekonuje, że "jego stwórcą jest Allah".

Prezes Fundacji "Dumni z Elbląga" nie zwrócił 2 milionów złotych za "willę plus". Dziś wychwala Allaha i numerologię

Prezes Fundacji "Dumni z Elbląga" nie zwrócił 2 milionów złotych za "willę plus". Dziś wychwala Allaha i numerologię

Źródło:
Fakty TVN

Zbigniew Ziobro opowiada o okolicznościach swojego powrotu do Polski na krótko zanim został zatrzymany w piątek przez policję. - Zauważyłem, że jest za mną ogon w Brukseli. Mam podejrzenia, że to mogły być polskie służby - powiedział. Przyznał, że chodziło o to, "by wszyscy myśleli, że leci do Polski samolotem". Na pytanie, czy jego celem było zmylenie służb, odparł, że w przeszłości był krótko funkcjonariuszem operacyjnym. - Pewne doświadczenia się przydają - dodał.

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Ziobro: byłem kiedyś funkcjonariuszem operacyjnym, doświadczenia się przydają

Źródło:
tvn24.pl, RMF FM

Raz na cztery lata Jezioro Maltańskie w Poznaniu zmienia w się w "suchy krater". To czas na usunięcie mułu i zalegających śmieci. Za każdym razem, gdy ten popularny zbiornik staje się zupełnie pusty, pojawiają się pytania o "znaleziska". Lista nietypowych rzeczy już jest.

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Jezioro Maltańskie bez wody. Co znaleźli na dnie?

Źródło:
TVN24

Mołdawia to jedno z najszybciej wyludniających się państw na świecie - powiedział analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Kamil Całus. Liczba mieszkańców tego kraju, nie wliczając separatystycznego Naddniestrza, wynosi obecnie 2,401 miliona. To spadek o 13,9 procent w ciągu dekady.

W tym kraju jest jeden z najgorszych kryzysów demograficznych na świecie

W tym kraju jest jeden z najgorszych kryzysów demograficznych na świecie

Źródło:
PAP

Policjanci z hrabstwa El Dorado w stanie Kalifornia przeprowadzili nietypową akcję ratunkową. Pomogli psu, który spadł 60 metrów w dół wodospadu. Jak podały lokalne media, zwierzę doznało obrażeń.

Spadł 60 metrów w dół wodospadu. Akcja ratunkowa w Kalifornii

Spadł 60 metrów w dół wodospadu. Akcja ratunkowa w Kalifornii

Źródło:
sacbee.com, CNN
Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Jak idzie rozliczenie willi plus? "To ośmiesza instytucje publiczne"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W listopadzie 2024 roku samolot z Katowic do niemieckiego Dortmundu odleciał bez 42 pasażerów. Nie poczekał na osoby, które utknęły w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Do tej pory żaden z pasażerów nie otrzymał odszkodowania za stracony lot. - Nie ponosimy odpowiedzialności, nie możemy wypłacić odszkodowań - informuje lotnisko. Kto w takim razie odpowiedzialność ponosi?

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Samolot odleciał bez 42 pasażerów. "Nie możemy wypłacić odszkodowań"

Źródło:
tvn24.pl

Samochód osobowy wypadł z drogi i dachował w powiecie nyskim (woj. opolskie). W środku było dwóch mężczyzn, nie udało się ich uratować. Policja wyjaśnia, jak doszło do wypadku.

Wypadli z drogi i dachowali. Dwie osoby zginęły

Wypadli z drogi i dachowali. Dwie osoby zginęły

Źródło:
TVN24

Jak działają kamery na rondzie Wojnara we Włochach? Ze statystyk drogowców wynika, że tylko w pierwszych kilkunastu dniach od uruchomienia zarejestrowały niemal 800 wykroczeń. Ich zadaniem jest wyłapywanie kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle.

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Zarejestrowały setki kierowców przejeżdżających na czerwonym

28 kamer obserwuje skrzyżowanie. Zarejestrowały setki kierowców przejeżdżających na czerwonym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz ludzie związani z Jarosławem Kaczyńskim są obecni nie tylko w studiach i na łamach gazet Tomasza Sakiewicza. Zajmują też posady w organach zarządzających jego mediami. Wszystkie one tworzą system naczyń połączonych: personalnie i kapitałowo.

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Źródło:
Konkret24

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o filmie "Brutalista", serialu "Przesmyk" i fali hejtu po emocjonalnym nagraniu Seleny Gomez.

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

"Brutalista" w kinach, sensacyjny "Przesmyk" i płacz Seleny Gomes

Źródło:
tvn24.pl