Siostry dominikanki pospieszyły z pomocą podopiecznym Domu Pomocy Społecznej w Bochni (woj. małopolskie). Wszystko dlatego, że u pracowników i pensjonariuszy DPS-u wykryto koronawirusa. - Chcemy służyć drugiemu człowiekowi bez względu na konsekwencje - podkreślają siostry.
Zakażenie potwierdzono u 15 pracowników i prawie 30 podopiecznych bocheńskiego DPS-u. Część personelu zrezygnowała z pracy w związku z wiążącym się z nią niebezpieczeństwem zakażenia, a część jest objęta kwarantanną. Dlatego na pomoc mieszkańcom placówki przyjechały siostry dominikanki ze Zgromadzenia Sióstr św. Dominika. Pomagały m.in. w opuszczeniu domu przez pensjonariuszy na czas dezynfekcji obiektu przez strażaków.
W piątek do Bochni przyjechało siedem sióstr, w sobotę dojechały 3 kolejne. Siostry będą opiekować się chorymi, również tymi, którzy wymagają całodobowej opieki, a także pracować w kuchni i przygotowywać posiłki.
- Po prostu oddajemy to wszystko w ręce pana Boga. Kto jak kto, ale my, siostry chcemy służyć drugiemu człowiekowi bez względu na konsekwencje – podkreśla jedna z dominikanek, siostra Julietta. Inna dodaje, że "nie wyobraża sobie stania z boku, jeśli może pomóc".
"Zrobimy co w naszej mocy"
- Przyjechałyśmy tutaj bez lęku, by dać siebie ludziom, którzy są w wielkiej potrzebie. Zrobimy co w naszej mocy, żeby ulżyć im duchowo i fizycznie – podkreśliła jedna z sióstr dominikanek. Zakonnice przyznają, że potrzebują kombinezonów, maseczek, przyłbic, rękawiczek. - Wszystkiego do ochrony nas i pacjentów – mówiła inna z zakonnic.
Siostry dominikanki są w telefonicznym kontakcie z lekarzem, który instruuje je, jak postępować.
Chęć przyjazdu i pomocy zgłosili też dominikanie z męskiego zakonu, a dwaj pracownicy DPS zapowiedzieli powrót do pracy.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24