Setki kilogramów martwych ryb we Wkrze. Wojewoda o możliwej przyczynie

Rzeka Wkra, Lubowidz (Mazowieckie)
Rzeka Wkra, Lubowidz (Mazowieckie)
Źródło: mieszkanieclubowidza/Kontakt24
Z ustaleń służb wynika, że obecnie zjawisko śnięcia ryb występuje przede wszystkim na terenie gmin z powiatu żuromińskiego i jest spowodowane niskim poziomem lub brakiem tlenu w rzece - poinformował w sobotę Mazowiecki Urząd Wojewódzki. Winne mogą być nawozy z pól, które spływają do rzeki wraz z wodami opadowymi.

Wojewoda mazowiecki Mariusz Frankowski zwołał w trybie pilnym posiedzenie Mazowieckiego Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.

- Służby wojewódzkie są w bieżącym kontakcie z samorządowymi. W związku z niepokojącymi doniesieniami zdecydowałem się jednak zwołać wojewódzki zespół zarządzania kryzysowego, żeby zadbać o przepływ informacji i określić, w jakim zakresie potrzebna jest pomoc rządowa. Współpracujemy z samorządami zlokalizowanymi nad Wkrą i jesteśmy w gotowości, żeby skierować dalsze wsparcie - przekazał cytowany w komunikacie prasowym Mariusz Frankowski.

Nawozy spłynęły wraz z wodami opadowymi

Jak przekazano w treści komunikatu, Wody Polskie w poniedziałek 11 sierpnia były powiadomione przez gminę Lubowidz o pierwszych niepokojących sygnałach od mieszkańców. "Nadzór Wody w Żurominie od razu przeprowadził kontrolę rzeki. Zaobserwowane zachowanie ryb tzw. 'dzióbkowanie' wskazywało na brak tlenu w rzece. Wkra ma obecnie wysoki poziom z uwagi na spływającą wodę opadową z województwa warmińsko-mazurskiego. Dwa tygodnie temu wystąpiły tam nawalne opady deszczu. Rzeka zalała łąki, torfowiska i pola uprawne, na których mogły być stosowane nawozy. Opadająca woda z tych terenów ma niemal zerowy poziom tlenu" - wyjaśniono.

Biuro prasowe wojewody wskazało, że jednym z podjętych działań jest napowietrzanie wody. Jednak efektywność tego procesu utrudnia wysoka temperatura powietrza.

"Na miejsce zaraz po otrzymaniu informacji, czyli w środę 13 sierpnia, przyjechał także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie i w czwartek zostały pobrane próbki wody do badania. Próbki pobrano w miejscowościach: Lubowidz, Brudnice i Poniatowo. Badania terenowe potwierdziły, że mimo wysokiego poziomu wody, na wielu odcinkach jest niski poziom lub w ogóle brak tlenu w rzece. Ale jednocześnie stwierdzono, że nie ma w rzece substancji ropopochodnych ani komunalnych. Szczegółowe wyniki badań będą po weekendzie" - podało biuro prasowe.

600 kilogramów śniętych ryb

Śnięte ryby wyławiają strażacy z PSP i OSP oraz członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego, które zrzesza w całej Polsce 600 tys. członków. Służby apelują do wszystkich wędkarzy o wsparcie lokalnych kół. Z informacji przekazanych podczas posiedzenia sztabu wynika, że jak dotąd wyłowiono z rzeki ok. 600 kg śniętych ryb. "Stanowczo dementujemy pojawiające się wcześniej informacje o wyłowieniu ok. 3,5 tony ryb" - podkreśla Mazowiecki Urząd Wojewódzki.

"Obecnie konieczne jest dalsze odławianie śniętych ryb oraz napowietrzanie wody - przy użyciu sprzętu straży pożarnej jak i przy wykorzystaniu istniejących jazów" - dodaje urząd.

Apel burmistrz Żuromina

Burmistrz Żuromina Michał Bodenszac już kilka dni temu alarmował o krytycznej sytuacji na rzece Wkra. W tej sprawie zebrał się również miejsko-gminny zespół zarządzania kryzysowego.

"Jako samorząd gminny byliśmy na pierwszym froncie. Najbliżej mieszkańców. O niepokojącej sytuacji na Wkrze poinformowaliśmy wiele służb od razu. Podjęliśmy możliwe działania od razu. Nie bacząc na formalności i koszty" - napisał w mediach społecznościowych burmistrz Żuromina. Zaznaczył, że więcej zrobić nie dadzą rady.

"Nic nowego nie wymyślimy. Pozostaje już tylko dreptanie w miejscu. Doszliśmy do ściany. Potrzeba profesjonalnego i wykwalifikowanego zaangażowania odpowiednich służb. Pomóżcie naszej Wkrze, naszej przyrodzie" - zaapelował samorządowiec.

Czytaj także: