Według prokuratorów brał narkotyki, wsiadł do samochodu i gnał przez miasto. Na liczniku miał co najmniej 120 km/h, kiedy wjechał na przejście dla pieszych przy Przybyszewskiego w Łodzi. Uderzył w 47-letnią łodziankę, która wracała z pracy - kobieta nie miała szans na przeżycie. Kierowcy grozi do 12 lat więzienia.
Policjanci znają coraz więcej szczegółów tragedii, do której doszło 10 kwietnia 2015 roku. Siła uderzenia była tak duża, że ciało kobiety zostało makabrycznie okaleczone.
- Badanie krwi kierowcy wykazało, że mężczyzna był pod wpływem amfetaminy. W jego organizmie stwierdzono też THC (substancja psychoaktywna obecna m.in. w marihuanie - red.) - mówi prokurator Krzysztof Kopania.
Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem substancji odurzających, kodeks przewiduje za to do 12 lat więzienia. Kierowca nie trafił do aresztu, bo zdaniem prokuratury nie ma w jego sprawie obawy matactwa.
Sprawę jako pierwszy opisał "Dziennik Łódzki".
Co najmniej 120 km/h
Śmiertelnie potrącona kobieta została uderzona przez rozpędzony samochód, kiedy była na przejściu dla pieszych. Szła na przystanek tramwajowy. Musiała przejść trzy pasy jezdni.
- Biegły z zakresu ruchu drogowego stwierdzili, że samochód, który ją potrącił jechał co najmniej 120 km/h - wyjaśnia Kopania.
Mężczyzna usłyszał zarzuty we wrześniu, ale dopiero teraz o szczegółach sprawy poinformowała prokuratura.
W miejscu wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Tuż po wypadku kierowca twierdził, że "jechał z dozwoloną prędkością" a potrącona kobieta "wtargnęła przed maskę".
Podejrzany kierowca zatrzymał się dopiero po 200 metrach. Według śledczych, nie hamował przed uderzeniem. Zabezpieczono w miejscu tragedii ślady hamowania. Według biegłych zostawił je inny pojazd.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź, Dziennik Łódzki
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź