- Córka chciała przy Big Benie odtworzyć kadr z ulubionej kreskówki, wtedy padły strzały - mówi Przemysław Stachowicz, który był świadkiem zamachu terrorystycznego w Londynie. - Byliśmy 100 metrów od śmierci, to było przerażające - dodaje jego kolega Dominik Zakrzewski.
Siedmioletnia Vanessa była w Londynie po raz pierwszy. Poprosiła tatę, żeby zrobił jej zdjęcie, na którym "opiera się" o Big Bena, najsłynniejszy budynek Londynu.
- Nagle usłyszeliśmy strzały. Na początku myślałem, że to jakaś honorowa zmiana warty. Ale potem zobaczyłem biegających w pobliżu zdenerwowanych policjantów. Wtedy wiedziałem, że stało się coś bardzo złego - mówi Przemysław Stachowicz z Głowna pod Łodzią. W minioną środę zwiedzał Londyn. Stał około stu metrów od miejsca, gdzie policjanci zastrzelili zamachowca.
- Byłem razem z kolegą, mamą i córką. Nagle wszystko zaczęło wyglądać jak w filmach. Strzały, przerażeni ludzie i poczucie niepewności - opowiada.
"Nie było widać ciał"
O tym, że doszło do zamachu, nasi rozmówcy dowiedzieli się dopiero kilkadziesiąt minut później.
- Pytaliśmy policjantów, co się dzieje. Jeden powiedział, że nie może nam powiedzieć - wyjaśnia Dominik Zakrzewski.
Polacy niedługo potem zobaczyli policjantów stojących na Moście Westminsterskim.
- Wtedy nie widzieliśmy żadnych ciał. Tylko mnóstwo policjantów. Pomyślałem, że chyba udało się udaremnić jakiś zamach na parlament - tłumaczy.
"Nie spodziewasz się takich rzeczy"
- W końcu się dowiedzieliśmy, że strzały, które słyszeliśmy, zabiły zamachowca. Wszystko wydarzyło się w miejscu, gdzie za chwilę mieliśmy się znaleźć. Byliśmy sto metrów od śmierci - mówi Dominik Zakrzewski.
Pan Przemysław dodaje, że do teraz trudno mu w to wszystko uwierzyć.
- Zupełnie inaczej jest, kiedy słyszysz o czymś takim w telewizji. A tu wszystko było obok nas. Mogło skończyć się tragicznie dla mnie, mojej córki albo mamy. Nie spodziewasz się takich rzeczy, kiedy odwiedzasz stolicę dużego europejskiego kraju - kończy.
Terror w Londynie
W środę po południu 52-letni Khalid Masood wjechał samochodem w grupę ludzi na Moście Westminsterskim, a następnie próbował dostać się na teren parlamentu, raniąc śmiertelnie nożem policjanta strzegącego bramy wjazdowej. Wkrótce potem sprawca został zastrzelony przez interweniujące służby bezpieczeństwa. Oprócz 48-letniego policjanta zginęły jeszcze cztery osoby, w tym zamachowiec.
Autor: bż//ec/jb / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź