Uratowałeś tyłek całemu Hollywood - powiedział Steven Spielberg do Toma Cruise'a podczas uroczystego lunchu dla wszystkich nominowanych do tegorocznych Oscarów. - Być może uratowałeś także dystrybucję kinową - dodał.
Rozmowa, usłyszana podczas uroczystego lunchu, miała być prywatną między Spielbergiem i aktorem. Ktoś mało dyskretny, albo po prostu podzielający pogląd wielkiego reżysera, upublicznił ją jednak i film pokazujący rozmowę obu panów trafił na Twittera.
Jako pierwsza udostępniła filmik, na którym widać rozmawiających artystów i Spielberga gratulującego Cruise'owi, nominowana do Oscara za krótki metraż dokumentalny "Zaklinacze słoni" hinduska reżyserka, Kartiki Gonsalves. Filmik, który nie dawał szansy dokładnego poznania szczegółów rozmowy, zdradzał jej treść w pisemnym komentarzu autorki. Wkrótce stał się viralem, zaś społeczność hollywoodzka dzieliła się między sobą jego zawartością w zawrotnym tempie.
W efekcie rozmowa trafiła do wszystkich najważniejszych pism branżowych za oceanem.
Czy Cruise uratował fabrykę snów?
Co dokładnie powiedział twórca "Fabelmanów" do gwiazdora i zarazem producenta "Top Gun": Maverick?" Całość, a dokładniej "podsłuchana" część, wypowiedzi Stevena Spielberga była gigantycznym komplementem adresowanym do Cruise'a.
"Uratowałeś tyłek Hollywood. I być może uratowałeś jednocześnie dystrybucję kinową. Poważnie! Twój 'Maverick...' mógł uratować cały przemysł filmowy" - powiedział twórca "Fabelmanów" do gwiazdora "Top Gun: Maverick". Jak pisze "The Hollywood Reporter", Cruise jedynie słuchał i potakiwał Spielbergowi. Panowie pracowali razem dwukrotnie: nad "Raportem mniejszości" z 2002 roku i "Wojną światów" z 2005 roku.
Przypomnijmy, że sequel przeboju z 1986 roku Cruise'a był pierwszym filmem w 2022 roku, który przekroczył magiczną barierę miliarda zarobionych dolarów i dopiero drugim po pandemicznym przerwie. Przebój Cruise'a przełamał jednocześnie kasową dominację filmów o superbohaterach, a nade wszystko sprowadził starszych widzów z powrotem do kin.
Premierę filmu "Top Gun" Maverick" z powodu pandemii przekładano wielokrotnie przez dwa lata. Cruise, licząc na kasowy sukces, stanowczo naciskał na studio Paramount, aby zaczekało na możliwość kinowej premiery i oparło się pokusie udostępnienia filmu w serwisie streamingowym. Jak widać, miał rację. W sumie "Top Gun: Maverick" zarobił na całym świecie niemal 1,5 miliarda dolarów, z czego prawie 800 milionów dolarów tylko w Stanach Zjednoczonych, co dało mu pierwsze miejsce wśród ubiegłorocznych premier.
Pikanterii rozmowie obu filmowców dodaje fakt, że filmy obu należą do oscarowych faworytów tegorocznego wyścigu. "Top Gun: Maverick" ma sześć nominacji do Oscara, a dramat biograficzny Spielberga "Fabelmanowie" ma szansę na siedem Oscarów.
Wielki powrót Toma Cruise'a
Na kontynuację wielkiego przeboju Tony'ego Scotta "Top Gun" fani Toma Cruise'a czekali 36 lat. Było warto, bo jego kontynuacja przez większość krytyków i widzów uważana jest, wbrew prawu serii, za lepszą. Świadczą o tym oscarowe nominacje.
Sequel kontynuuje opowieść sprzed dekad, z pierwszego filmu. W "Top Gun: Maverick" po ponad 30 latach w służbie amerykańskiej marynarki wojennej Pete "Maverick" Mitchell (Cruise) dotarł na szczyt. Jest mistrzowskim pilotem, testującym najnowocześniejsze maszyny. Staje na czele specgrupy, szkoląc jej uczestników do udziału w misji jakiej dotąd nie było. Spotyka porucznika Bradleya "Roostera" Bradshawa (Miles Teller), syna swojego przyjaciela Nicka "Goose'a" Bradshawa, który zginął podczas jednej z misji.
Maverick musi stawić czoła niepewnej przyszłości oraz wydarzeniom z przeszłości. Stawia wysokie wymagania tym, którzy zostali wybrani do niebezpiecznej misji, a jego metody dydaktyczne są odzwierciedleniem drogi, jaką w młodości sam przeszedł.
"Top Gun: Maverick" jest filmem akcji najwyższych lotów, nie tylko dlatego, że bohaterami są piloci. Obok trzymającej w napięciu fabuły, niesamowitych podniebnych akrobacji, w których Cruise-pilot uczestniczył osobiście, sporo jest w filmie humoru i dobrego aktorstwa. Jest też obowiązkowy wątek miłosny, choć nie ma już 65-letniej dziś Kelly McGillis, a jej miejsce zajęła młodsza niemal o pokolenie Jennifer Connelly.
Film od premiery w Cannes w maju 2022 roku zbierał wyłącznie entuzjastyczne recenzje i okazał się największym sukcesem w całej karierze Cruise'a. To jedyny film z udziałem gwiazdora, który zarobił ponad miliard dolarów.
Źródło: "The Hollywood Reporter", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: getty images