Uczestnicy "You Can Dance" ruszyli uczyć się tańczyć do Casablanki. W Maroku za nauczyciela mieli słynnego "Salsę-killera", który napsuł sporo krwi tancerzom w poprzednich edycjach "YCD". Do łez doprowadził i tym razem. Płakał również ulubieniec Kingi Rusin. To Marcos pierwszy opuścił Maroko.
W 5. odcinku programu wrócił nieugięty "Salsa-killer". Tym razem Brain Van Der Kust również nie odpuścił nikomu. To znów w jego sali polało się najwięcej łez, a także poza nią. Niektórzy nie wytrzymywali presji i opuszczali jego zajęcia.
Płakała Edyta, która wiele przeżyła w ostatnich dniach. Walczyła ze stresem, kolejnymi potknięciami oraz nadwagą, ale się nie załamała. Wiele potu i łez wylał również Marcos.
Zawiódł Rusin
Ulubieniec Kingi Rusin walczył o przekonanie męskiej części jury. Ci od początku mieli w stosunku do niego sporo wątpliwości. W Maroku ich nie przekonał. Nie przekonał do siebie również Rusin.
- Zawiodłam się na tobie - stwierdziła z wyrzutem, wręczając mu żółtą kartkę.
Czerwoną otrzymał od Agustina Egurroli. - Jesteś za słaby fizycznie, psychicznie i technicznie - juror wymienił mankamenty tancerza. One zadecydowały, że Brazylijczyk musiał wrócić do domu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn