On - dzięki obrazoburczemu serialowi "Family Guy", który stworzył, obraził połowę świata. Ona - jako dziewczyna Spider-Mana rozkochała w sobie niemal cały świat. Seth MacFarlane i Emma Stone ogłoszą w czwartek nominacje do tegorocznych Oscarów. Dodatkowo MacFarlane 24 lutego będzie gospodarzem oscarowej gali. Co ciekawe, pierwszy raz od 40 lat obie imprezy poprowadzi ta sama osoba.
Seth MacFarlane w czwartek po raz pierwszy w karierze pokaże się wielomilionowej publiczności całego świata. Do tej pory, jako reżyser serialu animowanego "Family Guy" i "filmu "Ted", wywoływał kontrowersje, ale niewielu wiedziało, jak wygląda.
O godzinie 5.30 rano czasu lokalnego w Samuel Goldwyn Theater w Beverly Hills ogłosi nominacje do tegorocznych Oscarów. Wesprze go Emma Stone, aktorka znana z filmu "Niesamowity Spider-Man".
"Do cholery, przecież nie jestem Mojżeszem!"
38-latek to pierwsza od 40 lat osoba, która będzie i gospodarzem ogłoszenia nominacji, i późniejszej oscarowej gali. Pierwszym był aktor Charlon Heston (zdobywca Oscara za "Ben Hura"), choć na początku nic tego zapowiadało. Po drodze do Dorothy Chandler Pavilion, gdzie w 1972 roku zorganizowano ceremonię, złapał gumę w swoim samochodzie i nie zdążył na czas.
Prezes Akademii Filmowej Howard Koch podszedł do siedzącego na widowni Clinta Eastwooda z prośbą, by zastąpił Hestona i odczytał przemówienie powitalne. - Musi mnie pan poratować w tarapatach. Ma pan tutaj tekst przemówienia Hestona. Proszę po prostu wyjść i przeczytać - powiedział Eastwoodowi.
Nie była to zwykła mowa powitalna, ale parodia Mojżesza. Aktor zrobił to na żywo i bez próby. Tak to wspomina: - Broniłem się: "Do cholery, przecież nie jestem Mojżeszem! Charlton Heston jest Mojżeszem, nie ja! Nie potrafię". W końcu próbowałem czytać z ekranu. Ale tekst chwiał się z góry na dół. Schrzaniłem rzecz totalnie i ludzie zaczęli się śmiać - taki byłem beznadziejny. Gdyby zapytać trzystu aktorów, kto z nich chce wygłosić mowę powitalną, byłbym ostatnim z całej branży filmowej, który by się zgłosił na ochotnika.
Resztą na gali zajął się już spóźnialski i tym samym przeszedł do historii Oscarów.
"By uroczystość była świeża i wesoła"
Producenci tegorocznej ceremonii mają równie duże oczekiwania wobec MacFarlane'a. Oglądalność Oscarów - pokazywanych w ponad 225 krajach na całym świecie - z każdym rokiem spada. Ani duet Anne Hathaway i James Franco sprzed dwóch lat, ani powrót Billy'ego Crystala rok temu nie pomogły w przyciągnięciu do telewizorów młodej widowni.
Stąd wybór twórcy hitów ostatnich lat - obrazoburczych "Family Guy" i "Teda", misia erotomana, który przeklina, pije, pali jointy i lubi inne nieprzyzwoite rzeczy. Animowana postać tytułowego bohatera filmu to alter ego reżysera: ma głos MacFarlane'a, ale także jego ruchy i poglądy na seks, rasizm, homofobię, mizoginizm czy politykę.
Podobnie było z bohaterami "Family Guy" - autor niewybrednymi żartami, które włożył im w usta, obraził połowę świata: od homoseksualistów po czarnoskórych. "Kogo musisz przelecieć, żeby dostać martini?", "Ah, myślałem że chcesz, żebyśmy zabili dzieci i wymienili ich organy za kasę na browar" albo "Przyznam szczerze: nie lubię czarnych" - to zaledwie kilka wypowiedzi z serialu, które wywołały skandal.
- Jego talent idealnie pasuje do tego, co chcemy zrobić, by uroczystość była świeża i wesoła - tak producenci Craig Zadan i Neil Meron wyjaśnili wybór Setha MacFarlane'a na gospodarza oscarowej gali, która odbędzie się 24 lutego.
Co ciekawe, utwór "Everybody Needs A Best Friend" ze ścieżki dźwiękowej do "Teda", której MacFarlane jest współautorem, ma szansę na nominację do Oscara w kategorii "Najlepsza piosenka oryginalna".
Autor: am//tka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: A.M.P.A.S.