Meryl Streep nie ma problemu z Oscarami, choć i ją, jako zdobywczynię trzech statuetek przy aż 19 nominacjach, Steve Martin potrafi nazwać największą przegraną w historii kina. Ale Akademia nie potrafiła docenić przez dekady wielu aktorek, bez których historię kina trudno sobie wyobrazić. Jak pokazuje nasza lista 25 ewidentnie pokrzywdzonych, Oscary nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością.
Tydzień po rankingu 25 wielkich aktorów bez Oscara, publikujemy subiektywny ranking aktorek z niejasnych przyczyn pominiętych w swej pracy przez Akademię.
25. Winona Ryder – mimo wciąż młodego wieku zasługuje na wszelkie uznanie. Wielu jest gotowych twierdzić, że gdyby nie ciągnące się za nią przez lata kłopoty osobiste, dziś byłaby aktorką wielką, bo już u początków kariery robiła ogromne wrażenie. Zaczęła od "Soku z żuka" i "Witaj w domu, Roxy", potem przyszły: "Edward Nożycoręki", "Syreny", "Noc na ziemi", "Dracula", "Wiek niewinności", dość nieszczęśliwie zatytułowane w Polsce "Orbitowanie bez cukru" ("Reality Bites") i "Małe kobietki". To same hity, które uczyniły z niej ikonę dorastającego w latach 90. pokolenia. Potem była jeszcze "Przerwana lekcja muzyki". Na Oscara z pewnością zasłużyła.
24. Michelle Pfeiffer – jedna z najpiękniejszych amerykańskich aktorek, na ekranie pojawiła się już w latach 80. i to w nie byle jakim towarzystwie, bo m.in. Ala Pacino w "Człowieku z blizną" i Johna Malkovicha w "Niebezpiecznych związkach". Potem było "Pole miłości", a w latach 90. "Wiek niewinności", "Wilk", "Frankie i Johnny", "Młodzi gniewni".
23. Juliette Lewis – to druga obok Winony Ryder ikona pokolenia. Na jej talencie poznał się już Martin Scorsese ("Przylądek strachu", 1991), następnie przyszedł czas "Urodzonych morderców" i "Dziwnych dni". W 2013 r. nastąpił jej wielki powrót w dramacie rodzinnym "Sierpień w hrabstwie Osage" u boku Meryl Streep, Julii Roberts i Chrisa Coopera.
22. Julie Delpy – nominacje za "Przed zachodem słońca" i "Przed północą" – dwie części tryptyku tworzonego na przestrzeni 18 lat, ukazującego różne etapy miłości kochanków – w statuetkę się nie zamieniły. Były też "Trzy kolory: biały" Kieślowskiego, przezabawne, przepełnione ironią, zagrane i wyreżyserowane przez nią samą "Dwa dni w Paryżu" oraz "Homo Faber" z Samem Shepardem już u początków kariery.
21. Naomi Watts – "Mulholland Drive", "21 gramów", "Wschodnie obietnice", remake austriackiego "Funny Games" w reż. Michaela Haneke. Od kilkunastu lat jedna z najbardziej docenianych aktorek w Hollywood, ale wciąż – z niejasnych powodów – nie przekonała do siebie Akademii.
20. Isabella Rossellini – ulubienica Davida Lyncha ("Blue Velvet" i "Dzikość serca") bez choćby jednej nominacji. Za oceanem zagrała też w "Wiecznej miłości" i "Bagażu życia".
19. Catherine Keener – często pojawiająca się gdzieś w drugim planie, wzbogaca go w niezwykły sposób. Nieprzeciętna uroda i hipnotyzujący głos czynią z niej jedną z najbardziej charakterystycznych amerykańskich aktorek. "Być jak John Malkovich", "Capote", "Wszystko za życie", "Synekdocha, Nowy Jork" – to filmy i role godne Oscarów.
18. Angela Lansbury – prawdziwa dama kina, nominacje dostawała w latach 1945-1962 za "Gasnący płomień", "Portret Doriana Graya" i "Przeżyliśmy wojnę". Późniejszą karierę związała z telewizją.
17. Piper Laurie – trzy nominacje do Oscara między 1962 a 1987 rokiem to dowód na niebywałą karierę aktorki. Zaczynała m.in. rolą w "Bilardziście" z Paulem Newmanem. Po raz drugi została nominowana za thriller "Carrie" w reż. Briana de Palmy. W 1987 r. nie dostała statuetki za "Dzieci gorszego Boga". Większość kariery wiążąc z telewizją, na dużym ekranie zachwycała jednak zawsze, po raz ostatni pojawiła się na nim trzy lata temu. 22 stycznia skończyła 84 lata.
16. Annette Bening – w filmie kinowym pojawiła się dopiero w wieku 30 lat; zagrała w "Naciągaczach", "Czarnej liście Hollywood", "Bugsym", ale dopiero rola w "American Beauty" uczyniła z niej gwiazdę największego formatu. Cóż, kiedy i to Akademii nie wystarczyło. Była nominowana czterokrotnie – również za "Naciągaczy", "Julię" i "Wszystko w porządku".
15. Rosalind Russell – jedna z pierwszych gwiazd dużego ekranu; nominowana za "Moją siostrę Eileen", "Siostrę Kenny", "Żałoba przystoi Elektrze" i "Ciotkę Mame", najbardziej znana jest chyba jednak z filmu "Cyganka", który przyniósł jej Złoty Glob.
14. Laura Linney – nominowana za "Możesz na mnie liczyć", "Kinseya" i "The Savages", wystąpiła też w "Lęku pierwotnym", "Truman Show" i "Rzece tajemnic". Wszędzie była niezapomniana, a w "The Savages" wzniosła się na wyżyny, tworząc niezwykły duet z Philipem Seymourem Hoffmanem.
13. Debra Winger – nominacje dostała za "Oficera i dżentelmena" (1983), "Czułe słówka" (1984) i "Cienistą dolinę" (1993). Zasłynęła też rolami w "Orłach Temidy" i "Czarnej wdowie", lata 80. w ogromnej mierze należały do niej.
12. Ava Gardner – zaczęła grać w czasie II wojny światowej. W 1946 r. wystąpiła u boku Burta Lancastera w "Zabójcach" i jej kariera nabrała tempa. Jedna z najważniejszych postaci amerykańskiego kina, podziwiano ją w "Śniegach Kilimandżaro", "Mogambo", "Bosonogiej contessie", "Słońce też wschodzi", w "Ostatnim brzegu", "Nocy iguany" oraz w "Siedmiu dniach w raju".
11. Kathleen Turner – chyba tylko Katy Bates jako Misery mogła wzbudzić większe przerażenie w widzach niż Kathleen Turner w "Wojnie państwa Rose". Aktorka kojarzona z rolami wybuchowych kobiet jest obdarzona nieprzeciętnym talentem. Jej kariera nabrała rozpędu po filmie "Miłość, szmaragd i krokodyl" Roberta Zemeckisa, potem przyszły: "Honor Prizzich", "Peggy Sue wyszła za mąż", "Przypadkowy turysta", a po mniej udanej dekadzie 1988-1998 nastąpił niebywały popis aktorski w "Przekleństwach niewinności" Sofii Coppoli.
10. Sigourney Weaver – trzeba mieć i talent i szczęście, by w debiucie na dużym ekranie (1977) znaleźć się w ekipie tworzącej komedię romantyczną wszech czasów – "Annie Hall". Dwa lata później grała już główną rolę w "Obcym - 8. pasażerze Nostromo" - filmie, który zdefiniował jeden z nurtów kina science fiction. Aktorka na ekranie nie ucieka od żadnych wyzwań. W 1984 r. zagrała w "Pogromcach duchów", a cztery lata później w zapierających dech w piersiach "Gorylach we mgle". Wcześniej i później były kolejne odsłony "Obcego", a w ostatnich latach choćby krótki, a zarazem niezwykły epizod w horrorze Drew Goddarda "Dom w głębi lasu"; w nim reżyser złożył jej hołd, powierzając rolę symbolicznej matki wszystkich potworów.
9. Judy Garland – jedna z najtragiczniejszych postaci Hollywood. Żyła zaledwie 47 lat; uzależniona od narkotyków, kilka razy próbująca odebrać sobie życie, na ekranie zachwycała, choć widzowie nie wiedzieli, jaką cenę płaci za współpracę z producentami, którzy uznawali ją za mniej atrakcyjną i mniej przebojową od wielu innych gwiazd kina. Najbardziej kojarzy się ją z "Czarnoksiężnika z Oz" oraz z ról, w których głównie śpiewała ("Spotkamy się w St. Louis"). Zaniem wielu współczesnych jej krytyków powinna była dostać Oscara za "Narodziny gwiazdy" (1954 r.), film stworzony kilka lat po jej załamaniu nerwowym. Judy Garland zostawiła też światu niezwykłą córkę – Lizę Minnelli.
8. Lauren Bacall – potomkini polskich i rumuńskich Żydów urodzona w New Jersey w 1924 r. Już mając 20 lat, zaczęła podbijać Hollywood. Jej debiutem było "Mieć i nie mieć" Howarda Hawksa z Humphreyem Bogartem. Dwa lata później ze współpracy tej trójki powstał "Wielki sen", a w kolejnych latach "Kobiecy świat", "Pisane na wietrze" i "Żona modna". W 1966 r. pojawiła się w "Ruchomym celu". Na duży ekran wróciła po ośmiu latach przerwy w słynnym "Morderstwie w Orient Ekspresie" równie słynnego Sidneya Lumeta; kolejne 20 lat później zagrała w "Pret-a-porter" Roberta Altmana, następnie w "Miłość ma dwie twarze", a w 2003 r. w "Dogville" Larsa von Triera. Ostatni raz pojawiła się na ekranie w serialu "Głowa rodziny" w 2014 r.; zmarła miesiąc przed 90. urodzinami.
7. Glenn Close – złośliwi mówią, że jest mniej udaną Meryl Streep, ale należałoby ich wysłać na resocjalizację. Nominowana do nagrody Akademii sześciokrotnie w ciągu 30 lat, jest jedną z najbardziej niezwykłych aktorek w historii kina. Już tylko te filmy: "Świat według Garpa", "Wielki chłód", "Urodzony sportowiec", "Fatalne zauroczenie", "Niebezpieczne związki" i "Albert Nobbs" pokazują skalę jej talentu, a jest jeszcze "Hamlet" Franco Zeffirelliego.
6. Deborah Kerr – nominowana sześć razy w ciągu 11 lat (1950-61), nie dostała statuetki za filmy: "Edward, mój syn", "Stąd do wieczności", "Król i ja", "Bóg jeden wie, panie Allison", "Przy oddzielnych stolikach" i "Przybysze o zmierzchu". Na jej trwającą ponad 40 lat karierę złożyły się też takie tytuły, jak: "Tajemniczy nieznajomy", "Czarny narcyz", "Niewinni", "Witaj, smutku" i "Noc iguany".
5. Gena Rowlands – muza Johna Cassavetesa, ma w dorobku fenomenalne role dramatyczne w "Kobiecie pod presją", "Premierze", "Glorii" i "Strumieniach miłości". W "Innej kobiecie" Woody'ego Allena stworzyła wspaniały duet z Mią Farrow; zagrała też w telewizyjnym "Wczesnym mrozie" i epizod w "Nocy na ziemi" Jima Jarmuscha.
4. Liv Ullmann – wielka miłość Ingmara Bergmana. Najbardziej znaną rolę zagrała w "Personie", potem przyszły: "Godzina wilka", "Hańba", "Namiętność", "Szepty i krzyki", "Twarzą w twarz" i "Jesienna sonata". Grała u Luisa Bunuela oraz Jana Troella ("Emigranci", "Osadnicy"); od 1993 r. pojawiła się tylko w trzech pełnometrażowych filmach.
3. Natalie Wood – właściwie Natalia Nikołajewna Zacharczenko, potomkini rosyjskich i ukraińskich imigrantów. "Buntownik bez powodu", "Wiosenna bujność traw", "Romans z nieznajomym", "West Side Story", "Wielki wyścig", "Ciemna strona sławy" – to te filmy wyprodukowane w okresie zaledwie 10 lat uczyniły z niej ikonę kina. Grając w ostatnim z nich, miała zaledwie 27 lat. Zginęła na jachcie w 1981 r., żeglując z mężem Robertem Wagnerem i ich przyjacielem Christopherem Walkenem. Miała zaledwie 43 lata, okoliczności jej śmierci do dziś zdaniem wielu nie zostały ostatecznie wyjaśnione.
2. Greta Garbo – piąta najwspanialsza aktorka w dziejach kina amerykańskiego zdaniem Amerykańskiego Instytutu Filmowego (AFI) również nigdy nie dostała Oscara. To ona w "Ludziach w hotelu" wypowiedziała w 1932 r. słynne słowa: "Chcę być sama". Statuetkę mogła dostać za "Matę Hari", "Romans", "Królową Krystynę", "Damę kameliową" lub "Ninoczkę", która pokazała ją widzom z całkiem innej, niż znali ją wcześniej, strony – uśmiechniętą.
1. Marlene Dietrich – z dzisiejszej perspektywy trudno nawet ocenić, jak wielką aktorką była Niemka, podobnie jak Greta Garbo, czy inne pierwsze gwiazdy dużego ekranu. Były przedmiotem fascynacji widzów, dzięki nim kino w ogóle powstawało, rozwijało się i zataczało coraz szersze kręgi. To m.in. takie aktorki jak Marlene Dietrich sprawiły, że Hollywood stało się "fabryką snów". Niemka od 1939 r. będąca obywatelką Stanów Zjednoczonych mogła dostać Oscara za "Maroko", "Szanghaj Ekspres", "Świadka oskarżenia", "Pokusę". Nie dostała.
Autor: Adam Sobolewski//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Twentieth Century Fox