W latach 60. pod jego domem spały dziesiątki kobiet, bo chciały koniecznie ujrzeć go z bliska. Był miłością życia Romy Schneider, ale również wielkiego Luchino Viscontiego, u którego zagrał w "Rocco i jego braciach" i "Lamparcie". Zamieszany w morderstwo z politycznym skandalem w tle, oskarżany o kontakty z gangsterami, bohater "W pełnym słońcu" Rene Clémenta, przyjaciel Jean-Marie Le Pena, dla wielu najpiękniejszy mężczyzna świata - Alain Delon kończy 80 lat.
To o nim piękna Jeanne Moreau powiedziała, że "Marlon Brando mógłby mu czyścić buty", mając na myśli zwalającą z nóg urodę i ów niepowtarzalny charme, który sprawia, że kamera nie pozwalała oderwać od niego wzroku. Gdy Ameryka szalała na punkcie młodego Brando po sukcesie "Dzikiego", Europę nawiedził młody Bóg pod postacią bezczelnego Francuza, który po roli w filmie Clementa "W pełnym słońcu", okrzyknięty został najpiękniejszym mężczyzną świata.
Ten tytuł przypadł mu też w plebiscycie zorganizowanym na 100-lecie kina przez American Film Institute, choć Delon, mimo że nakręcił kilka amerykańskich filmów, nigdy nie przeniósł się do Hollywood.
Brando to absolwent szkoły Lee Strasberga, a Delon to samouk, obaj jednak wnieśli do kina autentyczny bunt i zadziorność, obu uwielbiały też kobiety, choć Delon podobał się również mężczyznom, co potrafił wykorzystać. I choć dzisiaj deklaruje się jako zagorzały prawicowiec i nawet przyjaźni się blisko z Jean-Marie Le Penem, w młodości trudno byłoby go nazwać konserwatystą. Wręcz przeciwnie.
Alain, kobiety i kino
Dzieciństwa i młodości przyszłego gwiazdora nie sposób nazwać ani szczęśliwym ani spokojnym. Urodził się 8 listopada 1935 r. w Sceaux w północnej Francji, a lata szczenięce upłynęły mu w kolejnych rodzinach zastępczych lub w szkołach z internatem. Rodzice rozwiedli się gdy miał 8 lat, a potem na zmianę spędzali z nim najwyżej krótkie wakacje. Osamotniony chłopiec sprawiał poważne problemy wychowawcze i był parokrotnie usuwany dyscyplinarnie ze szkół za ucieczki i bójki z kolegami.
Jako 17-latek Delon zaciągnął się do francuskiej marynarki wojennej i choć brał nawet udział w wojnie w Indochinach, dyscyplina wojskowa była dla niego udręką. Odsłużył cztery lata, z czego prawie rok spędził w więzieniu, najdłużej za kradzież wojskowego jeepa. Później był kelnerem, akwizytorem, prowadził niejasne interesy. Jak sam mówi, miał szanse skończyć jak bohaterowie jego filmów, kryminaliści skłóceni z prawem, gdyby nie zainteresowało się nim kino. A dokładniej kobiety kina, na których robił piorunujące wrażenie.
Pierwsza była Brigitte Auber - francuska aktorka, która poznała go z Yvesem Allegratem, a ten obsadził go w filmie adekwatnym do sytuacji: "Gdy wmiesza się kobieta". Rola była niewielka, ale Delon został od razu zauważony. Jego wielka kariera zaczęła się w 1960 r. od filmu "W pełnym słońcu" Clementa, w którym zagrał główną rolę. Tym razem także dzięki kobiecie - żonie reżysera, która przekonała męża, by dał pięknemu Francuzowi rolę oszusta kradnącego tożsamość biznesmenowi, choć Delon początkowo miał grać małą rolę.
Film odniósł wielki sukces, a Delon okazał się utalentowanym aktorem. Posypały się oferty od wielkich twórców europejskiego kina. Niewiele debiutów ma taki odzew, jak ten Delona u Clementa.
Od Viscontiego do Jean Gabina
Wkrótce młodziutki Delon dostał propozycję od twórcy, o pracy z którym marzył każdy aktor. Włoski mistrz Luchino Visconti zaproponował mu rolę w "Rocco i jego braciach", gdzie u boku Annie Girardot zagrał zawodowego boksera. Ponoć reżyser stracił głowę dla Delona. Jeśli wierzyć przyjaciołom Viscontiego panów łączyło więcej niż tylko zawodowe relacje, choć dzisiaj Delon o homoseksualistach wypowiada się niechętnie, podkreślając, że "mężczyzna powinien uwodzić kobietę i odwrotnie, nie zaś osobę tej samej płci". Delon szybko pojawił się w kolejnym filmie Viscontiego, kostiumowym, głośnym "Lamparcie", gdzie jego partnerką była młodziutka Claudia Cardinale. Obraz otrzymał Złotą Palmę w Cannes i uchodzi za najważniejszy obok "Zmierzchu bogów" film Viscontiego.
Delon był już wtedy wielka gwiazdą i zaczął wybierać starannie role. Pojawił się w "Zaćmieniu" Michelangelo Antonioniego, gdzie partnerowała mu Monica Vitti. Z nią też łączyły go bliskie relacje. Amerykanie nazwali go "francuskim Jamesem Deanem". Zaczął grać w filmach współczesnych, zwłaszcza w kryminalnych, które były najbliższe jego temperamentowi. Pojawił się ponownie w filmach Clementa "Koty" i w "Był sobie złodziej", grał dużo i z sukcesami.
Największym jego marzeniem było jednak zagranie wspólnie z legendą francuskiego kina Jeanem Gabinem, którego czcił i podziwiał. Marzenie spełniło się w 1963 r., gdy zagrali razem w "Napadzie na bank". Po latach wspominał, że Gabin wstał na jego powitanie, "choć nie musiał" i rzucił: "Masz chłopcze to coś". Delon uważa te słowa za największy komplement o swoim aktorstwie, jaki kiedykolwiek usłyszał.
Jego ukochanym reżyserem okazał się jednak nazywany mistrzem francuskiego kina gangsterskiego Jean-Pierre Melville, u którego Delon zagrał m.in. w świetnym "Kręgu zła", w "Samuraju" i jego ulubionym filmie "Glina", gdzie partnerowała mu piękna Catherine Deneuve. Najpiękniejsze aktorki świata otaczały go gromadnie i na ekranie, i w życiu.
Romy i Alain - miłość i rozstanie
Zapytany przez biografa o to, czy kiedyś któraś z kobiet go nie chciała, Delon odpowiedział, że owszem były takie, ale większość go "akceptowała".
W 1958 roku na planie filmu "Christine" poznał młodziutką, znaną z wielkiego sukcesu "Sissi", 20-letnią, piękną Romy Schneider. Między parą wybuchło wielkie uczucie. Ale spędzili z sobą niespełna 5 lat, po czym Delon porzucił ją dla kobiety, którą ostatecznie poślubił i z którą ma syna Anthonye'go, także aktora. Tą kobietą była aktorka Francine Canovas, znana później jako Nathalie Delon. Młodziutka Romy przeżyła ciężko rozstanie. Choć wyszła późiej za mąż, przyjaciele twierdzili, że nigdy tak naprawdę się nie pozbierała i to Delon był największą miłością jej życia.
Para ponownie spotkała się w 1968 roku na planie filmu "Basen", gdzie zagrali kochanków. Podobno do końca życia Romy mogła liczyć na wsparcie Delona. A bardzo go potrzebowała. Najpierw spadła na nią choroba nowotworowa, a gdy rozpoczęła leczenie, jej ukochany syn David zginął tragicznie, przeskakując przez ogrodzenie. Pół roku później zaledwie 42-letnia Romy zostanie znaleziona martwa w jej pokoju. Prawdopodobnie popełniła samobójstwo, przedawkowując środki nasenne. Inne źródła mówią o zawale serca.
Małżeństwo Delona z Nathalie również się rozpadło. Po latach w swojej biografii napisał, że nigdy żadnej kobiety nie kochał tak jak Romy Schneider. A było ich w jego życiu bez kilku. Następne kilkanaście lat przeżył u boku kolejnej gwiazdy Mireille Darc i był to jego najdłuższy związek. Ze związku z piosenkarką i modelką Nico - jedną z muz Andy'ego Warhola - również ma syna, którego jednak nie uznał. Chłopak zmarł niedawno po przedawkowaniu narkotyków. Jest również ojcem córki i syna pochodzących z innego jeszcze związku z holenderską top modelką Darc Rosalie van Breemen. I dziadkiem 5 wnucząt.
Skandal z polityką w tle
W końcu lat 60. Delon stał się tak sławny, że bez ochrony nie był w stanie funkcjonować. Jeden z ochroniarzy, niejaki Stevan Marković, został jego kompanem i współorganizatorem szalonych przyjęć organizowanych w jego posiadłości. Znany był z zamiłowania do hazardu i na jednej z imprez postanowił zarobić, fotografując sławnych gości i szantażując ich potem. Wśród osób uwiecznionych na fotografiach była m.in. żona ówczesnego premiera Francji Georges’a Pompidou, który szykował się właśnie do startu w wyborach prezydenckich. Marković został znaleziony z przestrzeloną głowa w śmietniku na posesji Delona, a o jego zamordowanie oskarżono zaprzyjaźnionego z aktorem gangstera. Delon sam także był wśród podejrzanych, choć z czasem został oczyszczony z zarzutów.
W latach 80. Delon na dobre zajął się biznesem. Ma swój własny zapach, który nazywa się"AD", a także meble, ubrania, zegarki, okulary sygnowane swoim nazwiskiem. W swojej posiadłości ma też własną stadninę koni i zajmuje się również ich hodowlą.
W kinie już w od połowy lat 80. pojawiał się coraz rzadziej, choć w 1984 roku odebrał Cezara za rolę w "Naszej historii" - surrealistycznej opowieści o kobiecie i mężczyźnie. Do jego wielkich osiągnięć należą role w filmach Josepha Loseya "Pan Klein" oraz w "Miłości Swanna". Zdążył też zagrać aż w pięciu filmach ze swoim wielkim rywalem (o miano największej żyjącej legendy francuskiego kina) Jean Paulem Belmondo. Trudno wyrokować, kto z tej rywalizacji wyszedł zwycięsko. Z powodzeniem też wyreżyserował dwa filmy i kilka wyprodukował, by w 1999 ogłosić wycofanie się z kina, choć wciąż sporadycznie można go oglądać na ekranie. W 2008 r. zabłysnął talentem komediowym jako Juliusz Cezar w filmie "Asterix na olimpiadzie".
Delon ma podwójne obywatelstwo francuskie i szwajcarskie, a w Szwajcarii, dokąd uciekał przed podatkami, ma również wspaniałą posiadłość. Od kilku lat żyje samotnie otoczony ukochanymi psami. W ciągu ostatniego półwiecza miał ich aż 30. Obok jego domu znajduje się teren, na którym zwierzęta po śmierci zostały pochowane. W testamencie napisał, że on sam chce spocząć możliwie najbliżej swoich psów.
Kiedy Madonna zadedykowała mu piosenkę "Beautiful Killer" z albumu "MDNA," pytana o jej tytuł i adresata, odpowiedziała:"Dedykuję ją najpiękniejszemu mężczyźnie, jakiego kiedykolwiek widziałam. Takiemu, któremu kobieta wybaczy wszystko, nawet jeśli nie chce". Ostatni wers tekstu piosenki brzmi: "Jesteś pięknym zabójcą, ale nigdy nie będziesz Alainem Delonem".
Autor: Justyna Kobus\mtom / Źródło: tvn24.pl