Dokument "Mur" otworzył festiwal Watch Docs 2023. - Są mury widoczne i niewidoczne i te różne mury staram się opowiedzieć w filmie - powiedziała artystka. Z reżyserką Kasią Smutniak rozmawiała Ewelina Witenberg.
"Mur" to debiutancki film w reżyserii Kasi Smutniak. Aktorka, która od lat mieszka we Włoszech, stworzyła dokument o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Film miał swoją premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto.
Teraz "Mur" otworzył festiwal Watch Docs 2023. Dokument pokazuje przede wszystkim dramat ludzi szukających lepszego miejsca do życia i ogromny wysiłek działających na granicy aktywistów, którzy starają się im pomóc, często narażając swoje życie.
- Mur, który powstał na granicy polsko-białoruskiej, nie jest nazywany murem, więc chciałam nazwać (film) w ten sposób, bo struktura, która ma 186 kilometrów i wysoka na sześć metrów to w rzeczywistości jest murem - powiedziała Kasia Smutniak. - Po tym są mury widoczne i niewidoczne i te różne mury staram się opowiedzieć w filmie - dodała.
Smutniak podkreśliła, że stworzenie filmu nie wynikało "z założenia, że chciała przejść na drugą stronę kamery i zmierzyć się z reżyserią". - Chciałam opowiedzieć tę historię, bo nikt jej nie opowiadał. Narzędzie, jakim mogłam się posłużyć, było jedynym, które miałam w ręku - przyznała, wyjaśniając że nie jest ani lekarką, polityczką czy aktywistką.
Smutniak: nie muszę być w Polsce, żeby poczuć się odpowiedzialna za śmierć osoby w lesie
Zapytana o obawy o odbiór, czy jej film nie spotka się z podobnymi reakcjami co dzieło Agnieszki Holland, wyraziła nadzieję, że "jesteśmy w innym momencie historycznym naszego kraju". - Ja nakręciłam "Mur" rok wcześniej, przed filmem Agnieszki, dziewięć miesięcy mi zajęło, żeby go zmontować, żeby znaleźć odpowiedni klucz, aby opowiedzieć tę historię - wskazała.
- Przez lata słyszałam, że "skoro nie mieszkasz w tym kraju, to nie masz prawa wypowiadać się o tym, co się dzieje, czy tego głęboko zrozumieć. To się skończyło w sierpniu 2021 roku z pierwszą grupą (uchodźców) w Usnarzu, gdzie zrozumiałam, że ja nie muszę być w moim kraju, żeby poczuć się odpowiedzialna za śmierć osoby w lesie - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Istituto Luce Cinecitta