Wszyscy mieli wielki talent muzyczny i nie stronili od używek. Wszyscy zmarli młodo, w tym samym wieku. W sobotę do "klubu 27" dołączyła Amy Winehouse.
Winehouse znaleziono martwą w sobotę w jej domu na Camden Square w północnym Londynie. Policja została wezwana przez pracowników pogotowia około godz. 16 po południu czasu brytyjskiego (godz. 17 czasu polskiego).
Na razie nie podano przyczyny zgonu, ale podejrzewa się przedawkowanie narkotyków, od których artystka była uzależniona.
Brytyjka miała zaledwie 27 lat. Tak jak cztery inne wielkie gwiazdy muzyki, które zmarły w tym samym wieku w nie do końca jasnych okolicznościach.
Samobójstwo, wino, heroina...
5 kwietnia 1994 samobójstwo w swoim domu w Seattle popełnił Kurt Cobain, lider Nirvany. Strzelił sobie ze strzelby półautomatycznej w głowę. Ciało znaleziono trzy dni później. Walczył z depresją, był uzależniony od heroiny. Wielu fanów do dzisiaj twierdzi, że zabiła go żona - Courtney Love.
3 lipca 1971 roku w Paryżu w wannie zmarł Jim Morrison, lider "The Doors". Prawdopodobnie przedawkował heroinę. Miał się źle w nocy poczuć, więc wstał i przygotował sobie gorącą kąpiel. Zadławił się wymiocinami. Do dzisiaj jego grób na Pere-Lachaise otoczony jest kultem.
4 października 1970 roku odeszła Janis Joplin, legenda blues-rocka. Przyczyną zgonu było ostre zatrucie heroinowo-morfinowe. Jej prochy rozsypano nad Oceanem Spokojnym.
18 września 1970 roku, niespodziewanie zmarł w Londynie również 27-letni Jimi Hendrix, największy wirtuoz gitary w historii. Przed położeniem się spać pił wino i zażył dziewięć tabletek nasennych. Zwykle było ich cztery. Rano obudził się dusząc. Akcja reanimacyjna się nie powiodła.
Źródło: tvn24.pl