Nie żyje Dick Pope - wybitny brytyjski operator filmowy, który zasłynął przede wszystkim jako autor zdjęć do wielkich filmów Mike'a Leigh, takich jak "Sekrety i kłamstwa" czy "Pan Turner". Pope dwukrotnie był nominowany do Oscara, a na długiej liście nagród miał również dwie Złote Żaby zdobyte na Festiwalu Sztuki Operatorskiej Camerimage.
"Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszego przyjaciela i kolegi Dicka Pope'a – napisali we wtorkowy wieczór przedstawiciele Brytyjskiego Stowarzyszenia Operatorów Filmowych, do którego należał filmowiec. To oni przekazali jako pierwsi informację o jego śmierci.
- Dick miał opinię wspaniałego współpracownika i kogoś, kto pasjonował się sztuką kinematografii. Chętnie korzystał z nowych technologii i pomysłów, jednocześnie dbając o to, aby umiejętności i rzemiosło tych, którzy byli przed nim, nie zostały zaprzepaszczone - możemy przeczytać we wspomnianym oświadczeniu.
Stały autor zdjęć do filmów brytyjskiego mistrza Mike'a Leigh doczekał się dwóch nominacji do Oscara - jednej za film właśnie tego reżysera "Pan Turner", drugiej za zdjęcia do "Iluzjonisty" Neila Burgera. Na koncie miał także dwie Złote Żaby festiwalu Camerimage.
Od dokumentów do kina fabularnego
Dick Pope urodził się w 1947 roku w Bromley, w hrabstwie Kent, w południowo-wschodniej Anglii.
Karierę rozpoczynał jako operator filmów dokumentalnych kręconych w Afryce dla stacji BBC. Jego pierwszą produkcją jako operatora filmowego był głośny, dokumentalny serial "World in Action". Przez kilkanaście lat podróżował po całym świecie, opowiadając prawdziwe historie zwykle pokazujące społeczne podziały, biedę i ludzkie tragedie.
W latach 80. zaczął pracę przy filmach fabularnych i serialach, co zaowocowało nominacją do nagrody BAFTA za zdjęcia do popularnej, komediowej serii "Porterhouse Blue". Jego prawdziwa kariera zaczęła się jednak na dobre w 1990 roku, gdy Mike Leigh zaproponował mu rolę operatora przy swoim trzecim filmie "Życie jest słodkie". Obraz okazał się sukcesem, a Pope stał się stałym autorem zdjęć brytyjskiego mistrza kina zaangażowanego.
Osobisty operator Mike'a Leigh
Współpraca z Leigh była bez wątpienia najważniejszą częścią zawodowej kariery Dicka Pope'a. Artyści nakręcili razem aż 10 filmów, a kilka z nich weszło na stałe do historii kina i ma status arcydzieł. Dwie Złote Żaby, które operator odebrał na Camerimage, zawdzięcza właśnie wybitnym filmom Mike'a Leigh.
Pierwszy z nich to nominowany do pięciu Oscarów, a wcześniej nagrodzony Złotą Palmą obraz "Sekrety i kłamstwa" (1996), który Pope'owi przyniósł pierwszą Złotą Żabę. Film był historią dobrze sytuowanej czarnoskórej lekarki, która po śmierci przybranej matki postanawia odnaleźć tę biologiczną, która porzuciła ją przed laty. To, co odkrywa, wywraca do góry nogami jej życie. Inscenizacyjna maestria Leigh nie pozwala osunąć się w stronę melodramatu, jakim byłby film w przypadku innego reżysera. Pomagają mu w tym świetne zdjęcia Pope'a, sposób kadrowania postaci zmieniający się w zależności od środowiska, w jakim dzieje się akcja.
Za szczyt operatorskiej maestrii w wydaniu Dicka Pope'a uchodzi jednak inny obraz Leigh, nakręcony w 2014 roku "Pan Turner". To opowieść o ostatnich 25 latach życia JMW Turnera, klasyka brytyjskiego malarstwa romantycznego i prekursora impresjonizmu, prowadzącego niezwykle burzliwe życie. Film o malarzu jest dla operatora nader wymagający, bo łatwo o przeestetyzowanie zdjęć. Pope unikanął tej pułapki. Film nie jest bowiem typowo "malarski" , jak np. "Dziewczyna z perłą" gdzie Scarlett Johansson fotografowana jest niczym żywe dzieło sztuki. Tu operator dryfuje pomiędzy różnymi estetykami. Zasłużona (druga już) nominacja do Oscara i zaskoczenie, że operator nie wyjechał z festiwalu Camerimage z kolejną Złotą Żabą.
Byłaby to już trzecia, bo drugą Złotą Żabę zdobył Pope w 2004 roku za zdjęcia do "Very Drake" tego reżysera, z obsypaną nagrodami Imeldą Staunton w tytułowej roli. To historia zwykłej gospodyni domowej, która w Londynie lat 50. pomaga kobietom w usuwaniu niechcianej ciąży. Ta opowieść wymagała stworzenia klaustrofobicznej scenerii i dusznej atmosfery podszytej strachem. Zdjęcia Pope'a - tym razem surowe, służebne wobec samej historii - doskonale pomogły w jej wydobyciu.
A przecież należałoby jeszcze wymienić "Kolejny rok" tego duetu czy choćby "Happy-Go-Lucky", obrazy tak odmienne, że wymagające od twórców skrajnie różnych umiejętności.
Linklater i Levinson też z nim pracowali
Choć świat filmowy zapamięta go przede wszystkim jako autora zdjęć wymienionych filmów brytyjskiego mistrza, Pope kręcił także głośne filmy z innymi reżyserami. Między innymi z Mike'iem Newellem, czy z takimi hollywoodzkimi filmowcami jak Barry Levinson i Richard Linklater. Z tym ostatnim zrealizował niezapomniany, dla wielu kultowy obraz "Bernie", gdzie w szalonego grabarza, który nie jest tym, kim być się wydaje, wcielił się uwielbiany aktor komediowy Jack Black.
Wypada też przypomnieć "Iluzjonistę" w reżyserii Neila Burgera - historię iluzjonisty Eisenheima (Edward Norton w tej roli), wykorzystującego niezwykłe umiejętności, dla zdobycia miłości arystokratki - narzeczonej austro-węgierskiego księcia. To film szczególny dla Pope'a, bo zdjęcia do niego przyniosły operatorowi pierwszą nominację do Oscara (osiem lat przed późniejszą za film "Pan Turner"), a ponadto Srebrną Żabę na Camerimage. No i przejmujący dramat traktujący o żałobie "Supernova" Harry’ego Macqueena z Colinem Firthem i Stanleyem Tuccim w rolach głównych.
Swój ostatni film "Hard Truths", który niedawno rozpoczął festiwalowe tournee i zbiera świetne recenzje, nakręcił jednak Pope ponownie z Mike'iem Leigh. Reżyser wspomina, że tuż przed zdjęciami Pope przeszedł operację serca, ale nie chciał dłużej odpoczywać.
Oficjalną premierę obrazu zaplanowano dopiero na koniec stycznia 2025 roku. Wielka szkoda, że odbędzie się ona już bez Dicka Pope'a.
Źródło: "Variety", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tytus Żmijewski/PAP