"Wybór Wrony"

"Chłopaki płaczą" Michała Buszewicza w Teatrze Dramatycznym. Jakie są konsekwencje niepłakania

Karol Wróblewski, Henryk Niebudek, Paweł Tomaszewski w "Chłopaki płaczą" Michała Buszewicza
"Chłopaki płaczą" reż. Michał Buszewicz
Źródło: reż. wideo: Michał Dobrucki / Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy

Chłopaki nie płaczą? Nieprawda. Michał Buszewicz w spektaklu "Chłopaki płaczą" w warszawskim Teatrze Dramatycznym sonduje, jakie mogą być skutki duszenia w sobie emocji, nieprzepracowanych traum.

"Męskie łzy istnieją. Co więcej, wszyscy ich potrzebujemy. Potrzebujemy, jako społeczeństwo, mężczyzn potrafiących okazywać emocje" - czytamy w opisie spektaklu "Chłopaki płaczą" w reżyserii Michała Buszewicza, wystawionego na Małej Scenie warszawskiego Teatru Dramatycznego. Spektaklu zrealizowanego z niezwykłą rozwagą i odpowiedzialnością za podnoszone w nim kwestie.

Według oficjalnych statystyk polskiej policji, w ostatnich latach codziennie odnotowuje się w naszym kraju średnio 15 samobójstw. 12 z nich to samobójstwa mężczyzn. - Suicydologia mówi, że próba samobójcza jest wołaniem o pomoc. Mężczyźni w momencie, gdy podejmują decyzję samobójczą, sięgają po bardziej skuteczne metody. To wynika przede wszystkim z tego, że mężczyźni nie proszą o pomoc. Wychowywani są w przekonaniu, że muszą być silni, odpowiedzialni, że ze wszystkim muszą radzić sobie sami, że nie mogą okazać słabości, nie mogą płakać, tylko zaciskać zęby, zgodnie z pokutującym przekonaniem, że mężczyźni nie powinni mówić o emocjach. Słyszę często od panów, że stale muszą się z czymś mierzyć, nie mogą zawieść czyichś oczekiwań i nie mają nikogo, z kim mogliby o tym porozmawiać. Ale pojawia się pytanie: jak długo można zaciskać zęby? - mówiła w lipcu ubiegłego roku w rozmowie z tvn24.pl dr Halszka Witkowska, koordynatorka platformy edukacyjno-pomocowej "Życie warte jest rozmowy" i sekretarz Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego. 

JEŚLI DOŚWIADCZASZ PROBLEMÓW EMOCJONALNYCH I CHCIAŁABYŚ/CHCIAŁBYŚ UZYSKAĆ PORADĘ LUB WSPARCIE, TU ZNAJDZIESZ LISTĘ ORGANIZACJI OFERUJĄCYCH PROFESJONALNĄ POMOC - ZARÓWNO DZIECIOM, JAK I DOROSŁYM.

"Złość niewyzłoszczona, płacz niewypłakany"

Te obserwacje znajdują odzwierciedlenie w scenariuszu Buszewicza "Chłopaki płaczą", chociaż - jak mówił wielokrotnie w wywiadach - obrał nieco inny punkt wyjścia przy pisaniu tego tekstu. - W spektaklu przyglądamy się tej złości niewyzłoszczonej, płaczowi niewypłakanemu i smutkowi nieprzeżytemu. Tym wszystkim emocjom, które są ukryte - stwierdził reżyser w rozmowie z Magdaleną Dubrowską ("Gazeta Wyborcza").

Karol Wróblewski, Henryk Niebudek, Paweł Tomaszewski w "Chłopaki płaczą" Michała Buszewicza
Karol Wróblewski, Henryk Niebudek, Paweł Tomaszewski w "Chłopaki płaczą" Michała Buszewicza
Źródło: fot. Michał Dobrucki / Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy

Akcja "Chłopaki płaczą" osadzona jest na jednym z miejskich basenów. To tu wieczorami spotyka się sześciu mężczyzn. Każdy z nich jest inny, każdy przychodzi, żeby "wypływać" z siebie coś innego. Każdy z nich ma swoje strategie przetrwania, bo przecież "mężczyzna musi być silny", mężczyzna nie prosi o pomoc. A w każdym z nich - jak i w każdym człowieku - tkwi ogromna potrzeba zrozumienia, nawiązania relacji opartej na szacunku i zaufaniu. Dzięki świetnie przygotowanej scenografii autorstwa Doris Nawrot (również autorka kostiumów), płynnie przechodzimy z jednej historii w kolejną.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Naszym wspólnym zadaniem jest odczarować seks"

Osobiste wyznania, które reżyser "sfabularyzował"

A te opowieści nie są wyłącznie efektem literackiej wyobraźni scenarzysty. Buszewicz wielokrotnie prace nad poszczególnym scenariuszem czy dramatem zaczynał od warsztatów. W przypadku "Chłopaki płaczą", w pierwszych warsztatach wzięli udział członkowie zespołu aktorskiego. W ten sposób wyłoniła się obsada. W tych spotkaniach, rozmowach, aktorzy dzielili się własnymi doświadczeniami, traumami, sytuacjami, w których pojawiały się skrajne emocje. Są to osobiste wyznania, które później Buszewicz "sfabularyzował". Z ogromnym szacunkiem i bardzo odpowiedzialnie pominął prywatne szczegóły tych opowieści i wyciągnął z nich to, co najważniejsze, w czym każda osoba na widowni może odnaleźć własne doświadczenia.

Kolejne warsztaty, w których uczestniczyła obsada, to zajęcia z choreografką Katarzyną Sikorą. Należą się jej słowa największego uznania. Dzięki jej pomysłowi na ruch sceniczny i choreografie, nawiązujące do pływania synchronicznego, baletu wodnego. Te taneczne fragmenty pełnią wiele funkcji. Przede wszystkim łączą poszczególne części w całość, a także dają możliwość widowni złapać oddech. A wisienką na torcie jest muzyka Baascha.

Baasch
Baasch
Źródło: fot. Michał Dobrucki / Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy

"Chłopaki płaczą" są fenomenalnym przykładem spektaklu, w którym bardzo szybko łączy się emocjonalna wieź między aktorami i publicznością. Tworzy się bezpieczna przestrzeń, w której można płakać, śmiać się, zasmucić. Poruszane przez Buszewicza wątki niejednokrotnie budzą dyskomfort, ale dzieje się to w atmosferze, w której czuć, że obsada napędzana jest energią z widowni.

Płakać czy nie płakać, oto jest pytanie

Chociaż tytuł jest parafrazą oklepanego, nieprawdziwego truizmu: "chłopaki nie płaczą", to odnoszę wrażenie, że o samym płaczu jest tu niewiele. Nie o to w tym chodzi, choć warto wiedzieć, że z perspektywy badań biofizjologicznych i neurobiologicznych płacz osoby dorosłej (wywołany silnymi emocjami) jest najczęściej reakcją fizjologiczną, która nie ma nic wspólnego ze "słabością" czy "zrezygnowaniem". Najogólniej i najprościej rzecz ujmując: płaczemy, gdy mózg powraca do stanu równowagi i "ozdrowienia" po nagłym bądź długotrwałym stanie napięcia, w trakcie którego uruchamia się poczucie zagrożenia - mechanizm "walcz lub uciekaj". Oznacza to, że łzy pojawiają się najczęściej wtedy, gdy spada napięcie, poziom adrenaliny, i jest to etap procesu wracania do "równowagi". Współczesna psychologia zwraca uwagę na "nadreakcje" względem dorosłej osoby płaczącej. Widok płaczącego czy płaczącej budzi w innych naturalną potrzebę działania, co może jedynie pogorszyć sytuację, chociażby wzbudzić poczucie wstydu. W takich sytuacjach zaleca się pozwolić się wypłakać, a także zadbać o komfort danej osoby: nie dopytywać, nie pocieszać, nie skłaniać do tłumaczenia się z emocji.

W "Chłopaki płaczą" reżyser serwuje całą paletę pytań, które oscylują wokół jednego: dlaczego mężczyźni tłumią, wypierają emocje i stany napięcia. Sonduje najróżniejsze konsekwencje niepłakania. Przygląda się temu, jak długo człowiek może "dawać radę", negować swoją słabość.

Chociaż w centrum spektaklu są mężczyźni, to jego przekaz jest neutralny płciowo.

"Edukacja seksualna" reż. Michał Buszewicz
Źródło: Piotr Nykowski / Teatr Współczesny w Szczecinie

"Ludzki" teatr Buszewicza

Michał Buszewicz po raz kolejny udowodnił, że w polskim teatrze nie ma sobie równych, przynajmniej w pokoleniu milenialsów. Jako dramaturg, dramatopisarz i scenarzysta ma niezwykły zmysł wyłapywania z rzeczywistości tego, co ważne i uniwersalne. Nie ogranicza się jednak do własnych obserwacji, odczuć czy przekonań. Zamiast tego konsultuje swoje teksty z profesjonalistami, ekspertami, praktykami. Z ogromną odpowiedzialnością sięga po niejednokrotnie bardzo delikatne aspekty emocjonalności, korzystając z rzetelnej wiedzy naukowej. Dzięki temu jego spektakle są bardzo "ludzkie". W tych tekstach nie ma protekcjonalnej postawy artysty, narracyjnych fikołków, intelektualnego efekciarstwa, światopoglądowych manifestacji. W wyjątkowy sposób korzysta z komizmu. Ma świadomość, że śmiechem nie wszystko da się załatwić, ale dzięki niemu można o wiele łatwiej trafić do publiczności. Jeśli u Buszewicza pojawia się śmiech, to tylko po to, żeby oswoić to, co niewygodne, co budzi dyskomfort.

Michał Buszewicz
Michał Buszewicz
Źródło: Fot. Dawid Ścigalski /dzięki uprzejmości Michała Buszewicza

Jako reżyser również ma niezwykłą łatwość tworzenia sztuki (nie tylko teatralnej), która może być bezpieczną przestrzenią do szczerych rozmów, bardzo osobistych wyznań. Bez trudu można dostrzec w "Chłopaki płaczą" jego reżyserską wizję, którą zrealizował we współpracy z rewelacyjną obsadą. Henryk Niebudek, Robert T. Majewski, Paweł Tomaszewski, Waldemar Barwiński, Mateusz Górski i Karol Wróblewski są niesamowici.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kibice i aktorzy Teatru Żydowskiego spotkali się na jednej scenie

Buszewicz świadomie unika kontrowersji, bo można odnieść wrażenie, że konsekwentnie realizuje swoją wizję teatru na dialogu, otwartości, szczerości i zrozumieniu. Jego teatr nie wyklucza, nie bawi się w polityczne potyczki czy pasywno-agresywne wycieczki w kierunku jakiejkolwiek grupy społecznej. A to wcale nie oznacza braku zaangażowania w rzeczywistość. Jest wręcz przeciwnie. W krajobrazie bardzo głębokich podziałów społecznych Buszewicz szuka tego, co wspólne. Przesadzam? Nie sądzę. Oczywiście, można znaleźć w jego tekstach czy spektaklach pewne potknięcia, niedociągnięcia. Ale nie o perfekcję tu chodzi. 36-letni twórca nigdy na perfekcyjnego, wybitnego nie pozował, a w karierze niejednokrotnie przypominał, że bycie niedoskonałym jest OK.

Waldemar Barwiński w "Chłopaki płaczą" Michała Buszewicza
Waldemar Barwiński w "Chłopaki płaczą" Michała Buszewicza
Źródło: fot. Michał Dobrucki / Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy

"Chłopaki płaczą" - premiera 23.03.2023 r., Teatr Dramatyczny m. st. Warszawy - Mała Scena

scenariusz i reżyseria: Michał Buszewicz scenografia i kostiumy: Doris Nawrot choreografia: Katarzyna Sikora muzyka: Baasch reżyseria światła: Aleksandr Prowaliński wideo: Michał Dobrucki obsada: Waldemar Barwiński, Robert T. Majewski, Henryk Niebudek, Mateusz Górski/Piotr Sitkiewicz, Paweł Tomaszewski, Karol Wróblewski

--- Przy pisaniu tekstu korzystałem z: "Dlaczego chłopaki płaczą. Brak męskich łez może mieć przykre konsekwencje" (rozmowa Michała Buszewicza i Magdaleny Dubrowskiej, opublikowana na łamach "Gazety Wyborczej") oraz z materiałów Instytutu Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego.

Czytaj także: