- Pete Hegseth wezwał setki amerykańskich dowódców na spotkanie bez podania przyczyny, co rodzi wiele domysłów i spekulacji - przekazał "Washington Post".
- Choć decyzja wydaje się nagła, była raczej planowana od jakiegoś czasu - ocenił ekspert Mark F. Cancian, pułkownik w stanie spoczynku.
- "Takie zgromadzenie dowództwa wojskowego może być celem ataków terrorystów" - zauważył.
Sekretarz obrony USA Pete Hegseth wezwał na nadzwyczajne spotkanie w bazie Quantico w Wirginii setki czołowych dowódców sił zbrojnych, bez podania przyczyny - przekazał "Washington Post".
Na rozmowy mieli zostać zaproszeni wszyscy dowódcy w randze generała brygady (bądź jego odpowiednika w marynarce wojennej) lub wyższym, również ci stacjonujący w Europie, na Bliskim Wschodzie i w regionie Indo-Pacyfiku.
"Skala tego spotkania jest bezprecedensowa"
Mark F. Cancian, pułkownik w stanie spoczynku, rezerwista Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych w swojej analizie wskazał, że istnieje ogromna niepewność co do powodu zwołania tego posiedzenia.
Zaznaczył, że często odbywają się spotkania generałów w konkretnych celach. Na przykład niektórzy dowódcy sił zbrojnych przyjeżdżają co roku do Waszyngtonu, aby rozmawiać z sekretarzem, przewodniczącym i prezydentem. "Jednak skala tego spotkania jest bezprecedensowa" - napisał Cancian, zaznaczając, że choć decyzja wydaje się nagła, raczej było to od pewnego czasu planowane.
Ekspert wskazał, że "mało prawdopodobne" jest, aby dotyczyło zmian wśród generałów, bo zabierają oni ze sobą starszych podoficerów.
Możliwe przyczyny spotkania generałów w USA
Jednym z możliwych tematów jest dyskusja na temat strategii obrony narodowej, którą Hegseth ma wkrótce opublikować - wskazał Cancian, tłumacząc, że szef Pentagonu może chcieć bezpośrednio przekazać to swoim dowódcom. Ten motyw wskazały też źródła "Washington Post". W nowym dokumencie za priorytet ma zostać uznana obrona terytorium kraju, a nie - jak było w ostatnich latach - powstrzymywanie Chin i rywalizacja z Pekine
Drugim scenariuszem, zdaniem Canciana, jest ogłoszenie konsolidacji w wojsku, polegającej na łączeniu dowództw. Hegseth może też chcieć zmobilizować żołnierzy i wyraźnie dać do zrozumienia, że "albo się przyłączą, albo mogą odejść".
- Prawdopodobnie jest to bardziej prozaiczna sprawa, niż się ludziom wydaje... (ale) brak jasności nie pomaga - powiedział z kolei agencji Reutera jeden z urzędników amerykańskiej administracji.
Ilu dowódców pojawi się w Quantico?
Mark F. Cancian zaznaczył, że w artykule "Washington Post", który jako pierwszy poinformował o spotkaniu, pojawiają się nieścisłości co do liczby oficerów biorących w nim udział. Gazeta przekazała, że przybędzie 800 dowódców. Jak zaznacza ekspert, to prawie wszyscy z 838 takich oficerów. Wskazał, że oficerowie sztabowi będą zwolnieni z udziału, w związku z czym liczba powinna być znacznie mniejsza niż ta podana przez dziennik.
"Niezależnie od ostatecznej liczby uczestników, spotkanie to nadal będzie miało charakter bezprecedensowy" - zaznaczył.
Ekspert zauważył też, że bardzo trudne będzie zapewnienie bezpieczeństwa w Quantico. "Takie zgromadzenie dowództwa wojskowego może być celem ataków terrorystów i protestujących" - wskazał.
Duże zmiany w siłach zbrojnych USA
Agencja Reutera przypomniała, że Hegseth od objęcia urzędu szybko przystąpił do przebudowy departamentu, zwalniając najwyższych rangą generałów i admirałów oraz dążąc do wdrożenia programu bezpieczeństwa narodowego Trumpa i wyeliminowania inicjatyw na rzecz różnorodności, które nazywa dyskryminującymi.
W lutym zwolnił generała sił powietrznych Charlesa Q. Browna, Przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, wraz z pięcioma innymi admirałami i generałami, dokonując bezprecedensowej reorganizacji kierownictwa amerykańskich sił zbrojnych - ocenił Reuters.
W zeszłym miesiącu Hegseth zwolnił szefa agencji wywiadowczej Pentagonu oraz dwóch innych wysokich rangą dowódców wojskowych. W maju nakazał 20-procentową redukcję liczby czterogwiazdkowych oficerów i zapowiedział, że nastąpi również co najmniej 20-procentowa redukcja liczby oficerów generalskich w Gwardii Narodowej oraz dodatkowa, 10-procentowa redukcja wśród oficerów generalskich i flagowych w całej armii.
- Większa liczba generałów i admirałów nie prowadzi do większych sukcesów - powiedział wówczas Hegseth.
Autorka/Autor: Kuba Koprzywa /lulu
Źródło: Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Abaca/PAP/EPA