Amerykańscy dokumentaliści zajęli się wojną w Afganistanie. Tim Hetherington i Sebastian Junger z obiektywem wdzierają się do jednego z najtrudniejszych posterunków dla żołnierzy koalicji, od nazwiska jednego z poległych nazwanego Restrepo, i kręcą film o tym samym tytule.
Filmowcy z żołnierzami spędzili cały rok. - Chcieliśmy, żeby ludzie to obejrzeli, dlatego staraliśmy się, żeby ten film był prawdziwy, ale jednocześnie nie przytłaczał i nie nudził. Chcieliśmy dać widzowi możliwość uczestniczenia przez 90 minut w samym środku walki - mówi Sebastian Jungier.
Dlatego kamera nie zostawia walczących na krok. Przez cały czas widz ogląda żołnierzy i tylko ich.
Apolitycznie
Bo choć zbliżająca się data premiery wpisuje się w atmosferę kontrowersji wywołanych słowami zdymisjonowanego dowódcy wojsk w Afganistanie, gen. Stanleya McChrystala, to twórcy "Restrepo" w obrazie trzymają się z dala od polityki. Bez komentarza i propagandy.
Krytycy już docenili taką perspektywę. "Restrepo" otrzymał nagrodę Grand Jury na tegorocznym festiwalu w Sundance. Niebawem wejdzie na ekrany amerykańskich kin.
Źródło: tvn24