Prokuratura wznawia postępowanie dotyczące psa, który latem spadł z kolejki krzesełkowej na polanie Szymoszkowej w Zakopanem i zmarł. Sprawa została wcześniej umorzona, jednak śledczy uwzględnili teraz zażalenie obrońców praw zwierząt. Właścicielowi psa może grozić więzienie.
27 lipca, podczas ostatnich kursów kolejki na polanę Szymoszkową w Zakopanem, z podwieszonego na dużej wysokości krzesełka spadł pies. Zwierzę przebywało w kolejce samo, bez opieki. Jeden z turystów, pan Łukasz, był świadkiem zdarzenia. Mężczyzna zarejestrował nagranie tragedii, które obiegło sieć.
Czytaj też: Ognik po pożarze przeżył męczarnię. Zanim zmarł, leczyli go herbatą, ziołami i homeopatią
Czworonoga nie udało się uratować. Prokuratura umorzyła jednak postępowanie w sprawie znęcania się nad psem, a właściciel miał odpowiedzieć tylko za wykroczenie, jakim było niedopilnowanie zwierzęcia. Przewidzianą za to karą jest grzywna w wysokości 250 złotych.
Śmierć psa, który spadł z kolejki. Prokuratura wznawia dochodzenie
Zażalenie na decyzję prokuratury złożyły dwie organizacje: Fundacja Viva! i Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt. Śledczy przychylili się do zażalenia i wznowili dochodzenie.
- Prokurator stwierdził, że dochodzenie wymaga jeszcze uzupełnienia. Zostaną przeprowadzone kolejne czynności dowodowe. Po ich zgromadzeniu zostanie podjęta nowa decyzja w tej sprawie. Na tym etapie nie sposób jednak stwierdzić, jaka ona będzie - powiedziała tvn24.pl prokurator Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Dochodzenie prowadzone jest pod kątem art. 35 ust. 1a ustawy o ochronie zwierząt. Przepis ten dotyczy znęcania się nad zwierzętami. To przestępstwo zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności.
Właściciel psa nie usłyszał na razie zarzutów.
Obrońcy praw zwierząt: umorzenie było "skandaliczne"
- Decyzja prokuratury o uchyleniu postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia jest słuszna, ponieważ czyn zaistniał, zwierzę ucierpiało i sprawa powinna zostać zbadana pod katem znęcania się poprzez świadome zaniechanie nadzoru nad psem - skomentował w rozmowie z tvn24.pl Paweł Artyfikiewicz z Fundacji Viva!.
- Oczekiwaliśmy zmiany decyzji, ponieważ poprzednia była skandaliczna. Mam nadzieję, że postanowienie prokuratury jest prawdziwym przełomem w tej sprawie i że nikomu nie przyjdzie już do głowy wyceniać życia żadnego psa na 250 złotych – stwierdziła w komunikacie Agnieszka Wypych, prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt, podkreślając, że "z niedopilnowaniem zwierzęcia mamy do czynienia np. wtedy, gdy zerwie się ze smyczy, a nie wtedy, kiedy umiera w męczarniach w wyniku upadku z kolejki linowej".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: x.com/PawelJanczyk