Policjanci pomogli siedmiolatkowi, który na Gubałówce w Zakopanem odłączył się od grupy i zgubił się w tłumie. Jak informuje małopolska policja, mimo że obok chłopca przechodziło wielu dorosłych, "nikt nie zwracał na niego uwagi". Opiekunowie odnaleźli się po godzinie, kilometr dalej.
W czwartek około południa policjanci z patrolu narciarskiego zauważyli na Gubałówce osamotnionego chłopca. Dziecko siedziało w rejonie górnej stacji kolei krzesełkowej. "Wielu dorosłych przechodziło koło dziecka, lecz nikt nie zwracał na niego uwagi i najwyraźniej nie było też w pobliżu jego opiekunów" - czytamy w komunikacie małopolskiej policji.
Zakopane. Poszukiwania opiekunów zgubionego dziecka
Mundurowi podeszli do chłopca. Dowiedzieli się od niego, że przyjechał na ferie z okolic Sosnowca z innymi dziećmi, ale nie wie, gdzie one teraz są. Według relacji policjantów siedmiolatek był wystraszony i zdezorientowany.
Po bezskutecznych poszukiwaniach opiekunów w pobliżu stacji kolei krzesełkowej funkcjonariusze zabrali chłopca do radiowozu i szukali opiekunów w rejonie deptaku na Gubałówce. Siedmiolatek dostrzegł jednego ze swoich kolegów dopiero w okolicy górnej stacji kolei terenowej na Gubałówkę. Jak powiedział nam aspirant sztabowy Roman Wieczorek, rzecznik tatrzańskiej policji, to około 20 minut marszu piechotą od miejsca, w którym znaleziono siedmiolatka. Grupa pokonała bez siedmiolatka dystans około kilometra.
"Policjanci odnaleźli opiekuna grupy i przekazali pod jego opiekę siedmiolatka. Oczywiście nie obyło się od rozmowy z opiekunem o tym, że powinien bardziej uważać na dzieci, za które odpowiada. Tym razem policjanci zakończyli interwencję na pouczeniu, a sprawa znalazła szczęśliwy finał po ponad godzinnych poszukiwaniach" - czytamy w komunikacie.
Źródło: małopolska policja, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: małopolska policja