Milion złotych wsparcia na zabezpieczanie i usuwanie skutków zapadlisk mają otrzymać od województwa małopolskiego władze Trzebini. Apel do zarządu regionu przegłosowali w poniedziałek radni małopolskiego sejmiku. Tego samego dnia na osiedlu Gaj ponownie zapadła się ziemia. Wyrwa ma sześć metrów średnicy i tyle samo głębokości, znajduje się około 200 metrów od budynków.
Sejmik województwa małopolskiego przyjął jednogłośnie w poniedziałek apel do zarządu regionu w sprawie udzielenia pomocy finansowej w wysokości miliona złotych dla gminy Trzebinia z przeznaczeniem na zabezpieczanie i usuwanie skutków zapadlisk.
Projekt uchwały w tej sprawie przygotowali radni klubu Platforma Nowoczesna Koalicja Obywatelska. Jak podkreślili w dokumencie, Trzebinia jest jedną z tych gmin, która od lat boryka się ze skutkami działalności przemysłowej po likwidacji wielu tamtejszych zakładów, w tym kopalń węgla kamiennego.
"Mamy do czynienia z zagrożeniem dla zdrowia, życia i mienia. Zatem działania w zakresie zabezpieczenia terenu oraz przyszłościowe, umożliwiające bezpieczne funkcjonowanie gminy i jej rozwój powinny zostać podjęte niezwłocznie" - napisali radni w apelu.
Marszałek województwa mówi "tak, ale..."
Marszałek województwa Witold Kozłowski zapowiedział, że zarząd regionu jest gotowy wesprzeć finansowo samorząd Trzebini w sytuacji kryzysowej, ale nie może przeznaczać swoich środków bezpośrednio na działania związane z likwidacją zapadlisk, ponieważ jest to zadanie przypisane Spółce Restrukturyzacji Kopalń.
- Jesteśmy gotowi wesprzeć miasto Trzebinia, jeżeli sytuacja wynikająca z tych zapadlisk będzie skutkowała jakimiś dodatkowymi wydatkami (...). Żeby to były środki kierowane na jakiś konkretny cel, który jest dużym obciążeniem dla miasta, ale nie możemy wyręczać spółki celowej, która ma budżet na takie przedsięwzięcia - tłumaczył Kozłowski.
Kolejne zapadlisko na osiedlu Gaj w Trzebini
Tego samego dnia, w którym radni głosowali nad apelem w sprawie pomocy finansowej dla władz Trzebini, na osiedlu Gaj w tej miejscowości ponownie zapadła się ziemia.
Jak przekazał st. kpt. mgr inż. Piotr Bębenek, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie, zapadlisko ma głębokość i średnicę sześciu metrów i pojawiło się na obszarze leśnym. - Nie ma osób poszkodowanych, nie ma zagrożonych budynków, najbliższe zabudowania znajdują się około 200 metrów od zapadliska - podał Bębenek. Na miejsce zadysponowano jeden zastęp straży pożarnej.
Wojewoda rozważa zakaz
Wojewoda małopolski Łukasz Kmita zapowiedział w poniedziałek na antenie Radia Kraków, że rozważa wydanie rozporządzenia porządkowego dotyczącego wprowadzenia zakazu przebywania mieszkańców na oznakowanych terenach zagrożonych zapadliskami. Jak zaznaczył, decyzja taka jeszcze nie zapadła; musi zostać poprzedzona m.in. konsultacjami z odpowiednim ministerstwem.
Kmita zaznaczył, że w niedzielę przebywał w Trzebini. - Wczoraj zauważyłem, że mimo iż są tabliczki zakazujące wejścia do lasu, mieszkańcy tam chodzą - mówił w rozmowie z Radiem Kraków.
Wojewoda zapowiedział, że przed wydaniem zakazu chce uzyskać także zgodę samorządu Trzebini. - Mieszkańcy, którzy by przekraczali taką granicę, musieliby się liczyć z interwencją policji. Chodzi głównie o lasy. Nie można narażać siebie i służb na niebezpieczeństwo - tłumaczył.
Badanie gruntów w Trzebini
Jak mówił burmistrz Trzebini, w poniedziałek w Trzebini miały ruszyć badania geologiczne w związku z występującymi tam zapadliskami. Mają one objąć 38 miejsc w pobliżu zabudowań potencjalnie zagrożonych zapadliskami. Wskazane miejsca znajdują się w pobliżu zabudowań i dróg. Reporter TVN24 rozmawiał z przedstawicielem Spółki Restrukturyzacji Kopalń, który przekazał, że te rozpoczną się zgodnie z zapowiedziami i planami na przełomie kwietnia i maja.
Według najnowszych danych przekazanych w ubiegłym tygodniu przez Głównego Geologa Kraju Piotra Dziadzię na terenie Trzebini jest łącznie 481 miejsc zagrożonych wystąpieniem zapadlisk. 38 znajduje się w bliskim sąsiedztwie zabudowań - ta strefa buforowa ma granicę 20 metrów.
Szkody pogórnicze są spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego "Siersza", działającą w tym mieście od połowy XIX wieku. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.
Czytaj też: Mieszkańcy Trzebini dostaną mieszkania zastępcze. Wielu nie chce już mieszkać w tej miejscowości
Źródło: TVN24 Kraków, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PSP Chrzanów