Turyści, którzy w czwartek weszli na Świnicę w Tatrach, zastali na szczycie nietypowy widok – małego kundelka bez opiekuna. Zwierzę, jak mówią świadkowie, było wyczerpane.
Piesek chodził za ludźmi. - Być może szukał swojego właściciela – przypuszcza pan Ryszard. Razem z innymi turystami zaopiekował się czworonogiem.
Na dół w plecaku
Jak przyznaje rozmówca portalu tvn24.pl, pies był wycieńczony. - Odruchowo grzebał w ziemi, żeby odsłonić zimne warstwy. Ponoć już kruki się nim zainteresowały – opisuje pan Ryszard. Stan zwierzęcia był tak fatalny, że nawet nie było w stanie napić się wody, którą podsuwali mu turyści.
Według relacji pana Ryszarda pies błąkał się po okolicy od kilku dni, był widziany między innymi na Karbie pod Kościelcem.
Turyści w plecaku znieśli kundelka do schroniska w Murowańcu. Dalej pies trafił do schroniska dla zwierząt w Nowym Targu, gdzie czeka na nowy dom.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Ryszard Michał