Dyrekcja Świętokrzyskiego Parku Narodowego domaga się od starosty kieleckiego 2,8 miliona złotych za odebrany teren. To pokłosie decyzji rządu o oderwaniu z parku trzech działek na tyłach klasztoru oblatów na szczycie Łysiec. O ich pozyskanie starają się zakonnicy.
Do Sądu Okręgowego w Kielcach wpłynął pozew Świętokrzyskiego Parku Narodowego przeciwko staroście kieleckiemu, który formalnie reprezentuje Skarb Państwa. Przyrodnicy domagają się 2,8 miliona złotych za trzy działki na Łysej Górze - zwanej też Łyścem i Świętym Krzyżem - za nakłady poniesione na opiekę nad tym miejscem.
Czytaj też: Wycięli z parku narodowego działki dla oblatów. Teraz chcą je kupić także słowiańscy rodzimowiercy
Znajduje się tam część dawnych klasztornych zabudowań benedyktynów. Od lat 30. ubiegłego stulecia fragment klasztoru z kościołem i ogrodem przyklasztornym został przekazany oblatom. Pozostały obszar był jeszcze niedawno w granicach parku narodowego. Rządowe rozporządzenie z grudnia 2021 roku oderwało działki z terenu parku - zresztą bezprawnie, jeśli wierzyć raportowi Najwyższej Izby Kontroli i opiniom środowisk naukowych, w tym Rady Naukowej ŚPN.
Sporny obszar jest własnością Skarbu Państwa, jednak o jego pozyskanie z 99-procentową bonifikatą starają się ojcowie oblaci.
Sąd: pierwsza rozprawa w maju
Jak poinformował nas w poniedziałek (3 kwietnia) rzecznik prasowy kieleckiego sądu okręgowego, sędzia Tomasz Durlej, pozew złożony przez przyrodników dotyczy "bezpodstawnego wzbogacenia Skarbu Państwa kosztem Świętokrzyskiego Parku Narodowego". Jako pierwsza o skierowaniu do sądu pozwu poinformowała "Gazeta Wyborcza".
Czytaj też: Urzędnicy w Krakowie mówią, że sadzą więcej drzew, niż wycinają. "Nie ma się czym chwalić"
- Pierwsza rozprawa została zaplanowana na 31 maja. Starostę kieleckiego reprezentować będzie Prokuratoria Generalna - zapowiedział sędzia w rozmowie z tvn24.pl. - Proces rozpocznie się od przesłuchania świadków. W pierwszej kolejności będą to osoby związane z przejęciem nieruchomości przez Skarb Państwa - dodał Durlej.
Władze ŚPN uważają, że pieniądze należą im się za nakłady poniesione w czasie, gdy to park narodowy był administratorem działek na Łyścu. - Na taką kwotę (2,8 mln zł - red.) rzeczoznawca wycenił nakłady poniesione między innymi na utrzymanie budynków, gdy były one w granicach naszego parku - wyjaśnił w rozmowie z tvn24.pl dyrektor ŚPN Jan Reklewski. Starosta kielecki Mirosław Gębski na razie nie odnosi się do sprawy.
W piątek (7 kwietnia) otrzymaliśmy stanowisko Prokuratorii Generalnej. Rzecznik instytucji, Bartosz Swatek, poinformował, że Prokuratoria Generalna w odpowiedzi na pozew Świętokrzyskiego Parku Narodowego wniosła o jego oddalenie. "Czynności procesowe podejmowane przez Prokuratorię Generalną wynikają z ustawowo określonych obowiązków mających na celu przede wszystkim ochronę interesu Skarbu Państwa oraz realizacji stanowiska jednostki reprezentującej Skarb Państwa" - przekazał rzecznik. Dodał też, że do czasu prawomocnego zakończenia postępowania instytucja nie będzie przedstawiać szerzej swoich argumentów.
Już wcześniej dyrekcja starała się polubownie załatwić sprawę, wzywając starostę do zapłaty, jednak bezskutecznie.
Wnioski NIK i brak reakcji rządu PiS
Jak poinformowała wcześniej Najwyższa Izba Kontroli, oderwanie działek, znajdujących się na tyłach klasztoru oblatów, odbyło się z naruszeniem prawa. Ministerstwo Klimatu nie odniosło się jednak dotąd do zarzutów kontrolerów NIK, informując jednocześnie, że żadne prace zmierzające do ponownego włączenia działek w granice parku - o co wnioskowała izba - nie są prowadzone.
Czytaj też: Czy Puszcza Karpacka istnieje? Dziennikarka pyta, wiceminister środowiska odpowiada: nie ma czegoś takiego
Później zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez troje kolejnych ministrów klimatu - w tym przez urzędującą szefową resortu Annę Moskwę - skierowali do prokuratury posłowie Lewicy.
W listopadzie koordynator medialny Polskiej Prowincji Oblatów ojciec Paweł Gomulak podkreślał w rozmowie z tvn24.pl, że zakon "nieprzerwanie od upadku komunizmu w Polsce walczy o reintegrację zabudowań klasztornych, które zostały wybudowane jako jedna całość". - Apelujemy w tej sprawie do kolejnych rządów od ponad 30 lat. Mamy nadzieję, że doczekamy się tej sprawiedliwości dziejowej - zaznaczył duchowny.
Oblat nie odnosił się do ustaleń Najwyższej Izby Kontroli, zaznaczał jednak, że zakonowi zależy na tym, by cała procedura odbyła się zgodnie z prawem.
Tymczasem o pozyskanie spornych działek starają się też... rodzimowiercy. Rodzimy Kościół Polski chce - wzorem zakonu - kupić działki z 99-procentową bonifikatą. Przedstawiciele związku wyznaniowego zwrócili się w tej sprawie do starostwa powiatowego. Ich wniosek - podobnie jak ten oblatów - jest w trakcie analizy przez urzędników.
Aktualnie w jednym z budynków dawnego opactwa benedyktynów działa Muzeum Przyrodnicze ŚPN. To najnowsze skrzydło klasztoru, wybudowane na przełomie XVII i XVIII wieku. W planach jest budowa nowego centrum.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24