Rodzimy Kościół Polski chce konkurować z zakonem oblatów o oderwane ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego działki na Łyścu. Wcześniej, mimo protestów, decyzję o zmianie granic parku podjął rząd, choć według kontroli NIK - bezprawnie. "Mamy takie samo prawo jak oblaci, aby wystąpić o zakup tego terenu. I tak też uczyniliśmy. Nie chcemy jednak zagarniać go dla siebie" - piszą słowiańscy rodzimowiercy.
Choć o zakup z 99-procentową bonifikatą oderwanego ze Świętokrzyskiego Parku Narodowego terenu starają się oblaci, od niedawna zakon ma w tej kwestii konkurentów. Słowiańscy rodzimowiercy - Rodzimy Kościół Polski (RKP) - złożyli do starostwa powiatowego bliźniaczy wniosek o możliwość zakupu tego terenu, również z 99-procentowym upustem.
Chodzi o działki, które na początku 2022 roku zostały decyzją premiera Mateusza Morawieckiego usunięte z terenu parku narodowego. Przeciwko takim planom protestowali aktywiści i naukowcy, a jesienią o wycofanie się ze zmian wnioskowała Najwyższa Izba Kontroli, zdaniem której decyzja była niezgodna z prawem. Później zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez troje kolejnych ministrów klimatu - w tym przez urzędującą szefową resortu Annę Moskwę - skierowali posłowie Lewicy.
Słowiańscy rodzimowiercy chcą kupić działki leżące na szczycie Święty Krzyż, zwanym też Łyścem, bo również nie zgadzają się z decyzją rządu o odłączeniu terenu z granic parku narodowego. "Ani szeroka krytyka płynąca ze strony organizacji pozarządowych i naukowców, ani Naczelna Izba Kontroli nie przekonały premiera do cofnięcia decyzji o wyłączeniu ponad hektara terenu z granic ŚPN" - czytamy w komunikacie Rodzimego Kościoła Polski.
Rodzimowiercy: mamy takie samo prawo jak oblaci, aby wystąpić o zakup tego terenu
Przedstawiciele RKP zaznaczają, że na Łyścu znaleziono pozostałości "prasłowiańskiego wału kultowego", datowanego - jak wskazują przedstawiciele związku wyznaniowego - na około IX-X wiek. Na stronie Świętokrzyskiego Parku Narodowego czytamy, że Łysa Góra była prawdopodobnie miejscem kultu religijnego, a rzeczony wał jest "jednym z najbardziej fascynujących i tajemniczych obiektów z czasów przed powstaniem państwa polskiego (VII – IX wiek)". Benedyktyński klasztor, zamieszkiwany od 1936 roku przez oblatów, powstał później, bo w pierwszej połowie XII wieku.
"Mamy takie samo prawo jak oblaci, aby wystąpić o zakup tego terenu. I tak też uczyniliśmy. Nie chcemy jednak zagarniać go dla siebie" - czytamy w komunikacie rodzimowierców.
Przedstawiciele Rodzimego Kościoła Polski zaznaczają, że jako związek wyznaniowy, u którego podstaw leży "głębokie poszanowanie przyrody", zagwarantują "zachowanie dotychczasowego stanu przyrodniczego spornego terenu".
Rodzimowiercy przypominają, że w 1819 roku, decyzją arcybiskupa Franciszka Malczewskiego, opactwo na Świętym Krzyżu uległo kasacie, a ziemie zostały sprzedane Państwu Polskiemu., aby sfinansować inne przedsięwzięcia kościelne. "Tym samym owe nieruchomości stanowią obecnie, przejętą za obopólną zgodą, własność Państwa Polskiego, a tym samym historycznie ani prawnie Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej nie ma żadnych podstaw dla roszczeń zwrotu wymienionych wyżej nieruchomości" - piszą we wniosku do starostwa powiatowego.
Zakon: sprawiedliwość dziejowa
W listopadzie koordynator medialny Polskiej Prowincji Oblatów ojciec Paweł Gomulak podkreślał w rozmowie z tvn24.pl, że zakon "nieprzerwanie od upadku komunizmu w Polsce walczy o reintegrację zabudowań klasztornych, które zostały wybudowane jako jedna całość". - Apelujemy w tej sprawie do kolejnych rządów od ponad 30 lat. Mamy nadzieję, że doczekamy się tej sprawiedliwości dziejowej - zaznaczył duchowny.
Oblat nie odnosił się do ustaleń Najwyższej Izby Kontroli, zaznaczał jednak, że zakonowi zależy na tym, by cała procedura odbyła się zgodnie z prawem.
Jednak sprawa "reintegracji" zabudowań klasztornych budzi wątpliwości. Profesor Jan Urban z Rady Naukowej Świętokrzyskiego Parku Narodowego zaznacza, że "ten teren nie należał do oblatów w okresie historycznego funkcjonowania klasztoru do XIX wieku".
Czytaj też: Zabytkowy budynek dawnej elektrowni popada w ruinę. Konserwator nakazał natychmiastowe prace
A co z wnioskiem rodzimowierców? - Zakładając, że są spadkobiercami słowiańskich pogan, wydawałoby się, że mają ku temu podstawy. Sytuacja jest jednak podobna jak w przypadku oblatów, bo ani jedni, ani drudzy nie byli właściwymi użytkownikami tego terenu. Rodzimy Kościół Polski to twór odwołujący się do tradycji, ale jednak nowy, w dużej części ukształtowany we współczesności. Sprawa własności jest zresztą drugoplanowa, bo najważniejsze jest to, by działki wróciły w granice Świętokrzyskiego Parku Narodowego - podkreśla naukowiec w rozmowie z tvn24.pl.
Spowiedź, wystawy i spotkania na Świętym Krzyżu
Po co zakonnikom oderwane od ŚPN działki? Chodzi przede wszystkim, jak mówi ojciec Gomulak, o posługę pielgrzymom. Podaje przykład spowiedzi, która przez brak innego, odpowiedniego miejsca odbywa się na krużgankach. - To uciążliwe zarówno dla pielgrzymów, jak i turystów, również tych niewierzących, którzy przyjechali zwiedzić to miejsce - podkreślał w listopadzie duchowny. Nowa część klasztoru miałaby służyć również jako miejsce wystaw, sympozjów i innych spotkań.
Aktualnie w jednym z budynków dawnego opactwa benedyktynów działa Muzeum Przyrodnicze ŚPN. To najnowsze skrzydło klasztoru, wybudowane na przełomie XVII i XVIII wieku. W planach jest budowa nowego centrum.
Duchowni zapewniają, że chcą zaopiekować się oderwanym od parku narodowego terenem i podkreślają, że to będzie wciąż obszar ochrony krajobrazowej.
Źródło: Rodzimy Kościół Polski, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24