37-letni Artur R., który usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem psycholożki z Zakładu Karnego w Rzeszowie, trafi we wtorek na czterotygodniową zamkniętą obserwację psychiatryczną. Zespół biegłych nie był w stanie po jednorazowym badaniu stwierdzić, czy mężczyzna jest poczytalny i może odpowiadać przed sądem za popełniony czyn.
W toku śledztwa Artur R. został przebadany przez biegłych psychiatrów, psychologa i seksuologa, ale jak powiedział nam Krzysztof Ciechanowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, na podstawie jednorazowego badania eksperci nie byli w stanie ocenić, czy mężczyzna w trakcie popełniania czynu był poczytalny.
Zgodnie z procedurą 37-latek został skierowany na zamkniętą obserwację psychiatryczną, która rozpoczyna się we wtorek (25 października) i potrwa co najmniej cztery tygodnie.
Jak podkreśla prokurator Ciechanowski, opinia biegłych będzie miała kluczową rolę w śledztwie. - Jeżeli biegli orzekną, że podejrzany w chwili popełnienia czynu miał zniesioną poczytalność, zgodnie z polskim prawem nie będzie mógł być sądzony, śledztwo zostanie umorzone, a mężczyzna skierowany do zamkniętego zakładu psychiatrycznego - wyjaśnia prokurator.
W areszcie za gwałty, brutalnie zabił psycholożkę podczas konsultacji
Artur R. przebywał w areszcie Zakładu Karnego przy ulicy Załęskiej w Rzeszowie od lipca 2020 roku. Trafił tam podejrzany o zgwałcenie trzech kobiet i usiłowanie zgwałcenia czwartej. Jak ustaliła prokuratura, zdarzenia te miały bardzo brutalny przebieg. Artur R. miał gwałcić, bić i grozić śmiercią swoim ofiarom. 15 września 2021 roku prokurator skierował do Sądu Rejonowego w Rzeszowie akt oskarżenia przeciwko 37-latkowi w tej sprawie. Proces jest w toku.
W trakcie pobytu w zakładzie karnym Artur R. został skierowany na konsultacje psychologiczne. Porad udzielała mu 39-letnia doświadczona funkcjonariuszka, od 2010 roku pracująca na oddziale dla tymczasowo aresztowanych ZK w Rzeszowie. Artur R. był u niej wielokrotnie na konsultacjach.
22 lutego miał kolejną, rutynową konsultację psychologiczną. To wtedy zaatakował psycholożkę i zadał jej kilkanaście ciosów ostrym narzędziem w głowę i szyję. Kobieta zmarła.
Do zdarzenia doszło w pomieszczeniu, w którym odbywały się standardowe rozmowy z osadzonymi. Aresztant i funkcjonariuszka przebywali w nim sami, bez nadzoru strażnika. Artur R. - według ustaleń śledczych - miał zamknąć pomieszczenie od wewnątrz i zaatakować kobietę nożyczkami, które wziął z jej biurka.
Rzeszowska prokuratura nadal lakonicznie informuje o przebiegu postępowania. Wiadomo, że zabezpieczony został monitoring, przesłuchani zostali pracownicy zakładu karnego i współosadzeni.
Czytaj też: Psycholożka zginęła podczas konsultacji z aresztowanym. Jest wniosek o obserwację psychiatryczną mężczyzny
Zarzuty dla Artura R.
Artur R. usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, bezprawnego pozbawienia wolności połączonego ze szczególnym udręczeniem i czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego.
W czasie przesłuchania nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia, ale z uwagi na dobro śledztwa prokuratura nie ujawnia ich treści.
Za zarzucane czyny grozi mu dożywocie.
Wcześniej biegli nie stwierdzili niepoczytalności
Artur R. był badany przez biegłych psychiatrów, psychologa i seksuologa także w trakcie śledztwa dotyczącego gwałtów. Jak informuje prokurator Ciechanowski, biegli nie stwierdzili wówczas, aby w chwili popełniania czynów miał zniesioną lub ograniczoną poczytalność. W sporządzonej opinii nie wskazali też, aby mężczyzna mógł zagrażać innym osobom.
Artur R. nie miał w zakładzie karnym statusu osoby niebezpiecznej. Dopiero po zabójstwie funkcjonariuszki został zakwalifikowany do kategorii osadzonych "stwarzających poważne zagrożenie społeczne albo poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa zakładu".
Odrębne śledztwo w sprawie zdarzeń, które w lutym miały miejsce w ZK w Rzeszowie, prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. - Sprawdzamy między innymi, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych przez zatrudnionych tam funkcjonariuszy - mówi nam prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa lubelskiej prokuratury okręgowej.
Inna prokuratura bada, czy w zakładzie karnym nie doszło do nieprawidłowości
Pozostałe wątki śledztwa dotyczą znęcania się psychicznego i fizycznego przez funkcjonariuszy ZK w Rzeszowie nad Arturem R., dopuszczania do znęcania psychicznego i fizycznego nad 37-latkiem przez innych funkcjonariuszy oraz dopuszczania przez funkcjonariuszy do znęcania psychicznego i fizycznego nad 37-latkiem przez innych osadzonych.
- Na tym etapie śledztwa nie udzielamy żadnych innych informacji w tej sprawie - informuje Kępka.
Wiadomo jedynie, że śledztwo toczy się w sprawie, a nie przeciwko określonej osobie lub osobom, co oznacza, że nikt w tej sprawie nie usłyszał dotąd zarzutów.
Komisja "nie stwierdziła uchybień", ale zmiany potrzebne
Okoliczności tragicznego zdarzenia, do którego doszło w ZK w Rzeszowie, wyjaśniała specjalna komisja powołana przez ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę. Sprawdzała m. in. czy funkcjonariusze rzeszowskiego zakładu karnego nie popełnili błędów, które zaskutkowały wydarzeniami z 22 lutego.
Z informacji przekazanych przez Biuro Komunikacji i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że "czynności (komisji - red.) nie stwierdziły uchybień w działaniach funkcjonariuszy, które skutkowałyby wyciągnięciem konsekwencji".
Jednocześnie wynikiem prac zespołu było wypracowanie rekomendacji dotyczących zwiększenia bezpieczeństwa funkcjonariuszy, które już zostały - lub zostaną - wprowadzone w zakładach karnych i aresztach śledczych w całej Polsce.
Zmiany te dotyczą m.in. zapewnienia właściwych warunków technicznych i lokalowych niezbędnych do tego, aby czynności służbowe realizowane były w bezpiecznych miejscach.
W zakładach typu zamkniętego mają powstać osobne pomieszczenia do prowadzenia rozmów z osobami pozbawionymi wolności, u których rozpoznano zwiększone ryzyko zachowań agresywnych. Pomieszczenia mają być wyposażone w dodatkowe zabezpieczenia uniemożliwiające bezpośredni kontakt skazanego z osobą prowadzącą z nim rozmowę, stacjonarny system sygnalizacji napadu, dodatkową kamerę obserwującą strefę dla osadzonego oraz telefon z zaprogramowaną funkcją szybkiego połączenia z dyżurką lub najbliższym stanowiskiem ochrony.
Pomieszczenia wychowawców, psychologów, terapeutów i oddziałowych mają być umieszczone obok siebie tak, aby pracownicy mogli się wzajemnie ubezpieczać.
Funkcjonariusze mają też mieć szerszą możliwość prewencyjnego stosowania środków przymusu bezpośredniego, w tym m.in. kajdanek i miotaczy gazu.
Dodatkowe szkolenia dla pracowników Służby Więziennej
Zmiany systemowe dotyczą m.in. zwiększonej opieki prawnej dla funkcjonariuszy i pracowników, zmiany procedury realizacji uprawnień osadzonych czy też wdrożenia nowego modelu szkolenia kadry więziennej wszystkich szczebli. System szkoleń obejmować ma cykliczne szkolenia praktyczne dla funkcjonariuszy i pracowników, m.in z zakresu samoobrony, udzielania pierwszej pomocy, wzajemnego ubezpieczania się, rozpoznawania sygnałów agresji czy reagowania w sytuacjach kryzysowych.
Na poziomie legislacyjnym zmiany dotyczą m.in. zaostrzenia kary za napaść na funkcjonariusza oraz wprowadzenia zasady kwalifikowania do kategorii osadzonych tzw. "niebezpiecznych", w tym wyznaczania obligatoryjnego okresu przebywania w oddziale dla niebezpiecznych dla osób, które dopuściły się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego lub inną osobę zatrudnioną w zakładzie karnym lub areszcie śledczym, będących sprawcą zgwałcenia, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub znęcania się nad skazanym, ukaranym lub tymczasowo aresztowanym.
"Wszystkie wprowadzane działania mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej podczas wykonywania przez nich codziennych zadań służbowych" - podkreślają w komunikacie przedstawiciele resortu sprawiedliwości.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock