Wyruszyły w góry zbyt późno i zgubiły szlak w ciemności. - Trudno zrozumieć, jak o tej porze można wyruszać na Rysy, nie znając terenu i widząc, że psuje się pogoda – komentują ratownicy TOPR, którzy przyszli z pomocą dwóm turystkom z Łotwy.
Zgłoszenie wpłynęło do centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w piątek po godzinie 22. - Zadzwoniła anglojęzyczna turystka informując, że wraz z koleżanką schodząc z Rysów we mgle zgubiły szlak - relacjonuje ratownik dyżurny TOPR.
Sześć godzin akcji
Ratownicy poprosili kobiety, by założyły ciepłe ubrania, które miały ze sobą i nie ruszały się z miejsca. - Z centrali do Morskiego Oka wyjechała trzyosobowa grupa. W Morskim Oku dołączył do nich pełniący tam dyżur ratownik – podaje dyżurny.
Dotarli do turystek około 2 w nocy. Znajdowały się tuż nad przepaścią. Łotyszki zostały ogrzane i napojone herbatą, założono im uprzęże ewakuacyjne i asekurując, wyprowadzono na szlak. O 4:30 ekspedycja dotarła do Morskiego Oka.
"Trudno zrozumieć"
Okazało się, że dwie 20-latki wyruszyły z Morskiego Oka na Rysy około godziny 15. Zdobyły szczyt, jednak zeszły z niego dopiero o 20.30.
- W rejonie Buli pod Rysami zgubiły szlak, weszły w eksponowany (nieosłoniety) teren, zatrzymując się na półce tuż nad przepaścią. Dobrze, że nie zrobiły kolejnego kroku. Trudno zrozumieć, jak o 15-tej można wyruszać na Rysy, nie znając terenu i widząc, że po południu psuje się pogoda – dziwią się ratownicy.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: commons.wikimedia.org | Ilya Voyager