Policjanci z kieleckiej drogówki zatrzymali mężczyznę, który uciekał przed nimi po pijanemu. 24-latek uszkodził po drodze inne samochody, w tym karetkę pogotowia. W wyniku pościgu ranne zostały trzy osoby.
Niebezpieczny rajd rozpoczął się w miejscowości Radlin (pow. kielecki), na drodze krajowej nr 74. Policjanci zostali poinformowani, że kierowca osobowego nissana wykonuje niebezpieczne manewry m. in. jedzie pod prąd.
- Patrol zauważył pojazd w miejscowości Cedzyna. Kierowca nie zareagował na wyraźne sygnały – mówi Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.
Staranował pojazdy, uszkodził karetkę
Policjanci ruszyli w pościg. Poinformowali też inne patrole.
- Podczas szaleńczej jazdy kierowca nissana nie zważał na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego – mówi Dudek.
W Domaszowicach uszkodził forda, a po wjechaniu do Kielc nie zatrzymał się na czerwonym świetle i staranował stojące w pobliżu pojazdy. Wśród nich była karetka pogotowia.
Mężczyzna próbował jeszcze uciekać pieszo, ale został zatrzymany. Jak podkreśla Dudek, po zatrzymaniu był agresywny wobec funkcjonariuszy. - W wyniku jego bezmyślnej jazdy uszkodzone zostały cztery samochodów, w tym karetka pogotowia. Trzy osoby znajdujące się w staranowanych pojazdach trafiły do szpitala – powiedział.
Według wstępnych ustaleń, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Katastrofa w ruchu lądowym?
Mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego miał ponad pół promila alkoholu w organizmie. Policjanci sprawdzają również, czy był pod wpływem narkotyków. 24-latek trafił do aresztu. Po wytrzeźwieniu miał zostać przesłuchany.
Może usłyszeć zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym oraz prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości.
Autor: mmw/r / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KWP Kielce